L'Osservatore Romano: Fikcja wypiera prawdę o Holokauście

KAI/sx

publikacja 03.05.2009 19:35

Włoska historyk Anna Foa zaniepokojona jest tym, że - jak pisze w najnowszym numerze czasopisma Uniwersytetu Sacro Cuore w Mediolanie - fikcja wypiera prawdę z literatury i filmu o Holokauście. Obszerne fragmenty jej szkicu przynosi w dzisiejszym wydaniu "L'Osservatore Romano", którego autorka jest stałym współpracownikiem.

Foa konstatuje, że książki na temat Szoah nie przestają się cieszyć powodzeniem, a ponieważ zjawisko to trwa już od kilu dziesięcioleci, nie można uznać go za marginalne czy przejściowe, najwyraźniej „ma głębokie korzenie w kulturze i tożsamości pokoleń, które przyszły na świat po zagładzie: poznać postacie, jakie Zło przybierało w historii XX wieku, rozpoznać jego zalążki i metody”. Ostatnio jednak „w trudnym do rozplątania splocie pamięci i powieści, jaki cechował pierwszych autorów... pojawia się coraz częściej proza czysto fikcyjna, na ogół dzieła ocalonych drugiej czy trzeciej generacji”. Ta „metamorfoza pamięci”, przejście „od memuarystyki do fikcji”, jest owocem „obecnego kryzysu pamięci o Szoah”. „Dlatego proliferacja literatury, filmu, teatru nie jawi nam się jako symptom rosnącej świadomości, lecz może być interpretowana jako zmęczenie pamięci” - stwierdza Foa. Szczególnie groźna, jej zdaniem, jest jej spektakularność, widoczna przede wszystkim w książce Jonathana Littella „Łaskawe”. „Dlaczego śmierć nam już nie wystarcza, czy przynajmniej śmierć w Auschwitz, którą widzieliśmy na tylu dokumentalnych fotografiach? Dlaczego ten rozkwit oglądania przez dziurkę od klucza sadyzmu w powieściach i literaturze fikcji? Moglibyśmy założyć, że nikogo nie interesuje już śmierć ideologiczna, że do wytłumaczenia duszy oprawców potrzebny jest co najmniej, jak w powieści Littella, szok kazirodztwa. Lub może mamy do czynienia z nieuświadomioną odpowiedzią na negacjonizm: oto krew i tortury, nagość i widzialna śmierć pod dostatkiem. Jak możesz dalej zaprzeczać? Być może przyzwyczajenie się do śmierci osiągnęło już taki poziom, że naszym podniebieniom trzeba ją podawać z coraz to nowym sosem. Zalewa nas jeszcze długa fala dziedzictwa Auschwitz. Musimy bowiem jeszcze zrozumieć do końca, co reprezentuje, w nas, spadkobiercach załamania się cywilizacji, jakim była Szoah, to pragnienie krwi, ten nałóg trupów, ta żądza lektury, której towarzyszy cała ta infantylna i uparta chęć negowania historii, rzeczywistości, tylko dlatego, że jest za bardzo wspólna” - pisze Foa. Autorka nie kryje na koniec obaw, jakie wywołała w niej wiadomość, że Quentin Tarantino przygotowuje się do filmu, w którym „garstka śmiałych i krwiożerczych amerykańskich Żydów ugania się w czasie II wojny światowej w poszukiwaniu skalpów nazistów”.