Abp Zimoń: Chrystusowi się nie odmawia

mr (GN)/jk

publikacja 09.05.2009 20:36

Skąd bierze się powołanie do kapłaństwa, zastanawiał się dzisiaj, 9 maja, w katowickiej katedrze metropolita katowicki arcybiskup Damian Zimoń. Przewodniczył on uroczystej Mszy św., podczas której wyświęcił 17 kapłanów. Podczas święceń towarzyszyli mu biskupi pomocniczy: Gerard Bernacki i Józef Kupny, a także ponad stu kapłanów.

W homilii abp Zimoń wyjaśnił, że u źródeł powołania jest Boża miłość. – Chrystus wie, kogo powołać, a Jemu się nie odmawia – zaznaczył. Człowiek słyszy wezwanie Chrystusa w głębi serca. Sprawdza wiarygodność tego głosu, i kiedy na niego odpowie, to określa całe jego życie. Hierarcha podkreślił, że powołanie do kapłaństwa jest czymś większym niż sam człowiek. Nawiązując do maryjnego miesiąca, w którym udziela święceń, zachęcał wszystkich, by wzorując się na Matce Bożej, byli zawsze wierni Chrystusowi. Przypominając słabość św. Piotra i jego trzykrotne zaparcie się Jezusa, abp Zimoń wyjaśnił zebranym, że dopiero po zesłaniu Ducha Świętego apostoł otrzymał moc, żeby podjąć odpowiedzialność za rodzący się Kościół. Odważnie zaczął głosić niewygodną dla słuchaczy prawdę o ukrzyżowaniu i zmartwychwstaniu Chrystusa. - Taka jest teologia posłannictwa – podkreślił metropolita katowicki. Wskazał też neoprezbiterom jeszcze inny wspaniały wzór do naśladowania, postać proboszcza z Ars, św. Jana Marii Vianneya. – On zachwyca nas zwłaszcza tym, że ukazuje potęgę łaski, działającej przez ubogie ludzkie środki – zaznaczył kaznodzieja, powołując się wyznania Jana Pawła II, który podziwiał proboszcza z Ars od pierwszych dni w seminarium. Kaznodzieja nawiązał też trwającej w Ziemi Świętej pielgrzymki papieża Benedykta XVI. Przytoczył jego dzisiejsze słowa o znaczeniu religii we współczesnym świecie, o tym, że pojednanie i przebaczenie jest potrzebne całemu światu, a każda religia powinna służyć temu wielkiemu wezwaniu Boga. – Świat potrzebuje Chrystusa i my mamy Go dawać – mówił do kapłanów abp Zimoń. – Wpatrzeni w posługę śląskich kapłanów, która w minionych latach była często związana z męczeństwem, chcemy tym więcej posługiwać Bogu i ludziom, dając swoje życie. Za łaską Bożą, za pomocą Ducha Świętego to jest nasze wezwanie, to nadzieja, z którą mamy iść do człowieka. Nie możemy się zniechęcać, musimy mieć nadzieję, żyć nadzieją i przekazywać ją innym – nadzieję, którą daje nam Chrystus, kapłan wieczny – zakończył hierarcha.

- Dla rektora seminarium dzień święceń jest najpiękniejszym dniem w roku – stwierdził ks. dr Jerzy Paliński, rektor Wyższego Śląskiego Seminarium w Katowicach. - Jego praca wreszcie przynosi spektakularny owoc. Wszystkie trudy, kłopoty, problemy – a takie są, bo przecież pracujemy z żywymi ludźmi, mężczyznami – to wszystko znika w takim dniu, jak dzisiejszy. Pozostaje tylko radość i duma, że aż tylu ich idzie do ołtarza. Przy okazji wracam myślami do moich święceń i przypominam sobie, jak bardzo byłem wtedy wzruszony. Sam nie wiem, może dzisiaj jestem wzruszony jeszcze bardziej… - Każdy z nas jest inny i dlatego jego powołanie również jest indywidualne – wyjaśnia wyświęcony dzisiaj ks. Maciej Michałek. – Kiedy słucham kolegów, opowiadających jak trafili do seminarium, to zawsze jestem zdziwiony. Najczęściej mówiliśmy o tym w parafiach podczas niedzieli budzenia powołań. W seminarium rzadko o tym rozmawialiśmy, natomiast w parafii ludzie chcą to wiedzieć, więc i my poznajemy się lepiej. Izabela Gazda przyjechała na uroczystość z Gardawic, bo święcenia przyjmował jej znajomy z parafii. - Ostatnio siostra pojechała na święcenia i opowiadała, jaka to wspaniała uroczystość, więc postanowiłam, że tym razem ja się wybiorę - mówi. - Zwłaszcza, że w parafii również trwa święto i przygotowania do prymicji. Jestem bardzo wzruszona, nawet płakałam.