Wpływy kaduka

Franciszek Kucharczak

GN 50/2014 |

publikacja 11.12.2014 00:15

Gdy dobre prawo nie działa, trzeba je zastosować, a nie zastępować go złym.

Wpływy kaduka rysunek franciszek kucharczak /gn

Czy wam, panowie, jest przynajmniej głupio, że bijecie żony? Jak człowiek zobaczył w telewizji te panie z siniakami, z podbitymi oczami, z ranami na twarzach, to najchętniej by wam mordy obił.

Co? Że wy kobiet nie bijecie? Jasne, tłumaczą się winni. A nawet jak facet akurat żony nie bije, to jakąś przemoc stosuje. Bo jak się już wyśpi, to coś robić musi, a przecież nie będzie sprzątał. No chyba że tak, jak na tym plakacie Amnesty International, widzieliście to? Taki wylizany picuś wyciera mopem podłogę z krwi, a obok napis: „To nieprawda, że mężczyźni nie robią nic w domu”. Fajne, nie? Taka subtelna ironia. A pod spodem: „Przemoc domowa jest nadal powszechna, prawie 90% ofiar to kobiety i dzieci” i wezwanie do poparcia ratyfikacji przez Polskę Konwencji Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej.

To element kampanii społecznej, jednej z tych, jakimi byliśmy atakowani w ostatnim czasie. Jakoś przyzwyczailiśmy się, że o jednej grupie ludzi wolno, a nawet należy, mówić z pogardą i oskarżać ich o najgorsze rzeczy: o mężczyznach, zwłaszcza tych żyjących w rodzinach, bo grozi nam przecież „przemoc domowa”. Sugestia jest jasna: to w domu dzieją się złe rzeczy. To tam faceci biją kobiety i dzieci. I w dodatku jak taki chłop skatuje domowników, to nic nie można mu zrobić. Trzeba więc ratyfikować tę gender-konwencję, a wtedy wszystko się zmieni. Jak tylko mężczyzna podniesie na kobietę głos, zaraz go zapuszkują, a jeśli wreszcie wyjdzie z pudła, to jako przykładna kobieta.

Publicznie robi się z mężczyzn zwyrodnialców – i tu jakoś nie ma dyskryminacji, nie ma rasizmu.

Pytanie, kto ośmiela się robić takie kampanie? Jakim prawem? Ano prawem kaduka, który ma, jak widać, duże wpływy. Bo to, że są osoby zakompleksione, z obsesją na punkcie mężczyzn, to zrozumiałe. Może miały fatalnych ojców, może widziały, jak tata krzywdzi mamę. Nie można im jednak pozwalać ustawiać społeczeństwa wedle ich życzeń, bo one nie mają normalnego oglądu rzeczywistości. One swoją nienawiść do ojca lub męża przeleją na wszystkich ojców i mężów, nawet potencjalnych, natomiast nadmiernym zaufaniem obdarzą kobiety za to tylko, że są kobietami. I wezmą się naprawiać wszystko jak leci, czyli głównie to, co nie jest zepsute.

Nie ma prostszego sposobu na zniszczenie czegoś dobrze działającego, bo kiedy się człowiekowi wmawia, że jest do niczego, on w to uwierzy i się do tego wizerunku dostosuje.

W Polsce mamy najniższy wskaźnik domowej przemocy fizycznej i seksualnej w całej UE, ale robi się taką histerię, jakby w każdym domu (a przynajmniej w katolickim) mężczyźni znęcali się nad bliskimi i wykorzystywali ich seksualnie. Kaduk chce, żebyśmy w to uwierzyli.

Rozmawiałem kiedyś z chłopakiem, który szukał pomocy, bo odkrył w sobie zaburzenia homoseksualne. – Jak pamiętam, nawet gdy miałem pięć lat, mój ojciec mówił do mnie: „ty pedale” – powiedział.

No tak. Ludzkie słowo ma moc sprawczą, dlatego tak ważne jest, żeby kłamliwe słowo nie pozostało ostatnie.

KRRiT czuwa

Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji po otrzymaniu 72 tys. protestów wypowiedziała się na temat emitowanego w telewizji publicznej, za publiczne pieniądze, spotu „Najbliżsi obcy” z dwiema lesbijkami. Otóż Rada nie stwierdziła naruszenia przepisów. Co prawda w Ustawie o radiofonii i telewizji jest zapis, że „audycje lub inne przekazy powinny szanować przekonania religijne odbiorców, a zwłaszcza chrześcijański system wartości”, ale co z tego. Ponadto Rada powołała się na orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego z 1994 roku. Z przytoczonego tekstu sprzed 20 lat niewiele w tym kontekście wynika. Jest jeden fragment nieco klarowniejszy: „Trybunał podkreślił, iż nakaz respektowania chrześcijańskiego systemu wartości nie oznacza obowiązku propagowania go”. KRRiT chce nam więc powiedzieć, że kto odmówiłby propagowania treści sprzecznych z chrześcijańskim systemem wartości, ten propagowałby treści chrześcijańskie. To coś takiego, jak stwierdzić: „kto nie zachwala kradzieży, ten propaguje uczciwość”. O tak, Krajowa Rada stanęła na wysokości zadania. Dać im premię.

Wodecki niespójny

Zbigniew Wodecki wziął udział w akcji „Ramię w ramię po równość”, którą zorganizowała Kampania przeciw Homofobii. W związku z tym stanął do zdjęcia z tabliczką z napisem: „Jestem sojusznikiem osób LGBT, bo chcę żyć w kraju, w którym moi homoseksualni przyjaciele nie są dyskryminowani. Bo niby dlaczego!”. W wywiadzie dla Onetu powiedział m.in.: „Wiem, że czyjaś seksualność to nie jest moja sprawa. Ja nikomu do łóżka nie zaglądam i nie chcę, aby ktoś zaglądał do mojego”. Słusznie, panie Wodecki, czyjaś seksualność to nie nasza sprawa. Nie wiadomo więc, czemu się pan solidaryzuje z ludźmi, którzy się z seksualnością obnoszą.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.