Polska woła o ludzi sumienia!

Monika Łącka

publikacja 04.06.2015 14:47

Szkoda, że głos biskupów i katolików świeckich nie został wysłuchany w sprawie ratyfikacji konwencji o przeciwdziałaniu przemocy - mówił w homilii kard. Stanisław Dziwisz przy czwartym ołtarzu, ustawionym przy kościele Mariackim.

Polska woła o ludzi sumienia! Monika Łącka /Foto Gość Przy kolejnych ołtarzach rozważane były słowa: "Błogosławieni miłosierni, ubodzy w duchu, czystego serca oraz czyniący pokój"

- Nadzieja jest w młodych. Może dzięki nim coś się zmieni. Liczymy na mądrość i zaangażowanie w nasze wspólne i ważne sprawy młodego pokolenia Polek i Polaków - apelował metropolita krakowski, nawiązując do aktualnych i trudnych spraw, jakie ostatnio podejmowane są w polskim społeczeństwie.

- Niepokoją nas sprawy, o których mówiliśmy już wielokrotnie. Trzeba jednak powiedzieć raz jeszcze, że w polskim parlamencie przygotowywana jest niezwykle liberalna ustawa o metodzie in vitro. Stosując tę metodę, nie można zapominać, że łączy się ona także z selekcją, niszczeniem lub zamrażaniem na długi czas ludzkich zarodków. A więc jest to metoda niemoralna, nie do przyjęcia przez chrześcijan i przez ludzi szanujących fundamentalne prawo każdej ludzkiej istoty do życia - akcentował kardynał, przypominając również, że niedawno w nieodpowiedzialny sposób do sprzedaży dopuszczona została pigułka wczesnoporonna - stała się dostępna bez recepty także dla 15-letnich dziewcząt.

Metropolita krakowski skrytykował też ratyfikację konwencji o przeciwdziałaniu przemocy, akcentując jednocześnie, jaki jest głos Kościoła w tej kwestii: - Przemocy trzeba przeciwdziałać, ale nie przez przyjęcie założeń bazujących na fałszywej ideologii gender. Prowadzi to do zmian niszczących małżeństwo, rodzinę, wychowanie dzieci i tradycję. Szkoda, że głos biskupów i katolików świeckich nie został wysłuchany w tej sprawie - zauważył kard. Dziwisz.

Polska woła o ludzi sumienia!   Monika Łącka /Foto Gość W krakowskich uroczystościach uczestniczył prezydent elekt Andrzej Duda z rodzicami Jak tłumaczył, w sprawach moralnych dla katolików na pierwszym miejscu powinno być postawione nauczanie Jezusa, który mówił: "Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą". - Czyste serce wolne jest od egoizmu, grzechu, nieuporządkowanych pragnień, od tego wszystkiego, co zaciemnia w każdym z nas obraz dziecka Bożego. Jak czytamy w Ewangelii, "z wnętrza bowiem, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa, cudzołóstwa, chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obelgi, pycha, głupota". Pamiętajmy o tym katalogu mrocznych postaw i czynów, by się ich ustrzec, by bronić przed nimi nasze serce, ale także nasze życie społeczne. Pamiętajmy o tym, patrząc także na nasze miasto i jego duchowe dziedzictwo, w które swój wkład przez wieki wnosili święci i błogosławieni. Wśród nich jaśnieje postać św. Jana Pawła II, który stał się przewodnikiem na drogach wiary dla milionów ludzi - przypominał kardynał, nawiązując także do Światowych Dni Młodzieży, które już za rok odbędą się w Krakowie.

- To wydarzenie, wielkie święto młodego Kościoła, wymaga przygotowania nie tylko logistycznego, ale przede wszystkim duchowego. Dlatego Krakowa nie możemy zaśmiecać propozycjami, które nie mają nic wspólnego z jego kulturą, z jego duchową tradycją - apelował kardynał, prosząc młodych ludzi o włączenie się w życie społeczne: - Aktualne są dziś słowa Jana Pawła II, który 20 lat temu przypominał nam, że "Polska woła o ludzi sumienia", posłusznych głosowi sumienia wzywającego człowieka w sanktuarium jego serca do czynienia dobra, a unikania zła. Polska woła o ludzi sumienia także w polityce i w stosunkach społecznych - mówił z naciskiem metropolita.

Do trudnych spraw społecznych nawiązali też w swoich kazaniach krakowscy biskupi: Jan Szkodoń, Grzegorz Ryś, Jan Zając i Damian Muskus.

- Idziemy dziś w procesji jak uczniowie do Emaus, a Jezus się do nas dołącza. Podchodzi do rodzin, osób samotnych i do małżonków. Do tych szczęśliwych, trwających w wierności i miłości, która - mimo upływu lat - wciąż jest młoda, i do tych, którzy się zawiedli. Oni dziś pytają, co się stało z ich miłością. Dlaczego ich miłość zestarzała się tak szybko? Wśród nich za mało jest jednak tych, którzy mówią: "To także moja wina, ja też muszę się zmienić" - zauważył bp Szkodoń w homilii przy trzecim ołtarzu, przy którym rozważane były słowa: "Błogosławieni pokój czyniący". - Jezus idzie przy nas i mówi: "Nawracajcie się". Przypomina też, że sakrament małżeństwa jest nierozerwalny, a rodzina ma być domowym Kościołem. Miłość, poprzez którą na nowo poznajemy drugiego człowieka, można czerpać tylko z Eucharystii. Z kolei pokój i miłosierdzie czynić można także na co dzień, przebaczając małżonkowi, przyjmując dzieci jako dar Boży, okazując miłosierdzie starszym rodzicom, cierpiąc i prosząc o nadzieję - mówił bp Szkodoń.

Bp Ryś, rozważając przy drugim ołtarzu słowa: "Błogosławieni ubodzy w duchu", skupił się natomiast na problemie podejmowanym chętnie m.in. przez media, zastanawiające się, kto ma prawo do Eucharystii. - Warto dziś odpowiedzieć na pytanie, po co wychodzimy na ulice w procesji eucharystycznej. Czy chcemy powiedzieć innym: "Zobaczcie, jaki mamy skarb w tym kawałku Chleba, ale on nie jest dla was?". Nie. Wychodzimy, bo jesteśmy misjonarzami Eucharystii, a jednak tylko 20 proc. wiernych przyjmuje Jezusa do serca. To mniej niż połowa chodzących co niedziela na Mszę św. i zaledwie jedna piąta ochrzczonych. Czy jednak obchodzą nas te 4 osoby na 5, które nie przystępują do Eucharystii? - mówił bp Ryś, tłumacząc, że Eucharystia nie jest zarezerwowana tylko dla wierzących, a Ciała Pańskiego nie możemy spożywać spokojnie zamknięci we własnych wspólnotach.

- Jezus przed wiekami przyszedł też do pogan, nauczał ich i uzdrawiał, dając zapowiedź Eucharystii. Przychodzi i dziś, dlatego najbardziej niestosownym pytaniem jest to, kto ma prawo przystępować do Eucharystii. Poganie również trwają przy Jezusie, a On nie pyta ich, na co zasługują, ale czego potrzebują. I nie jest to zachęta do rozdawania Komunii św. "na prawo i lewo", bo Chleb nie wyczerpuje sprawy. Chrystusa można także bowiem podawać drugiemu człowiekowi w zwykłym gestach, słowie, uznaniu, zachęcie do zaangażowania się w życie Kościoła. W powiedzeniu: "Przyjdź, potrzebujemy cię". Pamiętajmy, że wszyscy jesteśmy wezwani do odpowiedzialności za ewangelizację - przypominał bp Ryś.

Bp Zając akcentował z kolei mocno potrzebę zawierzenia Krakowa, Polski, całego świata i kosmosu Bożemu miłosierdziu, bo bez niego nie da się przetrwać. - Prośmy, by ta Boża miłość wylała się na świat i pamiętajmy, że bez Boga nic dobrego nie możemy sami zrobić. Świat potrzebuje balsamu miłosierdzia oraz morza dobroci i czułości Boga. Wie o tym dobrze także papież Franciszek, dlatego zapowiedział rozpoczęcie Roku Miłosierdzia - zauważył bp Zając.

Polska woła o ludzi sumienia!   Monika Łącka /Foto Gość Na trasie procesji nie zabrakło dzieci sypiących kwiaty Bp Damian Muskus w kazaniu podczas Mszy św. na Wawelu, rozpoczynającej uroczystości, przypominał natomiast, że oddając dziś cześć Ciału i Krwi Jezusa, warto zapytać samych siebie, na ile przyjmowanie Komunii zmienia nasze serce. Na ile skutecznie pozwalamy Jezusowi przyjść do naszego życia i czy na pewno potrafimy wyznać: "Tak, Panie Jezu, dostrzegam Cię w tej kruszynie Chleba i w tej kropli wina, która zamienia się w Twoją Krew"?

Warto dodać, że po Mszy św. miało miejsce wyjątkowe wydarzenie - po raz pierwszy w historii z wieży wikaryjskiej zabrzmiały wspólnie cztery dzwony katedralne. Najpierw odezwał się złoty dzwon "Jan Paweł II", a następnie trzy pozostałe, srebrne. W ten sposób stworzony został czterodźwiękowy akord "Ojcze nasz, Alleluja".

W procesji z Wawelu na Rynek Główny przeszło w sumie nawet kilkanaście tysięcy osób. Wzięli w niej udział - oprócz mieszkańców miasta i licznych turystów - także przedstawiciele różnych wspólnot kościelnych, zawodów, zgromadzenia zakonne, osoby niepełnosprawne, sportowcy, władze regionu. W uroczystościach uczestniczył również wraz z rodzicami prezydent elekt Andrzej Duda. Pozdrowił go i powitał kard. Dziwisz, który prosił wszystkich o modlitwę w intencji nowego prezydenta, by Bóg pomógł mu spełnić pokładane w nim przez społeczeństwo nadzieje.