W górnictwie nie będzie, jak było

Aleksandra Pietryga

publikacja 05.12.2014 01:50

- Pamiętajcie, że drogą rozwiązywania konfliktów społecznych jest wytrwały dialog wszystkich stron i odwaga szukania nowych rozwiązań i koniecznych reform - przypomniał górnikom abp Skworc.

W górnictwie nie będzie, jak było Aleksandra Pietryga /Foto Gość Górnicy w Piekarach

Homilia abp. Wiktora Skworca, wygłoszona podczas Mszy za górników w piekarskiej bazylice, 4 grudnia 2014 roku.

"Czym jest człowiek, że o nim pamiętasz? I czymże syn człowieczy, że się nim zajmujesz". To fundamentalne pytanie stawia Bogu psalmista w psalmie 8, a św. Paweł w dzisiejszym I czytaniu odpowiada. Warto wsłuchać się w tę odpowiedź, a zarazem podpowiedź św. Pawła i przyjąć ją za swoją.

Człowiek to ktoś, kogo Bóg chciał dla niego samego, kogo Bóg chciał z miłości. Ta miłość objawiła się w Jezusie Chrystusie. Dla zbawienia człowieka Bóg nie oszczędził swojego Syna, ale w Nim dokonał jego usprawiedliwienia. Na zawsze związał się z człowiekiem więzami miłości, tak silnej, iż nic jej nie przemoże: ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani zwierzchności, ani rzeczy teraźniejsze, ani przyszłe, ani potęgi, ani co wysokie, ani co głębokie, ani jakiekolwiek inne stworzenie. Nic nie zdoła nas, ludzi, odłączyć od miłości Boga! Z tej właśnie perspektywy patrzy Kościół na człowieka i takiego patrzenia uczy. W świetle tej prawdy przeżywamy dziś górnicze święto – święto człowieka i jego pracy. W świetle wartości osoby ludzkiej uświadamiamy sobie pierwszeństwo, jakie człowiek ma przed pracą.

Przeżywam dziś razem z wami, pracownicy kopalni „Piekary”, wasze górnicze święto. Celebrujemy je wspólnie tu i teraz, w konkretnej sytuacji, w jakiej żyjecie i pracujecie. Nasza modlitwa pozwala nam sięgnąć do przeszłości 60-lecia istnienia waszej kopalni, gdy nierzadko dochodziło do zbytniego uprzedmiotowienia górniczej pracy i samych górników; nie liczono się „kosztami ludzkimi” przeprowadzanych transformacji, a to przecież człowiek – z racji swej ludzkiej godności – ma pierwszeństwo i najwyższą wartość.

W górnictwie nie będzie, jak było   Romek Koszowski /Foto Gość Barbórka na Nikiszu I dziś stajecie, jako cała górnicza branża, przed nowymi wyzwaniami. Dialog ku naprawie górnictwa muszą podjąć wszystkie zainteresowane strony: pracodawcy oraz pracobiorcy; właściciel i związki zawodowe. A kiedy zasiada się przy stole negocjacji, trzeba przyjąć pewne zasady: zasadę racjonalności, a nie emocjonalności, i kryterium prawdy. Mówi nam ono, że już nigdy w górnictwie nie będzie tak jak było; nie da się odtworzyć sytuacji minionych i z tym faktem musimy się wszyscy na śląsku pogodzić! Zasada racjonalności każe nam również zachować umiar w żądaniach, a nawet ustąpić, jeśli dobro wspólne tego wymaga.

Myśląc o waszej niebezpiecznej pracy, przywołujemy dziś to błogosławieństwo, jakim Bóg obdarzył świat u początku stworzenia – błogosławieństwo człowieka i jego pracy. Modlimy się za was i razem z wami, aby Bóg błogosławił utrudzeniu waszych rąk, umysłów i serc. Pochylamy się więc z chrześcijańską refleksją nad misterium osoby ludzkiej i jej powołania do pracy. Jej wartość polega na tym, że wykonuje ją człowiek. Praca wypływa z zamysłu Bożego. U początku dziejów ludzkości Pan rzekł do ludzi: „Czyńcie sobie ziemię poddaną” (Rdz 1,28).

Drodzy Górnicy! Skoro człowiek jest tak wielką wartością, że sam Bóg pochylił się nad nim i umiłował go; skoro praca jest dla człowieka, a nigdy odwrotnie, to znaczy, że powinniśmy z naszej strony dokładać starań, aby człowiek w nas i w innych był należycie, odpowiednio do jego niezbywalnej godności, szanowany i miłowany. Ten szacunek dla człowieka winien, w kontekście pracy, polegać między innymi na trosce o bezpieczeństwo pracującego. Wszyscy wiemy, że dziś na każdej kopalni, w spółkach, ton nadaje ekonomia, która nakazuje oszczędzać, „ciąć koszty”, jak się to mówi. Jest jednak jedna nieprzekraczalna linia, gdzie nakładów obniżać nie wolno, a jest nią bezpieczeństwo pracujących pod ziemią. Na nim nie wolno „oszczędzać”, bo życie ludzkie jest wartością absolutnie nadrzędną.

Jesteśmy tu zgromadzeni – może kilkadziesiąt kilometrów w linii prostej od kopani Mysłowice-Wesoła. Niedawna katastrofa na tej kopalni uświadomiła nam znowu, jak niebezpieczna jest praca pod ziemią, gdzie dochodzi do spotkania z niedającymi się okiełznać żywiołami. W kontakcie z nimi zawsze przegrywa człowiek, nawet uzbrojony w maszyny i urządzenia; przegrywa tym bardziej, jeśli żywioły lekceważy lub próbuje je przechytrzyć.

Bożemu Miłosierdziu polecamy tych górników, którzy na skutek oparzeń – mimo nadludzkich wysiłków lekarzy i całego personelu medycznego z Centrum Leczenia Oparzeń im. Dra Stanisława Sakiela w Siemianowicach Śląskich – odeszli do wieczności. Pamiętamy o ich rodzinach – żonach, dzieciach i rodzicach. Dziękujemy ratownikom górniczym, którzy przepracowali 3,5 tysiąca dniówek – narażając swoje życie, aby ratować ofiary tragicznego wybuchu.

Bracia i Siostry! I tu nasuwa się pytanie – ile jest warte życie górnika czy pracownika firmy zewnętrznej, zatrudnionego na kopalni? Czy można je przeliczać na milionową wartość górniczego złomu?! Na konieczność szybkiego otwarcia nowego frontu robót, nowej ściany?! Nawet jeśli jest on tak cenny i potrzebny, czy wtedy nie należy uczynić wszystkiego, aby wykluczyć płacenie za to cenny najwyższej; ceny ludzkiego życia?

Umiłowani! Na bezcenną wartość osoby ludzkiej, która urzeczywistnia swoje człowieczeństwo poprzez górniczą pracę, należy patrzeć przez pryzmat powołania. Przypomina nam o tym wasza patronka – święta Barbara. Postać św. Barbary, męczennicy – jej los, od początku poruszał wierzących. Wielu właśnie ją – młodą dziewczynę o męskiej odwadze – wybrało jako patronkę sytuacji najtrudniejszych, a taką na pewno jest ocieranie się o śmiertelne niebezpieczeństwa, czego wy nieraz doświadczacie. Ona zawsze była na kopalniach obecna; nawet wtedy, gdy nie było jej figury czy obrazu w cechowni – ona była obecna w modlitwie i w sercach górników. Teraz na każdej kopalni jest wizerunek waszej patronki. Nie przechodźcie obok niej obojętnie. Proście ją o pomoc i wsparcie. Wpatrujcie się w jej postać, czytajcie jej losy. Odwaga św. Barbary niech was wspomaga w naszej trudnej codzienności; także w przestrzeganiu przepisów bezpieczeństwa: są jak przykazania; są jak znaki drogowe i każdy, kto chce dojechać do celu, musi ich przestrzegać.

Poprzez pracę człowiek może się uświęcać. Ale wiemy dobrze, że praca wykonywana z najszlachetniejszą intencją nie zastąpi osobistego kontaktu z Bogiem, podobnego do tego, jaki miała święta Barbara. Naszą więź z Bogiem pogłębiamy w czasie każdej Eucharystii, szczególnie tej niedzielnej i świątecznej. Niestety, często z różnych przyczyn pojawia się znowu zatrudnianie pracowników w niedziele, w wymiarze znacznie wyższym, aniżeli to wynika z konieczności zabezpieczenia kopalń w dni wolne od pracy. Źle to wpływa na relacje pomiędzy górnikami; osłabia rodzinne więzi; odciąga od wspólnego spędzania czasu i od udziału w życiu wspólnot religijnych. Jak wielką zdobyczą była w 1980 roku dla górników niedziela wolna od pracy, o którą zmagano się w Piekarach Śl. W myśl hasła "Niedziela jest Boża i nasza".

Bracia Górnicy! Niech tak pozostanie – niech racje ekonomiczne nie odbierają wam niedzieli; niech pozostanie dniem dla Boga i rodziny. Niech będzie czasem szczególnego uświęcenia i wypoczynku. To od was otrzymałem piękną monstrancję wykonaną z węgla; kiedy w niej dokonuje się wystawienia Najświętszego Sakramentu – to dostrzegamy skarb Eucharystii, złączony w jedno z tym skarbem, który wydobywacie z ziemi, z węglem. Niech ten obraz będzie wyrazem bliskości Eucharystii i Górników!

Bracia Górnicy! Trwamy w oczekiwaniu na przyjście Pana, który pragnie rzucić na ziemię ogień swojej miłości i zapalić go w naszych sercach. Tym Boskim Ogniem – Duchem Świętym – zostaliśmy obdarzeni już w sakramencie chrztu świętego. Od tego momentu staliśmy się uczniami Jezusa i ciągle mamy nimi być poprzez świadectwo, nawet wtedy, gdy grożą nam: utrapienia, ucisk i prześladowania, niebezpieczeństwo czy miecz. Uczeń powinien zawsze być świadkiem, aby innych prowadzić do Boga, a tym samym do zobaczenia w sobie wielkości i piękna przez Boga zamierzonych.

Dajcie więc codzienne świadectwo dojrzałego człowieczeństwa i dojrzałej wiary. Nie pozwólcie się więzić grzechom, nie poddawajcie się uzależnieniom, wulgarności czy brutalności. Nie pozwólcie, by obraz śląskiego górnika kojarzył się naszemu społeczeństwu negatywnie. Pamiętajcie, że drogą rozwiązywania konfliktów społecznych – a one bywają nieuniknione – jest wytrwały dialog wszystkich stron i odwaga do szukania nowych rozwiązań i koniecznych reform.

Bracia Górnicy! Wiemy, że powołaniem chrześcijanina jest być silniejszym niż warunki czasu i miejsca, w jakich żyje; tak jak Abraham zawsze wierzyć nadziei, nawet wbrew nadziei (por. Rz 4,18). Bądźcie dalej ludźmi wiary – jest potrzebne wasze świadectwo; jest potrzebne Polsce i Europie, w której wielu żyje jakby Boga nie było. Bądźcie uczniami i świadkami Jezusa, idąc za przykładem waszej opiekunki i patronki św. Barbary. Ona poucza nas, że zawsze trzeba być gotowym na spotkanie z Panem w bogactwie dojrzałego człowieczeństwa i niestrudzonego starania się o świętość. Niech jej orędownictwo strzeże was podczas każdej szychty. Pan zaś, Bóg wyjść i powrotów (por. Ps 121,8), niech daje zawsze tyle wyjazdów, ile zjazdów. Z serca życzę wszystkim po staropolsku i po śląsku: „Szczęść Boże!” na każdy dzień górniczej pracy. Nich to błogosławieństwo wzmacnia wasze rodziny! Amen.