Będzie wspólnotowa polityka energetyczna?

PAP |

publikacja 30.03.2014 18:48

Polityka energetyczna powinna być prowadzona jako wspólnotowa, podobnie jak polityka rolna - uważa szef SLD Leszek Miller. Paweł Kowal (Polska Razem) ostrzega z kolei, by nie regulować wydobycia gazu łupkowego na poziomie unijnym.

Będzie wspólnotowa polityka energetyczna? Marek Piekara /GN Elektrownia w Dąbrowie Górniczej

Zarówno politycy SLD, jak i Polski Razem odnosili się w niedzielę do pomysłu stworzenia unii energetycznej, który premier Donald Tusk ma przedstawić w Brukseli. Według propozycji Tuska unia energetyczna miałby opierać się m.in. na mechanizmie solidarności gazowej, wspólnych zakupach energii, rehabilitacji węgla oraz radykalnej dywersyfikacji źródeł dostaw energii. Założenia tego projektu Tusk przedstawił w sobotę w Tychach.

Program przedstawiony przez Tuska to "krok w dobrym kierunku, ale dalece niewystarczający" - ocenił Miller podczas sobotniego spotkania z dziennikarzami.

Według niego, w ogólnej koncepcji wspólnotowej polityki energetycznej należy uwzględnić dodatkowe elementy, np. nie odwoływać się do solidarności gazowej, tylko "dążyć do tego, żeby cała Unia była jednolitym rynkiem, a więc polityka energetyczna powinna być wprowadzona do traktatu o UE jako polityka wspólnotowa - podobnie jak jest ze wspólną polityką rolną".

SLD proponuje również, by jednolita polityka obowiązywała dostawców spoza Unii. "Dostawca nie powinien wybierać sposobu traktowania poszczególnych państw Unii, jak to jest obecnie. Inaczej zewnętrzny dostawca traktuje firmy niemieckie, inaczej francuskie i polskie. Polska płaci stosunkowo wysoką cenę" - podkreślił Miller.

Zdaniem SLD plan Tuska powinien zostać uzupełniony o zamysł, zgodnie z którym interkonektory będą służyły nie tylko do przesyłu gazu, ale też ropy i energii. "Powinien to być priorytet unijnej polityki spójności" - uważa Miller.

Według niego potrzebny jest też większy nacisk na miks energetyczny, "to znaczy na źródła surowcowe i energetyczne, jakie już są na terenie Unii". Chodzi o energię z wiatru, wody, biomasy, gazu łupkowego i szelfowego oraz węgla kamiennego i brunatnego. Są to "źródła dość obfite, które można w szerszym zakresie wykorzystywać" - powiedział Miller.

Zdaniem SLD unijne programy badawcze powinny się bardziej niż dotąd skupiać na obszarze energetycznym, np. nowych technologiach wydobycia i spalania węgla, magazynowania energii i rozwoju energetyki rozproszonej (małych, lokalnych elektrowni). Według Millera należy też unowocześnić technologie spalania i wydobycia węgla, dzięki czemu węgiel stanie się tańszy, a jednocześnie jego spalanie stanie się bardziej efektywne, co oznacza mniej emisji CO2.

Reprezentujący "Polskę Razem" Paweł Kowal ostrzegał z kolei, że Polska nie powinna dążyć do regulowania wydobycia gazu łupkowego na poziomie unijnym. Na niedzielnej konferencji prasowej stwierdził, że premier "powinien już dawno stworzyć pakiet ustaw, które pozwoliłyby wydobywać polski gaz łupkowy".

"Nie ma powodu, żeby oddawać go pod jakieś regulacje unijne. Gdyby premier zapytał posłów Bogusława Sonika i Lenę Kolarską-Bobińską - wiedziałby, że każda próba regulacji gazu łupkowego na poziomie unijnym kończy się dla gazu niebezpiecznie - w taki sposób, że nigdy tej +puszki+, dzięki UE, nie będziemy mogli otworzyć" - powiedział.

Przekonywał też, że większość rozwiązań proponowanych przez premiera "albo już została zrobiona przez unijnego komisarza ds. energii Guenthera Oettingera, albo może zostać zrobiona w ramach wszystkich porozumień, jakie Polska zawarła w ramach UE".

"Polacy nie są za tym, by tworzyć nowe instytucje unijne. Nie ma potrzeby wydawać dodatkowych środków. Trzeba tylko zrobić to, czego oczekują od nas nasi partnerzy w Europejskiej Wspólnocie Energetycznej - lepiej koordynować sprawy energetyczne i doprowadzić do tego, żeby zasady opisane w trzecim pakiecie energetycznym wreszcie zaczęły obowiązywać. Potrzeba decyzji politycznych" - przekonywał Kowal.

Pomysł na unię energetyczną to "pomysł pod publiczkę; nie wnosi niczego nowego i robi Polakom wodę z mózgów, ponieważ sprawia wrażenie, że nic w tej sprawie się nie dzieje" - ocenił Kowal.