Zwłoki wśród naczyń

Roman Tomczak

publikacja 05.03.2015 13:54

Grupa młodych naukowców z Wrocławia kataloguje i opisuje znalezisko sprzed ćwierćwiecza. W poklasztornej studni natrafiono m.in. na średniowieczną ceramikę i ludzkie szczątki.

Zwłoki wśród naczyń Roman Tomczak /Foto Gość Codzienna, żmudna praca, daje pierwsze efekty. Archeologowie będą pracowali w Jaworze przez kilka miesięcy

Badanych jest m.in. około trzech tysięcy odłamków ceramicznych, elementy ze stali, drewna i szkła. Do tego zwierzęce i ludzkie kości, fragmenty pasów, sprzączek i trzewików. To wszystko przez kilkaset lat wypełniało podziemną studnię w pobernardyńskim kościele nieopodal Muzeum Regionalnego w Jaworze.

Od kilku tygodni młodzi archeologowie z Uniwersytetu Wrocławskiego badają każdy wydobyty szczegół. Ze stłuczek ceramicznych powstają prawie kompletne dzbany, garnki i trojniaki. Drewniane i skórzane znaleziska powędrują natomiast do badań fizykochemicznych na Uniwersytet Wrocławski i Akademię Górniczo-Hutniczą w Krakowie.

- Składanie fragmentów ceramiki to takie puzzle 3D - mówi Paweł Kądziołka, jeden z badaczy, plastyk z wykształcenia. - Nawet wzór, jaki ma z tego wyjść, znamy wcześniej, jak na tekturowych puzzlach. To dlatego, że w średniowieczu było tylko kilka typów najczęściej spotykanych wzorów ceramicznych - tłumaczy archeolog.

Zwłoki wśród naczyń   Roman Tomczak /Foto Gość Odbudowano już kilkanaście średniowiecznych naczyń. W kolejce czekają następne

Łukasz Skolasiński, koordynujący wszystkie prace, dodaje, że sam proces sklejania nie jest prosty. - Łatwo popełnić błąd i o milimetr niewłaściwie przyłożyć jeden z kawałków. Wtedy nawet jeśli znajdzie się pozostałe fragmenty, mogą już nie pasować do całości - wyjaśnia.

Pozostali naukowcy zajmują się innymi znaleziskami. Daria Rosińska precyzyjnie odrysowuje odnalezione w studni fragmenty drewna, ciżem i sprzączek od pasków. Do Jawora przyjechała niemal wprost z Chile, gdzie prowadzi badania nad inskrypcjami naskalnymi z epoki prekolumbijskiej. Niedługo obroni z tego doktorat.

Każdy eksponat jest dodatkowo archiwizowany elektronicznie. Tą pracą zajmują się Tomasz Żur i Katarzyna Sielicka. Wśród znalezisk, które budzą szczególne zainteresowanie badaczy, są żużlowe bryły, opisane przed 25 laty jako odpady hutnicze. Teraz znaleziono w ich wnętrzu pozostałości jakiegoś skomplikowanego, metalowego przedmiotu. Co to jest dokładnie, wykażą dalsze badania.

Najwięcej hipotez dotyczy jednak ludzkich szczątków. Wiadomo, że należały do dwóch osób. Dalej są już tylko pytania bez odpowiedzi. Te mają znaleźć się po ich analizie genetycznej. - Wtedy prawdopodobnie będziemy znali płeć, wiek, a nawet dietę tych osób - mówi Arkadiusz Muła z Muzeum Regionalnego w Jaworze, kierownik projektu.

To, dlaczego w poklasztornej studni wśród naczyń znalazły się ludzkie zwłoki, będzie bardzo trudne do ustalenia.