Prokuratura sprawdzi sprawę molestowania w TVN

PAP |

publikacja 11.03.2015 20:13

Stołeczna prokuratura sprawdzi, czy wszcząć śledztwo ws. ewentualnego przestępstwa molestowania seksualnego w TVN. Decyzja taka zapadła z urzędu, po informacji, że komisja TVN ustaliła, iż "trzy osoby zostały narażone na niepożądane zachowania".

Prokuratura sprawdzi sprawę molestowania w TVN HENRYK PRZONDZIONO /Foto Gość Kamil Durczok

Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Przemysław Nowak powiedział w środę PAP, że prokuratura na Mokotowie będzie prowadzić postępowanie sprawdzające w tej sprawie. W ciągu 30 dni kończy się ono decyzją, czy wszcząć śledztwo, czy odmówić tego.

Dodał, że prokuratura zwróci się o raport komisji TVN dla oceny, czy ustalone przez nią trzy przypadki "niepożądanych zachowań" związanych z molestowaniem seksualnym wyczerpują znamiona przestępstwa. Zdaniem prok. Nowaka może przykładowo chodzić o art. 199 Kodeksu karnego, który stanowi, że kto przez nadużycie stosunku zależności doprowadza inną osobę do obcowania płciowego lub do poddania się innej czynności seksualnej, albo do wykonania takiej czynności, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

Nowak przypomniał, że od ub.r. takie przestępstwa są ścigane z urzędu, niezależnie od woli czy wniosku osoby pokrzywdzonej. "Nie przesądzamy na razie, czy doszło do przestępstwa" - dodał.

We wtorek podano, że komisja powołana przez TVN zidentyfikowała przypadki niepożądanych zachowań, włącznie z mobbingiem i molestowaniem seksualnym. Jednocześnie poinformowano, że spółka TVN i Kamil Durczok, dotychczasowy szef "Faktów" TVN, osiągnęli porozumienie ws. zakończenia współpracy ze skutkiem natychmiastowym.

"Komisja ustaliła, że trzy osoby zostały narażone na niepożądane zachowania. Jako zadośćuczynienie TVN S.A. zaoferuje tym osobom kwoty do wysokości 6-krotności ich miesięcznego wynagrodzenia" - napisano w komunikacie TVN. Wynikiem prac niezależnej komisji badającej zarzuty mobbingu i molestowania w TVN jest też decyzja zarządu TVN o wzmocnieniu istniejących procedur, zapobiegających niepożądanym zachowaniom.

Durczok oświadczył, że nie może się odnieść do komunikatu, bo nie zna ustaleń komisji ani "ewentualnych oskarżeń osób przez nią przesłuchiwanych". Chce dochodzić swoich praw na drodze sądowej wobec wydawcy tygodnika "Wprost", jego autorów oraz ewentualnych innych osób.

Komisja została powołana 13 lutego po artykule "Wprost", który napisał o molestowaniu seksualnym w jednej ze stacji telewizyjnych. Opublikowano relację anonimowej, "znanej dziennikarki", która była molestowana przez byłego przełożonego, "bardzo popularną twarz telewizyjną, szefa zespołu w jednej ze stacji". W artykule mowa była również o mobbingu i dyskryminacji. Nie podano jednak żadnych nazwisk, nie wyjaśniono też, o jaką stację chodzi. W mediach pojawiały się spekulacje, że chodzi o szefa "Faktów" TVN Kamila Durczoka. On sam temu zaprzeczył.