Cztery kręgi do nawrócenia

Szymon Zmarlicki

publikacja 11.04.2015 13:25

"Rzuć kostką! Zewangelizuj Niniwę!" – zachęca Oblackie Duszpasterstwo Młodzieży NINIWA, które wydało grę planszową "Jonasz. Wstań i idź do Niniwy"

Cztery kręgi do nawrócenia Szymon Zmarlicki /Foto Gość "Jonasz. Wstań i idź do Niniwy" to planszówka inna od pozostałych gier. Oprócz rozrywki i rywalizacji ma charakter ewangelizacyjny W niecodziennej rozgrywce może rywalizować od dwóch do pięciu osób powołanych do nawrócenia niniwitów. Przemieszczają się po polach tworzących kręgi wokół wyspy, które obrazują drogę biblijnego proroka do grzesznego miasta. Zanim dotrą do Niniwy, czeka ich jednak wiele niespodzianek.

Gracze wcielają się w jedną z postaci wylosowaną z kart. Można trafić na rowerzystę NINIWA Team, uczestnika Festiwalu Życia, wolontariusza misyjnego, niniwitę lub mieszkańca Kokotka. Każda z ról niesie ze sobą określone przywileje.

Kiedy gracz ciągnie kartę oznaczoną kolorem pola, na którym stoi jego pionek, często znajduje zabawne opisy nieraz autentycznych przygód i sytuacji, jakie kiedyś przy różnych okazjach przydarzyły się członkom wspólnoty. Trzeba zmierzyć się więc np. z przebitą oponą czy huraganem zmiatającym pole namiotowe podczas festiwalu. Każde takie wydarzenie łączy się z odpowiednią akcją na planszy.

Część kart zawiera jednak zadanie przedstawienia w kalamburach znanych z Ewangelii przypowieści lub cudów. Zaprezentowanie wesela w Kanie Galilejskiej czy miłosiernego Samarytanina wbrew pozorom wcale nie musi być łatwe.

Cztery kręgi do nawrócenia Szymon Zmarlicki /Foto Gość Gracze wcielają się w jedną z pięciu postaci związanych z działalnością NINIWY Za poprawne pokazanie i odgadnięcie hasła uczestnicy otrzymują tzw. eugeniusze, czyli punkty ewangelizatora otrzymywane za zaangażowanie, a często także i znajomość Pisma Świętego. Zostały tak nazwane na cześć św. Eugeniusza de Mazenoda, założyciela zgromadzenia Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej.

Pięć zebranych eugeniuszy i ustawienie się na zielonym polu przenosi gracza do kolejnego kręgu. Rozgrywkę wygrywa ta osoba, której jako pierwszej uda się przejść przez wszystkie kręgi i dobrnąć do środka wyspy.

W pierwszym odruchu młodzi, energiczni gracze często łapią za kostkę i chcą przesuwać się o wyrzuconą liczbę oczek, jednak ani specjalnie im to nie pomoże, ani też nie przeszkodzi. Plansza nie jest bowiem skonstruowana w "klasycznym" układzie od startu do mety, a gracz w każdym ruchu domyślnie porusza się po kręgu tylko o jedno pole w danym kierunku. Prawo do przesunięcia się dalej daje każdy zebrany eugeniusz lub przywileje zapisane w kartach.

Choć na początku reguły gry mogą wydawać się nieco skomplikowane, po uważnej lekturze instrukcji wszystkie zasady stają się jasne. W ferworze rywalizacji zdarzają się sytuacje, gdy trzeba do niej wrócić, lecz zawsze udaje się znaleźć tam odpowiedź – w przeciwieństwie do niektórych gier, gdzie wiele zasad trzeba samemu ustalać często już w trakcie rozgrywki.

Cztery kręgi do nawrócenia Szymon Zmarlicki /Foto Gość Morski stwór, który połknął Jonasza, oraz logo NINIWY – dwie ryby, które niosą ludziom słowo Boże – „Jonasz” to niezwykła gra, która nie tylko sprawia przyjemność i integruje, ale również próbuje przemycić ważne wątki – twierdzi Magdalena Wieczorek, nauczycielka w jednej z tarnogórskich szkół podstawowych. – Można dowiedzieć się wiele o NINIWIE i działaniach oblatów, ale także zajrzeć do Pisma Świętego, by przypomnieć sobie fragmenty Biblii, a w dzisiejszych czasach niestety coraz rzadziej ludzie do niej sięgają. Gra i cytaty umieszczone na kartach skłaniają również do dyskusji i refleksji na temat danego fragmentu. Gra nadaje się do wykorzystania na lekcjach religii czy zajęciach kółka biblijnego – ocenia.

– Podoba mi się nowoczesny sposób, w jaki NINIWA prowadzi ewangelizację na miarę XXI wieku. Gra „Jonasz” pokazuje nasze słabe strony. Musiałam na przykład milczeć przez cały czas pobytu w jednym kręgu, co uświadomiło mi, jak bardzo jest to trudne – wspomina Agnieszka Tyczka, która nie należy do NINIWY, ale z sympatii do wspólnoty często odwiedza Kokotek i uczestniczy w wydarzeniach organizowanych przez stowarzyszenie. – Planszówka to świetny pretekst do spędzania wolnego czasu nie tylko ze znajomymi, ale i z Bogiem. Dzięki temu łatwiej przekonać tych, którzy nie mają zbyt zażyłej relacji z Kościołem, że wiara to nie tylko powtarzanie nudnych formułek – zachęca.

Cztery kręgi do nawrócenia Szymon Zmarlicki /Foto Gość Plansza podzielona jest na kilka kręgów. Wygrywa gracz, który najszybciej "awansuje" na każdy kolejny i dotrze do środka wyspy O jakość wykonania elementów i druku zatroszczył się największy w Polsce producent gier planszowych. Nakład wyniósł 1000 egzemplarzy i do tej pory rozeszło się już kilkaset sztuk. – Grę zrealizowaliśmy samodzielnie na podstawie autorskiego pomysłu, który podyktowało życie i nasze doświadczenia formacyjne – tłumaczy Krzysztof Zieliński ze stowarzyszenia NINIWA.

Premiera gry odbyła się przy okazji musicalu „Jonasz” wystawianego w lutym w katowickim Spodku. Teraz jest dostępna w oblackich duszpasterstwach młodzieży. – W porównaniu do konkurencyjnych produktów tego typu cena gry nie jest wygórowana, atrakcyjna dla zasobności młodzieżowego portfela – przekonuje Krzysztof Zieliński.