publikacja 15.03.2009 09:00
Polski misjonarz pracujący w andyjskiej części Argentyny został mianowany biskupem - donosi Radio Watykańskie. 51-letni redemptorysta, o. Józef (José) Słaby, będzie kierował nowo powstałą kościelną jednostką administracyjną. Decyzją Ojca Świętego z terenu patagońskiej diecezji Comodoro-Rivadavia utworzono prałaturę terytorialną Esquel.
Jej pierwszy ordynariusz pracuje na tym andyjskim terenie od ubiegłego roku jako proboszcz i przełożony miejscowej wspólnoty redemptorystów. Biskup nominat pochodzi z Żeleźnikowej k. Nowego Sącza. Po ukończeniu seminarium Zgromadzenia Najświętszego Odkupiciela w Tuchowie otrzymał święcenia kapłańskie w 1984 r. Rok później wyjechał do Argentyny, gdzie pracował jako wychowawca i duszpasterz. W latach 2004-2007 był przełożonym wiceprowincji redemptorystów w Resistencii. Prałatura terytorialna Esquel, którą pokieruje o. Józef Słaby, obejmuje teren równy jednej czwartej powierzchni Polski. Mieszka tam bez mała 120 tys. osób, przeważnie katolików. Działalność duszpasterska skupia się w ośmiu parafiach, gdzie pracuje czterech kapłanów diecezjalnych i 10 zakonnych. Sakra biskupia o. Słabego przewidziana jest na 8 maja w miejscowej katedrze. Biskup nominat, jako sądecki góral, dobrze się czuje wśród mieszkańców Kordyliery Patagońskiej, choć brak u nich typowych góralskich tradycji. - Jaki teren obejmuje ta prałatura terytorialna? Jaki jest tam Kościół? O. Józef Słaby CSsR: Prałatura Esquel powstała z części diecezji Comodoro-Rivadavia, w prowincji Chugut (Patagonia). Jej powierzchnia wynosi ok. 80 tys. km2 i rozciąga się na długości 600 km. To obszar słabo zaludniony zamieszkały pierwotnie przez Indian Mapuczów. Ludność liczy zaledwie 120 tys. osób, ale zamieszkuje teren bardzo rozległy: wioski i miasteczka porozrzucane po górskich terenach. Esquel przypomina polskie Zakopane, tyle że na większym obszarze. Ewangelizacja dotarła tutaj dopiero w XX wieku. Najpierw przybyli tu anglikanie, religia katolicka natomiast pojawiła się razem z wojskiem, kiedy kapelani wojskowi zaczęli pracować wśród ludności katolickiej, przybyłej z terytoriów Chile. Kościół w tej części Argentyny jest zatem nowy. Mamy osiem parafii i 14 księży. - Posługa jest rzeczywiście typowo misyjna. Natomiast Ojciec pracuje w Argentynie od chwili święceń kapłańskich? Tak, od 1985 r. Zaraz po święceniach wyjechałem do Argentyny i pracowałem w Quilmes, w Buenos Aires, gdzie miałem udział w założeniu seminarium. Na początku byłem w nim formatorem, a później zostałem przeniesiony do pracy w San Vicente. Następnie wróciłem do Quilmes, aby być odpowiedzialnym za szkołę św. Alfonsa i Matki Bożej z Lourdes. To jest szkoła dosyć duża, z 2 tys. uczniów. Tam pracowałem 10 lat, a później zostałem prowincjałem. Po prowincjalstwie zostałem wyznaczony tutaj, do Esquel, jako koordynator misji polskich redemptorystów w Argentynie w Esquel-Chugut.
- Można powiedzieć, że będzie Ojciec biskupem argentyńskich górali? Tak, to jest region typowo górski, z tym, że argentyńscy górale nie mają takich zwyczajów jak polscy. Jest tutaj ludność napływowa ze wszystkich stron: z Argentyny, Chile i Boliwii, tak że nie mają własnej tożsamości. - Czy wiadomo już, kiedy będzie sakra? Sakra biskupia najprawdopodobniej będzie 8 maja. Przyjedzie nuncjusz apostolski i inni biskupi, ponieważ będzie to wydarzenie na skalę krajową. Utworzenie prałatury to ważny moment w dziejach Kościoła w Argentynie. - Czy myślał Ojciec o swoim zawołaniu biskupim? Jako hasło wybrałem słowa: „Służyć Bogu i ludziom”. - Dla zakonnika zostawienie własnego zgromadzenia, zwłaszcza że Ojciec był prowincjałem, jest pewnym wyzwaniem. Jak Ojciec przyjmuje dzisiejszą nominację? Przyjmuję ją jako nowe wyzwanie, które Bóg stawia. Jak powiedziałem nuncjuszowi, jest to konsekwencja pierwszego powiedzenia „tak”. Stąd też z pokorą chcę przyjąć tę nową misję i zadania, jakie stawia przede mną Kościół. Od początku miałem dewizę, żeby nie czynić własnej woli, tylko to, co chcą przełożeni. W pierwszym rzędzie byli to przełożeni zakonni. Chociaż w niektórych wypadkach miałem inną opinię, to jednak dzięki pomocy Bożej nigdy nie było z tym problemu. - Jakim człowiekiem jest nowy polski biskup? Jakie ma hobby, zainteresowania, co lubi? Jestem góralem spod Nowego Sącza, z wioski Żeleźnikowa. Moim zainteresowaniem zawsze było chodzenie po górach i podziwianie widoków. Dlatego, gdy otworzyła się możliwość prowadzenia misji w górach, od razu pierwszy zgłosiłem się na wyjazd na misje do Chubut. Następnym moim hobby jest praca fizyczna, zwłaszcza budownictwo. Wiele tutaj, w Argentynie, wybudowałem kościołów, kaplic i najwięcej czasu, oczywiście poza ewangelizacją, temu poświęcałem. Trudno mi jest mówić o sobie. Jestem prostym, zwykłym człowiekiem. Chciałbym jedynie służyć i być użytecznym. Rozmawiał ks. J. Polak SJ (Radio Watykańskie)