Dobra jawność zła

Franciszek Kucharczak

GN 12/2014 |

publikacja 19.03.2014 13:00

Ludzie są coraz lepsi – w udawaniu coraz lepszych.

Dobra jawność zła rysunek franciszek kucharczak /gn

Jakiś internauta pochlebił nam na gosc.pl, że „Gość Niedzielny” jest współwinny sytuacji na Ukrainie. Bośmy przychylnie odnosili się do Majdanu – i patrzcie: Krym wezmą. A było nie popierać i wszystko byłoby dobrze, a Ukraina żyłaby sobie w spokoju.

Coś w tym jest – podbity kraj nie musi się martwić, że zostanie podbity. To jak z tasiemcem: jak go masz, to masz spokój, że nie będziesz miał drugiego.

Takie padalcowate myślenie opiera się na założeniu, że najgorsze, co człowieka może spotkać, to zaburzenie spokoju. A doprowadzenie do zagrożenia zdrowia i życia to już w ogóle niedopuszczalne niczym krytyka geja.

Sprawa Ukrainy jest dobrym przykładem działania mechanizmu zła. Diabeł chce skonsumować ofiarę w całości, tak żeby nikt się nie zorientował, że w ogóle trwa jakaś konsumpcja. Ukraina już była podana Rosji gładko i bez niczyich protestów na talerzu demokracji. A tu nagle zadziałało to, co w polityce najbardziej nieprzewidywalne: element ludzki. Jakiś patriotyzm, honor jakiś, pragnienie wolności – i masz: trzeba było wdrożyć plan B. To, czego nie dało się wziąć elegancko, trzeba będzie brać po kawałku, na chama i bez ceregieli.

To wcale nie jest wymarzony scenariusz – to wersja awaryjna, której konsekwencje są trudne do przewidzenia. I oto świat przeżywa szok: jak to tak, w XXI wieku takie rzeczy? Agresja, zajmowanie cudzego terytorium, gwałcenie własnych zobowiązań, nawet bez bawienia się w preteksty?

A co? Wydawało się, że ludzie dziś są lepsi niż kiedyś? Że kultura, że nauka, że postęp, tolerancja?

Nie są lepsi. Daremnie gadać, że to tylko model azjatycki, a ludzie Zachodu mają inne standardy. Ludzie Zachodu są coraz częściej rozmemłanymi bęcwałami z mózgiem uciśniętym przez prezerwatywę – ale lepsi nie są. Od dawna nie musieli się określać, walczyć o prawdę, wiarę, wolność. Nikt nie morzył ich głodem jak komuniści miliony Ukraińców, nikt ich nie szykanował za posiadanie Biblii i nie wywalał z pracy za chodzenie do kościoła. Od II wojny nie stali nawet w kolejkach, więc życzliwość niewiele ich kosztuje. Ale niechby tylko przyszedł ciężki czas na ludzi Zachodu – niechybnie ujrzelibyśmy potwora, może gorszego niż Niedźwiedź ze Wschodu. Zobaczylibyśmy ludzi niezdolnych stawić oporu Złemu i dlatego kolaborujących z nim niczym kapo w Auschwitz.

To, co stało się na Ukrainie, przypomina egzorcyzm. Gdy diabeł zostaje zmuszony do ujawnienia się, to bardzo dobrze. Dopóki działa pod przykryciem, jest o wiele skuteczniejszy. Po ujawnieniu wydaje się groźniejszy, ale naprawdę traci większość swoich atutów. Jest wściekły – a to znaczy, że dzieje się nie po jego myśli.

Na Zachodzie jeszcze działa w masce tolerancji, postępu i przekonania, że człowiek staje się lepszy dzięki odrzucaniu kolejnych zasad prawa naturalnego. Kiedy się ujawni, będzie strasznie. Ale to lepiej niż teraz, gdy Zachód z miłym uśmiechem sam składa Złemu coraz liczniejsze ofiary z dzieci, ze starców, z chorych, z moralności, z prawa naturalnego – a może złoży i z Ukrainy.

Droga niewinność

John Nienstedt, arcybiskup Saint Paul i Minneapolis (USA), został uniewinniony od zarzutu „złego dotyku”. Chodzi o sprawę sprzed 5 lat, gdy po bierzmowaniu, w czasie pozowania do zdjęcia, hierarcha miał dotknąć pośladków nastolatka. Analiza zdjęć i przesłuchanie świadków ceremonii skłoniły prokuraturę do odstąpienia od zarzutu. Eksperci uznali, że ustawienie osób widocznych na zdjęciu wyklucza możliwość niezauważonego dotknięcia chłopca przez arcybiskupa. Nieoficjalnie mówi się, że sprawa ta jest zemstą za jego twardą postawę w obronie rodziny i małżeństwa. Stanowczo sprzeciwiał się legalizacji jednopłciowych związków, jasno też formułował naukę Kościoła w sprawie rozwodów, antykoncepcji i konkubinatów. Abp Nienstedt wyraził radość, że może wrócić do swoich obowiązków – bo na czas śledztwa nie pełnił publicznych funkcji duszpasterskich. Jak tak dalej będzie, to katoliccy duchowni będą musieli zorganizować sobie całodobowy monitoring. Z kamerami z każdej strony.

Odrzucone – wrócą?

Parlament Europejski odrzucił raporty Zuber i Gabriel. Pierwszy postulował powszechne w UE „prawo do aborcji” i wprowadzanie ideologii gender w szkołach publicznych, drugi domagał się prawnego zobowiązania wszystkich krajów UE do uznania związków partnerskich i „małżeństw” homoseksualnych. To kolejne z chorych projektów, którymi jest bombardowany Parlament Europejski. Niestety z powodu uporu środowisk „postępu” niektóre z nich przechodzą. Tak stało się niedawno z fanatycznym raportem Lunacek, który otwiera furtkę do przyznania przywilejów małżeńskich osobom z problemem homoseksualnym. Skoro to możliwe, to są pilniejsze rzeczy – na przykład raport, który chorych na raka uzna za zdrowych.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.