publikacja 08.08.2019 00:15
Kiedy w XVII wieku francuscy misjonarze przybyli do Krainy Wielkich Jezior, przecierali oczy ze zdumienia. Zobaczyli przed sobą setki Indian z kijami w ręku, biegających we wszystkich kierunkach.
zdjęcia Roman Koszowski /Foto Gość
Narada w przerwie meczu
Okazało się, że w tym szaleństwie jest metoda. Bo pomiędzy biegającymi plątał się jakiś okrągły przedmiot. Indianie przerzucali go między sobą, używając kijów, lub tłukli się tymi kijami nawzajem. A że byli waleczni i nieokrzesani, zdarzało się, że po takim łomocie jeden czy drugi zawodnik zstępował do krainy przodków…
„Zawodnicy są tacy męscy”
Taka jest geneza lacrosse, jednej z najstarszych na świecie dyscyplin sportowych, którą Indianie nazywali „grą Stwórcy”, wierząc, że jest darem samego Wielkiego Manitou. Z tego powodu mecze często rozgrywane były „ku czci” sił nadprzyrodzonych, aby sprawić im przyjemność albo zyskać ich przychylność. Wśród Indian gra była też wykorzystywana do rozwiązywania konfliktów. Dlatego na przykład Mohikanie używali nazwy „Młodszy brat wojny”. Wiele sporów pomiędzy plemionami udało się dzięki tej grze rozwiązać, unikając krwawych walk.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.