publikacja 01.05.2014 00:15
O narodzie innowatorów, który może stać się narodem pakowaczy, z prof. Krzysztofem Rybińskim rozmawia Tomasz Rożek.
– Jak ktoś idzie, to się cofa, bo wszyscy inni biegną – mówi prof. Krzysztof Rybiński, ekonomista, rektor Akademii Finansów i Biznesu Vistula
jakub szymczuk /gn
Tomasz Rożek: Co to znaczy, że gospodarka jest innowacyjna?
Prof. Krzysztof Rybiński: Innowacja to wdrożona idea tworząca nową wartość lub nowy rynek. Innowacyjna firma to taka, która znaczną część przychodów osiąga dzięki innowacjom. A innowacyjna gospodarka to taka, z której pochodzi wiele innowacyjnych firm.
To takie masło maślane. Polska gospodarka będzie innowacyjna, gdy stworzymy polskie Google albo polski Facebook?
Chodzi o to, by na skutek działań ludzi czy firm powstał pomysł, jak zrobić coś zupełnie nowego albo ulepszyć coś już istniejącego i tym samym otworzyć nowy rynek. Google stworzyły zupełnie nowy rodzaj wyszukiwarki internetowej. Dzięki temu powstała nowa jakość, która otworzyła nie tylko nowe rynki, ale przede wszystkim stworzyła nowe możliwości dla korzystających z niej. Innym przykładem może być telefon komórkowy. 30 lat temu telefony wisiały na kablach. Ale i Google, i komórka to były tylko pomysły. Te stają się innowacjami dopiero wtedy, gdy zostaną wdrożone i zaczną przynosić korzyści. Finansowe albo społeczne czy gospodarcze. Ważne jest, by jak najwięcej osób pracowało nad tym, by coś poprawić, by coś nowego wymyślić. Równie ważne jest to, by istniał klimat czy ekosystem, który takie innowacje wychwytuje i w mądry sposób wspiera.
Jak się domyślam, w Polsce takiego klimatu nie ma.
Niestety nie ma. U nas przepisy i nastawienie urzędników są takie, że innowacyjne jednostki natrafiają na silne bariery. Część problemów jest po stronie przepisów prawa czy mechanizmów finansowania, część po stronie mentalności zarówno urzędników i polityków, którzy prawo tworzą, jak i przedsiębiorców czy naukowców. Gdy czytałem strategie rozwoju kilku województw (musiała je robić ta sama firma doradcza, bo widziałem te same fragmenty tekstu), zauważyłem, że w Polsce ma powstać kilka dużych centrów biotechnologicznych. Niech ktoś się popuka w głowę. Jeśli w Polsce uda się stworzyć jeden klaster biotechnologiczny na światowym poziomie, to będzie niesamowite osiągnięcie. Kilka ma powstać tylko po to, by przepalić unijne pieniądze. Nikt w Polsce specjalnie innowacyjności nie przydusza, ale wiele osób niszczy ją nieświadomie.
Jak można nieświadomie niszczyć innowacyjność?
Na wiele różnych sposobów. Na przykład innowacyjność nigdy nie powstanie, gdy jest za dużo pieniędzy. To nie działa tak, że ktoś daje na stół walizkę pełną pieniędzy i mówi „wymyśl coś”. Innowacyjność bierze się z potrzeby i pasji, a nie z nadmiaru pieniędzy.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
już od 14,90 zł