publikacja 11.09.2014 00:15
Moderator Ruchu Światło–Życie nie przyjął niepełnosprawnej Agnieszki na oazę trzeciego stopnia. Oboje przeżyli szok, gdy nieoczekiwanie kilka tygodni później spotkali się jako uczestnicy na rekolekcjach. – To była dla mnie terapia przygotowana przez Boga – mówi ks. Dariusz Niewiński.
gabriela gunia
Historia, której bohaterami są ks. Dariusz Niewiński i Agnieszka Bal, pokazuje,
jak niespodziewanymi drogami Pan Bóg prowadzi ludzi
Historia zaczęła się niedługo przed wakacjami, kiedy to w diecezji łomżyńskiej ruszyły zapisy na wakacyjne rekolekcje oazowe.
Prolog
Od jakiegoś czasu działa tam elektroniczny system takich zapisów. – Korzystając z tego programu, każdy w dowolnym miejscu i czasie może zgłosić chęć wyjazdu na rekolekcje. Jako moderator mam do niego dostęp, mają go również moderatorzy w parafiach. Gdy zgłaszają się poszczególne osoby, nawiązujemy z nimi kontakt – opowiada ks. Dariusz Niewiński. Taką drogą na Oazę Nowego Życia trzeciego stopnia, którą diecezja łomżyńska organizowała w Wilnie, zapisała się Agnieszka Bal z Warszawy, 24-letnia studentka politologii. Jej zgłoszenie zostało wstępnie zaakceptowane. Jednak wkrótce zgoda na wyjazd została cofnięta. – W przypadku osób spoza naszej diecezji prosimy o opinię moderatora albo animatora grupy – wyjaśnia ks. Darek, który za oazę w diecezji łomżyńskiej odpowiada od prawie trzech lat. – Taką opinię nadesłała animatorka Agnieszki. Opisała dziewczynę jako bardzo uduchowioną, zaangażowaną w życie oazy w diecezji i we wspólnocie akademickiej.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.