publikacja 16.10.2014 00:15
O rozmowach ostatniej szansy, spustoszonej Kanadzie i 200 metrach od kliniki z Mary Wagner, skazaną na więzienie za obronę nienarodzonych dzieci
Mary Wagner
ur. w 1974 r. kanadyjska działaczka pro life, skazana przez sąd na karę więzienia za to, że wchodziła na teren klinik aborcyjnych, próbując przekonać przychodzące tam kobiety do zmiany decyzji o zabiciu nienarodzonych dzieci. Przyjechała do Polski na zaproszenie Jacka Kotuli, szefa Fundacji Pro – Prawo do życia. W ciągu 2 tygodni pobytu w kilkunastu miastach spotkała się z tysiącami osób.
Jakub Szymczuk /foto gość
Jacek Dziedzina: Warszawa, Białystok, Gdańsk, Szczecin, Wrocław, Częstochowa, Rzeszów... Podobno 2 tygodnie tournée po Polsce zmęczyło Panią bardziej niż 2 lata w więzieniu w Kanadzie.
Mary Wagner: W więzieniu rzeczywiście był chyba większy spokój i mniej intensywny program. (śmiech)
Sędzia uznał, że narażała Pani kobiety wchodzące do klinik aborcyjnych na „dodatkowy stres”.
Spędziłam w więzieniu 22 miesiące dokładnie za to, że na terenie klinik aborcyjnych starałam się nakłonić kobiety, które były tuż przed wykonaniem aborcji, do zmiany decyzji.
Sędzia miał nazwać Panią osobą „tchórzliwą” i „znęcającą się nad innymi istotami ludzkimi”. I dodał: „Aborcja w tym kraju jest legalna, i to wszystko, co powinnaś zrozumieć”. Czy Pani mieszka w kraju totalitarnym?
Na pewno w kraju, w którym człowiek przed narodzeniem nie posiada żadnej ochrony prawnej. Kanada zalegalizowała aborcję w 1969 roku, ale mimo wszystko początkowo istniały jeszcze pewne prawne ograniczenia. Natomiast od 1978 roku aborcja jest całkowicie legalna i praktycznie każda kobieta może się na nią zdecydować. Dziecko w Kanadzie przed urodzeniem w ogóle nie jest podmiotem prawa. To brzmi strasznie, ale w świetle prawa człowiekiem jest się dopiero po urodzeniu.
Nikt nie protestował, gdy zmieniano prawo ponad 30 lat temu?
Mechanizm był podobny jak w USA, gdzie w przybliżonym czasie legalizowano aborcję. Ludzie zbierali się przed klinikami aborcyjnymi, aby nie dopuścić do nich kobiet, które tam się udawały.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.