publikacja 17.12.2014 12:50
Żałoba nie zawsze trwa rok. Czasem dwa lata, czasem pięć lat, czasem całe życie. A tęsknota nigdy się nie kończy...
Fotografie Mieczysława Łęckiego, po prawej stronie aktor pół roku przed swoją śmiercią z córką Katarzyną
Aleksandra Pietryga /GN
Pan Mieczysław przez 62 lata był mężem pięknej kobiety. Dwa lata temu zmarł na nowotwór trzustki. – Najgorzej było na początku wracać do pustego mieszkania ze świadomością, że on nigdy już nie otworzy mi drzwi... – wyznaje żona.
Rak zaatakował język i zamknął usta mamie Kasi. – Kiedy już nie miała siły nawet pisać, pokazała ręką, żeby jej podać grubą książkę – opowiada córka. – Palcem wybierała kolejne literki i tak tworzyła zdania.
– Na taki cios nie da się przygotować. I kiedy w rodzinie pojawia się rak, wszyscy są bezradni jak dzieci – mówi Beata.
To było ważne: umrzeć tutaj
Pierwszy telefon był do Beaty Skwary. – Nie wiem, czy jestem gotowa tak się otworzyć... – broni się. Łzy cisną się do oczu. Uspokaja je rozmowa o hospicjum domowym św. Franciszka w Katowicach.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.