Prymas Anglii wśród uchodźców w Iraku

RADIO WATYKAŃSKIE |

publikacja 13.04.2015 21:11

Ok. 125 tys. ludzi przebywa w obozie dla uchodźców w stolicy irackiego Kurdystanu, Irbilu. Schronili się tam w sierpniu zeszłego roku, wygnani ze swych domów przez Państwo Islamskie.

Prymas Anglii wśród uchodźców w Iraku PAP/EPA Tak islamiści niszczą to, co jest świadectwem innej niż islamska kultury

Dzisiejsi uchodźcy dostali na opuszczenie domów trzy godziny, a później w punktach kontrolnych ograbiono ich z tego, co zdołali ze sobą zabrać. W Irbilu otrzymali pomoc przede wszystkim od Kościoła katolickiego – miejscowego i z zagranicy, oraz od organizacji charytatywnych. Uchodźców wsparły też władze irackie i lokalny rząd kurdyjski, mimo iż same są w trudnej sytuacji. 

Ten największy tam jak dotąd obóz dla uchodźców odwiedził angielski kardynał Vincent Nichols. „Ludzie żyją tu w bardzo trudnych warunkach, wciąż potrzebują naszej pomocy” – powiedział arcybiskup Westminsteru.  W sierpniu zeszłego roku każdy skrawek ziemi zajmowały prowizoryczne namioty, uchodźcy chronili się też w miejscowej katedrze. Dziś – dzięki wsparciu – wiele się zmieniło. Uchodźcy otrzymali kontenery mieszkalne i przyczepy campingowe. Dla dzieci zaczęto organizować naukę. Niektórym ludziom udało się znaleźć pracę. Mimo to warunki nadal są trudne. Jak stwierdził kard. Nichols, obecnie bardzo ważne jest niesienie pomocy z pełnym poszanowaniem godności uchodźców, by nie pogrążyli się oni w poczuciu, że są ofiarami. „Spotkałem tam ojców, którzy utracili swoją tożsamość i cel w życiu. Czułem ich gniew i bezradność. Musimy zrobić wszystko, by ci ludzie odzyskali poczucie godności i mimo tymczasowości wiedli w miarę normalne życie” – zaapelował londyński hierarcha katolicki.

Mieszkający w obozie uchodźcy tworzą mozaikę wyznań. Są wśród wierni różnych Kościołów wschodnich, tak katolickich, jak innych wyznań chrześcijańskich, a także inne mniejszości, z których jazydzi najbardziej ucierpieli ze strony Państwa Islamskiego. Jego bojownicy wciąż niszczą to, co pozostało w ojczyźnie uchodźców. W dodatku na bieżąco chwalą się swoimi poczynaniami. Biskup, który przewodniczył tam obchodom prawosławnej Wielkanocy, stale otrzymuje od nich zdjęcia zniszczeń. W ten sposób dowiedział się, że sprofanowano jego katedrę w Mosulu i zamieniono ją na meczet.