Wirtualna ochrona

Stefan Sękowski

GN 13/2014 |

publikacja 27.03.2014 00:15

UE szykuje rewolucję w ochronie danych osobowych. Nowe zasady mogą przedsiębiorców kosztować sporo pieniędzy, a klientów – nerwów.

Wirtualna ochrona Variance Films /Everett Collection/east news Max Schrems wysłał do Facebooka prośbę o przesłanie mu jego danych przechowywanych przez firmę. Dostał... 1200 stron

Gdy w 2011 roku austriacki student prawa Max Schrems wysłał do Facebooka prośbę o przesłanie mu informacji na temat jego danych przechowywanych przez firmę, nie spodziewał się zbyt wielkich wyników. Tymczasem na płycie CD wypalono mu plik tekstowy o długości 1200 stron. Były w nim zawarte wszystkie wpisy, jakie umieścił na stronie internetowej i zapisy prywatnych rozmów, także te, które skasował. Ale nie tylko: były tam także dane profili, z którymi utrzymywał kontakt, a nawet wiedza o tym, kto logował się na Facebooka z tego samego komputera. Wtedy zaczęła się długa sądowo-urzędnicza batalia Austriaka i innych użytkowników strony o to, by Facebook nie mógł bez zgody w nieskończoność przechowywać i wykorzystywać danych o swoich użytkownikach. Sprawa trwa do dziś.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.