Udawanie na ekranie

Franciszek Kucharczak

GN 22/2015 |

publikacja 28.05.2015 00:15

Kto nie udaje, temu się – ostatecznie – zawsze udaje.

Udawanie na ekranie rysunek franciszek kucharczak /gn

Wielu Polaków poczuło, że się ich oszukuje, gdy na finiszu kampanii wyborczej zobaczyli „suflerkę” przyklejoną do pleców Bronisława Komorowskiego. „Przytulmy panią, przytulmy panią” – mruczała specjalistka od wizerunku, gdy na prezydenta wyskoczyła z pretensjami kobieta na wózku. – Prezydent zawraca i przytula. „Zaprośmy panią do pałacu” – prezydent zaprasza.

Pojawiło się wtedy mnóstwo komentarzy, że to oburzające, żeby najprostsze ludzkie odruchy trzeba było prezydentowi suflować.

Ano prawda – to oburzające, że żyjemy w świecie coraz bardziej preparowanej spontaniczności, serdeczności, dobroczynności. Ale przecież świadomie to kupujemy. Czy ktoś nie wiedział, że kandydaci są do wyborów przygotowani przez speców od wizerunku? Wiadomo, że się im płaci za przedstawienie nam kandydatów tak „usztucznionych”, żebyśmy ich wybrali. Odpicowani, z makijażem, polityczni zawodnicy trenowani są do reagowania inaczej niż zareagowaliby, gdyby byli sobą. Długo trwają prace nad ich „mową ciała”, która w normalnych warunkach byłaby zupełnie inna. Bo normalnie ciało – mimika, gestykulacja – mówi prawdę, nawet gdy usta kłamią. A tu chodzi de facto o to, żeby ciało kłamało tak jak słowa. Wszystko wystudiowane w najdrobniejszych szczegółach, których przeoczenie nawet odbiorcy uważają za błąd. To dlatego po pierwszej debacie Komorowski–Duda powszechnie mówiono, że sztab Dudy zaspał, bo pozwolił rywalowi na przejęcie inicjatywy. Prezydent wymachiwał kartkami, pokazywał je do kamery (mogły to być nawet listy sprawunków od żony, i tak nikt by tego nie sprawdził), co miało znaczyć, że jest kompetentny, że się zna i ma na rywala papiery. Potem prezydent podszedł do Dudy i położył mu na stoliku kartkę.

– Właśnie tak należało zrobić, bo to oznaczało, że prezydent panuje nad sytuacją i ma przewagę – komentował to w radiu specjalista. Wiadomo, komunikat pozawerbalny. Ale w drugiej debacie sztab rywala nie zaspał i Duda zaczął od flagi PO, którą położył na stoliku prezydenta, czym od razu zapunktował. Później to również on pokazywał kartki i on je podawał prezydentowi. I tak dalej.

I my to wszystko wiemy. Zakładamy, że kandydaci muszą poddać się obróbce, która ich w naszych oczach przedstawia jako gigantów i herosów, bo inaczej to ich nie wybierzemy. To tak wygląda, jakbyśmy sami nie chcieli widzieć ich prawdziwych twarzy i wiedzieć, co naprawdę myślą.

Do sztuczności przyzwyczają się już dzieci w szkołach, gdy uczy się je pisać rozmaite CV. Trzeba się tam chwalić, chwalić, chwalić. Rozdymać sukcesy i za nic nie pokazywać własnych wad. Bo chodzi o cel. Nie chodzi o prawdę.

Czy tak powinno być? Święty Piotr pisze, że chrześcijanin ma odrzucić „wszelkie zło, wszelki podstęp i udawanie” (1P 2,1). Zatem odpowiedź jasna: Bóg nie chce udawania. Trzeba być sobą.

Ktoś powie, że w ten sposób nikt nie zdobędzie pracy, awansu, zlecenia, a tym bardziej nie wygra wyborów. Ha – a jeśli to kwestia zaufania Bogu? To On rządzi światem – więc posadami też.

Lepsza cisza

Sąd Rejonowy dla Mokotowa zarządził poszukiwanie Piotra Ikonowicza, który został oskarżony przez prawników z Ordo Iuris za znieważające prof. Bogdana Chazana wypowiedzi. Po tym, jak media rozpętały histerię, że profesor nie pozwolił zabić dziecka, były poseł nazwał go zwyrodnialcem, pomyleńcem, człowiekiem bez sumienia, złem na miarę biblijną i wcieleniem Szatana. Jak informuje Ordo Iuris, Ikonowicz ukrywa się teraz przed wymiarem sprawiedliwości. Oskarżony został też Leszek Miller za to, że w radiowej Jedynce powiedział: „Profesor Chazan to jest religijny psychopata, który nie pozwala kobietom na badania prenatalne, zmusza kobiety, żeby rodziły dzieci, które są ciężko okaleczone i za chwilę umrą”. Dodał, że tacy lekarze „stanowią zagrożenie dla życia kobiet, skazują je na cierpienie”. Do Sejmu wpłynął wniosek o uchylenie Millerowi immunitetu, ale komisja jakoś nie ma czasu, żeby się tym zająć. Ale co tam, do jesiennych wyborów niedaleko. A Ikonowicz, cóż… Zasłynął kiedyś minutą ciszy dla uczczenia „ofiar konkordatu”, którą „wygłosił” z mównicy sejmowej, co zostało uznane za jego najlepsze przemówienie. A mógł to kontynuować.
 

Zmielona wyspa
W Irlandii przeprowadzono ogólnokrajowe referendum – pierwsze takie na świecie – na temat wprowadzenia „małżeństw” homoseksualnych. Miażdżąco wygrali zwolennicy „homomałżeństw”. Warto zauważyć, że Irlandia wprowadziła dla homoseksualistów instytucję związków partnerskich zaledwie w 2010 roku. Jak widać, zmiany w prawie powodują szybkie zmiany w głowie. Niech o tym pamiętają wszyscy, którzy bagatelizują próby „uregulowania sytuacji homoseksualistów” w Polsce. I niech wiedzą, że ona teraz właśnie jest uregulowana.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.