publikacja 12.03.2009 11:25
"Episkopat uznaje sprawę lustracji biskupów za zamkniętą" - informowaliśmy wczoraj na łamach portalu wiara.pl, cytując rzecznika episkopatu ks. Józefa Klocha. "To nie koniec lustracji w Kościele" - twierdzą dziś największe polskie media.
Ze specjalnego oświadczenia KEP w sprawie lustracji polskiego Kościoła, dowiadujemy się, że sprawozdanie z wyników badań Kościelnej Komisji Historycznej i Zespołu ds. Oceny Etyczno-Prawnej zostało przesłane w zeszłym roku do Watykanu. Stolica Apostolska zapoznała się ze zgromadzonymi informacjami i przeanalizowała zebrane materiały. Odpowiedzią był list kard. Tarcisio Bertone, sekretarza stanu Stolicy Apostolskiej przekazany na ręce księdza arcybiskupa Józefa Michalika, przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski. Kardynał Bertone stwierdza, że „polscy biskupi, mimo iż nie byli do tego zobowiązani, zmierzyli się odważnie z przeszłością okresu komunistycznego”. „Stolica Apostolska stwierdza, że nie znajduje podstaw do oskarżenia członków Episkopatu Polski o zawinioną i dobrowolną współpracę ze służbami bezpieczeństwa PRL-u” – czytamy w oświadczeniu. Dzięki listowi z Watykanu biskupi mogli raz na zawsze zamknąć kwestię lustracji – komentuje treść oświadczenia dzisiejszy dziennik „Polska”. Co więcej, jak zapewniał arcybiskup Józef Michalik, materiały zgromadzone przez komisję historyczną, ani nawet całość listu Stolicy Apostolskiej, nie zostaną upublicznione. Episkopat podkreśla, że chodzi o dobro konkretnego człowieka. Nie każdy hierarcha życzy sobie publikowania materiałów na jego temat. – Nie wolno naciskać, maltretować, namawiać do popełnienia takiego harakiri – cytuje przewodniczącego episkopatu „Polska”. Oświadczenie KEP komentował w TVN 24 ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. Podkreślał, że tej kwestii nie da się zamknąć jednym oświadczeniem, ponieważ to, czego nie ujawnią sami biskupi, upublicznią niezależni badacze. Podobny pogląd przedstawił Jarosław Gowin cytowany przez „Polskę”. Jego zdaniem Kościół nie powinien obawiać się lustracji, która może przynieść wiele przykładów bohaterskiej postawy wobec komunistycznych represji, a tylko nieliczne dowody zdrady. KEP zastrzegł, że nawet jeśli w przyszłości materiały dotyczące lustracji Kościoła zostaną ujawnione, nie zamierza w żaden sposób ich komentować. „Konferencja Episkopatu Polski nie zamierza w przyszłości zajmować stanowiska wobec tego rodzaju materiałów” – napisali biskupi. Ks. Józef Kloch na łamach „Rzeczypospolitej” stwierdza, że w kwestii lustracji nie było dobrego rozwiązania. Zdaniem rzecznika, episkopat miał dwa wyjścia: analizować dostępne dokumenty, albo czekać na przejrzenie 86 km akt. Każde rozwiązanie byłoby krytycznie oceniane i komentowane, że robi się coś za szybko lub zbyt późno – wyjaśniał „Rzeczypospolitej”.
Według publicysty „Więzi” Tomasza Wiścickiego, którego cytuje „Rzeczpospolita”, biskupi mieli szansę na uczciwe przeprowadzenie lustracji. Niestety, nie wykorzystali jej. Krytyczny wobec postawy polskiego episkopatu jest również Dominik Zdort na łamach „Rzeczypospolitej”. Publicysta zwraca uwagę, że hierarchowie postawili wiernych w niezręcznej sytuacji. Pyta, jak ma się teraz zachować dziennikarz czy historyk, który czuje się związany z Kościołem, a w swojej pracy natrafi na dokumenty świadczące o współpracy jakiegoś polskiego duchownego z bezpieką. Biskupi w swoim oświadczeniu zaapelowali do wiernych, by nie ulegali „próbom podważania moralnego autorytetu Kościoła i Jego Pasterzy(…)”. Jak więc ma postąpić badacz, zapomnieć, zniszczyć dokumenty, pominąć je – zastanawia się Zdort. Zdaniem publicysty „Rzeczypospolitej” episkopat dał poważny argument wszystkim przeciwnikom lustracji i badania komunistycznej przeszłości. Jeżeli bowiem biskupi są nietykalni, to dlaczego zajmować się niewygodnymi faktami z życia mniej wpływowych osób życia publicznego. Wreszcie D. Zdort stawia tezę, że decyzja episkopatu podważa autorytet Kościoła, który zamiast walczyć o prawdę (co nieustannie głosi), broni się przed nią. Od redakcji wiara.pl „Roma locuta, causa finta – Rzym powiedział, dyskusji nie będzie”. Dzięki listowi Stolicy Apostolskiej hierarchowie zyskali mocny argument, żeby zakończyć sprawę badania przeszłości polskich biskupów. Pojawia się jednak pytanie, czy ten argument wystarczy rzeszom niezależnych badaczy, którzy z najróżniejszych pobudek będą chcieli dotrzeć do informacji na temat kontaktów polskiego Kościoła z SB. Czas pokaże, co jeszcze kryją archiwa i czy będzie można zachować milczenie wobec ewentualnych oskarżeń.