I kto tu ma władzę

Franciszek Kucharczak

GN 36/2014 |

publikacja 04.09.2014 00:15

Nieszczęścia przychodzą nie dlatego, że ludzie chcą walczyć, lecz dlatego, że chcą grzeszyć.

I kto tu ma władzę rysunek franciszek kucharczak /gn

Dumnie wyglądają ci Rosjanie z frontu na Ukrainie. Jeden w drugiego terminatorzy. Obwieszeni sprzętem, rzucają nonszalanckie spojrzenia w kamerę – bo oto idą robić imperium. Od nich zależy przyszłość.


Coś podobnego widać na filmach z września 1939 roku. Mundury i sprzęt nieco inne, ale te same butne spojrzenia. I podobne zamiary.


Gdy patrzy się na potęgę militarną niektórych państw, można odnieść wrażenie, że to one decydują o kształcie rzeczywistości. I że to tam rozdaje się pomyślność ludów albo ich poniewierkę. O pokoju lub wojnie decyduje siła – decydują te słynne „dywizje”, których nie ma papież.


Doprawdy? 75 lat temu Hitler zdecydował o wojnie, która miała przynieść zwycięstwo Niemiec. Jak mu to ostatecznie wyszło, wszyscy wiemy. Pięć lat później żałosne resztki „terminatorów” szły w drugą stronę, ale już bez tego błysku w oczach, a za nimi ciągnęli dziadkowie dzisiejszych „terminatorów” ze wschodu, gwałcąc, rabując i paląc. Jak widać, można mieć najlepszą armię świata, a nie zrealizować kompletnie niczego i jeszcze innym ściągnąć na kark nieszczęście. Przepraszam, wyzwolenie.


Widać z tego, że owszem, ludzie mają władzę nad decyzjami, ale nad tym, co z nich wyjdzie, władzy nie mają żadnej. Innymi słowy: my sobie możemy chcieć – i próbować to chcenie realizować. Na tym polega nasza wolna wola – i z tego zostaniemy rozliczeni. Jednak czy nam się uda, nad tym już kompletnie nie panujemy.


Mocarstwa nie chciały przecież masakry milionów własnych młodych, zdrowych chłopaków, gdy 100 lat temu zaczynała się I wojna światowa – a była masakra. Tyle było dywizji, a efekty stanowczo gorsze niż żadne. Gdy zaś rzeź jeszcze trwała, troje portugalskich dzieci zobaczyło piekło. Powiedziały potem, że gdyby nie były podtrzymywane łaską Boga, umarłyby na sam widok. Maryja przekazała im wezwanie dla wszystkich, żeby się nawracali i pokutowali dla ratowania grzeszników. I zapowiedziała, że jeśli to się stanie, wiele dusz zostanie uratowanych, a wojna się skończy. Jeżeli jednak nie przestanie się obrażać Boga, to będzie kolejna wojna, jeszcze gorsza.


Jasny z tego wniosek, że ludzie zdolni wpłynąć na losy świata to nie komandosi obwieszeni bronią, ale ci, którzy są posłuszni Bogu i ofiarują się za świat. Czytając „Dzienniczek”, odnosi się wrażenie, że błagania św. Faustyny oddaliły czas kary Bożej, która, jak pisała, ciąży nad światem. I nad Polską też. „Ojczyzno moja, ile ty mnie kosztujesz, nie ma dnia, w którym bym się nie modliła za ciebie” – wyznała. To nie wojskowi i nie politycy, lecz święci są zdolni zmienić bieg historii.


Wojna wybuchła, bo zaszły takie okoliczności, ale gdyby Bóg nie dopuścił, to by nie zaszły. Skoro jednak dopuścił, to najwyraźniej dlatego, że już nie było innego sposobu otrzeźwienia ludzkości, jak pozwolić jej ponieść konsekwencje własnych grzechów. Bo o otrzeźwienie chodzi. Wojna jest fatalna, ale grzechy dużo fatalniejsze. Gdy ludzie myślą, że ich grzechy nie mają żadnych złych skutków, lepiej, żeby doczekali się wojny niż piekła.

„Słuszne” badania

Instytut Psychologii Polskiej Akademii Nauk opracowuje „pierwsze w Polsce kompleksowe badanie związków homoseksualnych, w tym także tych, które wychowują wspólnie dzieci”. Projekt nazywa się „Rodziny z wyboru” – co jest komunikatem, że prawdziwe rodziny nie są z wyboru. Bo słowo „wybór” jest zarezerwowany dla tych, co chcą dzieci zabijać w ramach aborcji (pro choice) albo demoralizować je w ramach wynaturzonych relacji pseudorodzicielskich. „Chciałabym mieć kontakt z innymi dziewczynami, które tak jak ja wychowują dzieci, żeby też moje dzieci wiedziały, że nie jestem ufoludkiem” – powiedziała PAP uczestniczka badania, czterdziestoletnia Alicja, która od dwóch lat żyje ze swoją partnerką. Oj, pani Alicjo, dzieci wiedzą, że nie jest pani ufoludkiem. Gdyby pani spłodziła je z obecną „partnerką”, no to wówczas miałyby podstawy się zastanawiać. I jeszcze jedna perełka z tej samej wiadomości: „Szacuje się, że w Polsce żyje ponad dwa miliony osób nieheteroseksualnych (lesbijek, gejów, osób transpłciowych i biseksualnych) i że około połowa z nich żyje w związkach. Wiele spośród nich wychowuje też dzieci”. A kto to szacował? „Naukowczynie” gender czy Kampania Przeciw Homofobii? •

Test posłów


11 września będzie czytany w Sejmie projekt „Stop pedofilii”, podpisany przez 250 tys. osób. Chodzi w nim o zatrzymanie planów demoralizacji dzieci drogą agresywnej seks-
edukacji, wskutek której nieletni stają się łatwiejszym łupem pedofilów. To będzie bardzo ciekawe głosowanie, bo dzięki niemu zobaczymy, którzy posłowie liczą się z głosem obywateli, a którzy z wolą pedofilów. Przy okazji przypomnienie: Konstytucja RP gwarantuje rodzicom wychowanie dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.