Spojrzenie lekarza dusz

Justyna Tomaszewska

publikacja 22.08.2014 13:09

- Wszyscy potrzebujemy ewangelizacji. Gdybyśmy byli do końca zewangelizowani, to byśmy się umówili na spacer po Wiśle, a barka nie byłaby potrzebna - przekonywała s. Bogna Młynarz, która objęła ster XIV rejsu ewangelizacyjnego.

Spojrzenie lekarza dusz Justyna Tomaszewska Tym razem na barce świadectwem swojej wiary podzieliła się Marta, na co dzień młoda katechetka

Wypełniony po brzegi statek „Nimfa” odbił od brzegu o godz. 20, a rejs rozpoczął się świadectwem młodej katechetki, Marty, należącej do Pallotyńskiej Wspólnoty Ewangelizacyjnej.

Kobieta mówiła o Bogu, który objawił się jej jako kochający „pomimo i za darmo”. Jako ten, który ją wybrał dokładnie taką, jaka jest.

- Rodzice mnie nie wybrali. Chcieli chłopca, miałam być Marcinem. To Pan od poczęcia chciał mnie kobietą - opowiadała.

Marta zawsze czuła bliskość Boga. - Pamiętam np. taki obrazek z dzieciństwa: Siedzę jako kilkuletnia dziewczynka, tata kręci się gdzieś w pobliżu, a ja trzymam w rączce wizerunek Pana Jezusa Dobrego Pasterza, taki, gdzie Jezus trzyma na barkach owieczkę. Siedzę i głośno śpiewam dla Niego! Nie pamiętam co, ale śpiewam - wspominała.  

W trudnym czasie dojrzewania pojawiły się jednak różne bożki, amulety i Marta odwróciła się od Boga. - Ale Bóg nigdy nie odwrócił się ode mnie! - podkreśla.

Jej nawrócenie przyszło na czwartym roku studiów (teologii). Była wtedy w totalnej rozsypce, znowu coś nie wyszło, znowu nie wiedziała, co robić.

Pojechała na rekolekcje. Tam usłyszała słowa św. Franciszka z Asyżu: „Miłość nie jest kochana.” - Zabolało mnie to, że Bóg, który kocha, jest niekochany - przyznała katechetka. - Obiecałam Mu więc, że od tej pory, choćby nie wiem co - choćby choroba, śmierć - będę Go kochać. I wiedziałam, że On będzie kochał mnie.

Po świadectwie Marty ster „Nimfy” objęła siostra Bogna Młynarz ze Zgromadzenia Sióstr Duszy Chrystusowej. - Barka to świetne miejsce - św. Paweł mówił, że kobieta w kościele ma milczeć, ale tu, na barce, mogę głosić - żartowała siostra. 

Gdy barka była już daleko od początkowego przystanku przy Moście Grunwaldzkim, a zmrok powoli zaczynał zapadać, s. Bogna przywołała ewangeliczny obraz Piotra chodzącego po wodzie.

- Piotr powiedział do kroczącego po wodzie Jezusa „Panie, jeśli to Ty jesteś, każ mi przyjść do siebie po wodzie” [Mt 14, 28 - przyp. J. T.]. Widzicie, on mówi: „jeśli to Ty jesteś”. To nie jest mocna wiara. Ale ta mała wiara wystarczyła, żeby Piotr chodził po wodzie! - zauważyła siostra. Jak podkreśliła, wierzyć to znaczy uznać, że Jezus jest obecny tu i teraz. - Piotr chodził po wodzie, dopóki patrzył na twarz Jezusa. Bóg jest z nami cały czas, ale wiara to moment, kiedy nasze oczy zwracają się ku Jego twarzy - mówiła podnosząc wizerunek Chrystusa i pokazując go zebranym.

- W spotkaniu z Bogiem jest ryzyko. W Bożym świetle jasne staje się, co jest dobre, a co złe - kontynuowała s. Bogna przypominając historię z Ewangelii, kiedy Szymon Piotr po całej nocy nieudanych połowów na polecenie Jezusa zarzucił sieci, a te wypełniły się mnóstwem ryb [Łk 5, 4-11 - przy. red.]. Piotr zareagował na to słowami: „Wyjdź ode mnie, Panie, bo jestem człowiek grzeszny”.

- My też tak robimy. Mówimy: „Panie Boże, w niedzielę Cię zaproszę na godzinę, ale nie cały czas jesteś w mojej łódce!”. Nie chodzi o to, żeby Jezus był u nas gościem zapraszanym do pokoju gościnnego, gdzie jest wysprzątane. On chce wejść tam, gdzie często na drzwiach jest napisane „zakaz wstępu” - mówiła.

Podkreśliła też, że Ewangelia pokazuje nam, że nie musimy być doskonali i bezbłędni. Musimy być Bogu poddani. Bo spojrzenie Jezusa to nie spojrzenie sędziego. To spojrzenie lekarza.

S. Bogna opowiedziała też o Zgromadzeniu Sióstr Duszy Chrystusowej, do którego należy. Jego najważniejszym przesłaniem jest zrozumienie, że przyjęty w Eucharystii Jezus jest z nami cały czas. Kiedy jednak o tym zapominamy, wiążemy Mu ręce.

- Mam prośbę w Jego imieniu: pozwólcie Mu działać! - mówiła siostra. I dodała, że bez pomocy Ducha Świętego trudno nam powiedzieć, że Jezus jest Panem naszego życia.

- Wychodzi nam raczej to Piotrowe „Odejdź, Panie, bom grzesznik”. Na szczęście pomóc nam może Duch Święty, którego otrzymaliśmy podczas chrztu i bierzmowania. To jest jak prezent, który musimy rozpakować. Jak to zrobić? Prosić, prosić, prosić! - przekonywała s. Młynarz. Dwugodzinny rejs zakończył się więc modlitwą do Ducha Świętego i śpiewem na chwałę Pana.

Więcej o Zgromadzeniu Sióstr Duszy Chrystusowej można przeczytać na blogu s. Bogny: sbogna.blogspot.com, która pisze o Duszy Jezusa i duchowości Matki Paulii Zofii Tajber.

Kolejne spotkanie ewangelizacyjne na barce odbędzie się 18. września, a gośćmi będą „wyrwani z niewoli”, czyli dwaj młodzi mężczyźni z Podlasia, którzy opowiedzą swoje historie. Zapisy ruszą 1 września poprzez stronę www.nowohuckie.pl.