Aktywizujcie się!

Jan Cichy

GN 04/2015 |

publikacja 22.01.2015 00:15

To nieprawda, że polscy uczniowie skazani są na nudne lekcje z przedmiotów przyrodniczych. To nieprawda, że bez pieniędzy nie da się nic w szkole zrobić. Jak zawsze wiele rozbija się o chęci. Zarówno nauczycieli, jak i rodziców.

Nie tylko dziecko zapamiętuje informacje na dłużej, gdy te podane są w atrakcyjny sposób. Na zdjęciu zajęcia w ramach programu Planeta Energii PLANETA ENERGII.PL Nie tylko dziecko zapamiętuje informacje na dłużej, gdy te podane są w atrakcyjny sposób. Na zdjęciu zajęcia w ramach programu Planeta Energii

Drużyna szkoły „Żagle” Stowarzyszenia „Sternik” awansowała do finału międzynarodowego konkursu Zero Robotics. W konkursie startowało 150 drużyn z całego świata, w tym dwie z Polski. Sam konkurs organizowany jest przez trzy bardzo prestiżowe organizacje naukowe, czyli Amerykańską Agencję Kosmiczną NASA, Europejską Agencję Kosmiczną ESA i Massachusetts Institute of Technology MIT. Uczniowie, którzy w „Żaglach” biorą udział w kółku informatycznym, dotarli do finału.
 

Uczniowie na asteroidzie

Już sam wstęp brzmi kosmicznie. I pewnie dla wielu dorosłych jest autentycznym kosmosem. Jak to współpracować z NASA? Jak to być w finale konkursu organizowanego przez MIT, najlepszą uczelnię techniczną na tej planecie? Ano tak, że nasi uczniowie to naprawdę zdolne dzieciaki. Grzechem zaniedbania jest to, że my, dorośli, tak rzadko umożliwiamy im rozwój. I nie ma to nic wspólnego z pieniędzmi. Jasne, że ich posiadanie wiele ułatwia. Ale ich brak absolutnie niczego nie uniemożliwia. A wracając do szkoły „Żagle”. Konkurs, w którym jej uczniowie wygrali, polegał na programowaniu satelity, którego zadaniem było fotografowanie konkretnych punktów na powierzchni asteroidy. W październiku zeszłego roku konkurs się rozpoczął. W pierwszym etapie wygrywała ta drużyna, której satelita zrobił więcej zdjęć. Nasi przeszli dalej. – Następną rundę rozgrywano w tak zwanych koalicjach, w których skład wchodzą trzy drużyny z co najmniej dwóch kontynentów – mówi dr Andrzej Nagórko, opiekun drużyny „Żagli”. –  My znaleźliśmy się w koalicji z zespołami z USA i Meksyku. Dopracowaliśmy nasz kod. Potem, na podstawie wyników w rozgrywce prowadzonej wewnątrz koalicji, ten właśnie kod został wystawiony do konkursu. Ostatecznie nasza koalicja zajęła piąte miejsce na 28 startujących drużyn i dostała się do finału – dodaje Andrzej Nagórko.

Do tego momentu programowanie satelitów odbywało się na symulatorach. Innymi słowy, młodzi informatycy nie programowali prawdziwych satelitów. Finał to jednak już nie zabawa, bo dzieciaki, stukając w klawiatury, programują prawdziwy sprzęt znajdujący się w kosmosie, a konkretnie na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, gdzie zostały uruchomione satelity SPHERE.
 

Papirusy, pogoda i galaktyki

Programów krajowych czy międzynarodowych jest naprawdę bardzo dużo. Nic, tylko wyciągnąć po nie ręce i brać. O ile oczywiście zna się język angielski. To może być dla wielu uczniów czy nauczycieli bariera nie do przebicia. Ale nawet dla tych, którzy nie czują się zbyt pewnie w językach obcych, oferta edukacyjna, także ta pozaszkolna, jest naprawdę szeroka. Wspomnieć można o wielu kanałach popularnonaukowych na YouTube. Zarówno tych, które tworzą Polacy, jak i tych zagranicznych, które na polski są tłumaczone. Jednym z wielu jest bardzo popularny w USA, ale mający także polską wersję językową serwis Khan Academy. Studnią bez dna jest serwis Zooniverse, który także ma polską wersję językową. Nowoczesne urządzenia badawcze potrafią rejestrować gigantyczne ilości informacji, a problemem jest ich analiza. Komputery nie radzą sobie ze wszystkim, ale z drugiej strony nie do wszystkiego wymagany jest specjalista z habilitacją w kieszeni. Wspomniany serwis umożliwia niespecjalistom, po krótkim szkoleniu, analizę danych z największych urządzeń badawczych na świecie. Potrzebne są chęć i komputer z podłączeniem do internetu. W archiwach NASA są dziesiątki, a może setki tysięcy zdjęć galaktyk. Po to, by zrozumieć, jak dochodzi do ich powstania, naukowcy obserwują te, które już istnieją. Najpierw trzeba je jednak sklasyfikować ze względu np. na kształt (który ma związek z historią powstania galaktyki, wielkością czy wiekiem).

Do takiej klasyfikacji nie trzeba uczonego. Wystarczy ktoś, kto po krótkim szkoleniu internetowym będzie w stanie odróżnić galaktykę spiralną od eliptycznej, a soczewkowatą od nieregularnej. Różnice pomiędzy różnymi galaktykami widać na pierwszy rzut oka. Człowiek z takim rozróżnianiem radzi sobie doskonale, komputer średnio. A uczeń nie tylko na długo zapamięta różne rodzaje galaktyk, ale dodatkowo może się zainspirować, pracując na prawdziwych danych naukowych. W innych projektach można pomóc rozszyfrowywać dane klimatyczne albo egipskie papirusy. Można śledzić zderzenia galaktyk, poszukiwać planet pozasłonecznych albo obserwować plamy na powierzchni Słońca. Można pomóc wybierać miejsce lądowania sond kosmicznych, pomagać archeologom w zrozumieniu życia starożytnych Greków czy przepisywać dzienniki pokładowe statków z czasów I wojny światowej. Ten ostatni projekt to oldweather.org.

Wymieniać projekty, w których uczniowie indywidualnie albo grupowo (klasa, kółko zainteresowań) mogą brać udział, można bardzo długo. Na tej subiektywnej i bardzo wyrywkowej liście nie może jednak zabraknąć Planety Energii, największego bodaj programu edukacyjnego, popularyzującego przedmioty ścisłe w Polsce. Planeta Energii skierowana jest do dzieci w I, II i III klasie szkoły podstawowej. W kilku edycjach programu uczestniczyło już około 160 tysięcy dzieci. By wziąć w nim udział, nauczyciel uczący w tych klasach musi się zarejestrować na stronie domowej programu.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.