Coraz bliżej grobu „Inki”

Jan Hlebowicz

GN 23/2014 |

publikacja 05.06.2014 00:15

– Pamiętam tę dziewczynę bardzo dobrze. I ten moment, gdy dowódca plutonu egzekucyjnego podszedł, by ją dobić. Wtedy ona krzyknęła: „Niech żyje Łupaszko!” – opowiada Alojzy Nowicki, świadek śmierci Danuty Siedzikówny „Inki”.

Nigdy wcześniej niepublikowane zdjęcie „Inki”. Jest rok 1944. Danuta stoi przed budynkiem szkoły w Narewce Reprodukcja Jan Hlebowicz /GN Nigdy wcześniej niepublikowane zdjęcie „Inki”. Jest rok 1944. Danuta stoi przed budynkiem szkoły w Narewce

Przy narodzinach uszkodzono jej drobne mięśnie twarzy. Miała więc wklęśnięty policzek i usta ściągnięte w lekkim grymasie. Choć była ładną, zgrabną dziewczynką, dzieci w szkole czasem jej dokuczały. Bardzo to przeżywała. Ojciec z matką wybrali się z dzieckiem do wybitnego specjalisty w Warszawie. Profesor powiedział Dance, żeby się nie martwiła. Obiecał, że kiedy zrobi jej operację, będzie jeszcze ładniejsza. „Niestety, tego typu zabiegi wykonuje się jedynie dorosłym. Przyjedziesz do mnie, gdy skończysz 18 lat” – pocieszał dziewczynkę doktor. Danuta Siedzikówna, sanitariuszka, łączniczka, bohaterka antykomunistycznego podziemia, została rozstrzelana 28 sierpnia 1946 roku. Do jej 18. urodzin brakowało sześciu dni. Być może już wkrótce, po 68 latach od wykonania wyroku, zostanie odnalezione miejsce jej pochówku...

Z Podlasia nad morze

Danka urodziła się na Podlasiu w rodzinie polskich patriotów. Ojciec w 1940 r. trafił do sowieckiego łagru. Wydostał się z niego z armią Andersa, ale wycieńczony zmarł w Teheranie i tam został pochowany. Mamę zamordowało gestapo. Mimo tragicznych doświadczeń Danka razem z siostrą w 1943 r. złożyły przysięgę w Armii Krajowej. 15-letnia dziewczyna trafiła do samego majora Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki” i jego słynnej 5. Wileńskiej Brygady AK. Wtedy zaczęła używać pseudonimu „Inka”. – Od 1946 r. oddział „Łupaszki” działał na terenie Pomorza. 13 lipca „Inka” została wysłana z misją do Gdańska. Miała uzupełnić apteczkę oddziału nowymi lekami i środkami opatrunkowymi, wymienić stare mapy sztabowe oraz dowiedzieć się, jaki jest stan zdrowia Zdzisława Badochy „Żelaznego”, który podczas jednej z potyczek został ranny i na czas rekonwalescencji przebywał w pomorskiej wsi Czernin – wyjaśnia Marzena Kruk, historyk z IPN. Jeden z kolegów partyzantów zaprowadził Dankę na ul. Wróblewskiego 7 w Gdańsku-Wrzeszczu, do konspiracyjnego mieszkania sióstr Mikołajewskich. O 4 nad ranem 20 lipca do meliny wpadli ubecy i aresztowali sanitariuszkę. – „Inka” wpadła przez współpracującą z UB Reginę Żylińską, łączniczkę „Łupaszki” – mówi M. Kruk.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.