Pielgrzymka w trudnym terenie

Rzeczpospolita/ Polska/ Gazeta Wyborcza/ jad

publikacja 11.05.2009 12:59

Benedykt XVI dziś przyleciał z Jordanii do Izraela. Komentatorzy zgodnie podkreślają, że w Tel Awiwie rozpoczęła się najtrudniejsza podróż apostolska jego pontyfikatu.

Media podają kilka powodów. Na początku stawiają kwestie polityczne. Niepokój na Bliskim Wschodzie
Zdjęcie ks. Tomasz Jaklewicz: Wiec Hamasu w Betlejem
Kiedy Jan Paweł II pielgrzymował do Izraela i Autonomii Palestyńskiej, wydawało się, że zawarcie trwałego pokoju między Izraelczykami i Jaserem Arafatem jest bardzo bliskie – przypomina „Gazeta Wyborcza”. Benedykt XVI przybywa do Izraela, gdy pojawiły się poważne komplikacje w bliskowschodnim procesie pokojowym. Udało się zatrzymać falę palestyńskich zamachów i ataków rakietowych, ale jednak radykalny Hamas - dążący do zniszczenia państwa żydowskiego - przejął kontrolę nad Strefą Gazy i uzyskuje coraz większe wpływy na Zachodnim Brzegu Jordanu – tłumaczy „Polska”. Poza tym nowy izraelski rząd Beniamina Netanjahu ze sporym dystansem podchodzi do negocjacji z Palestyńczykami. Dodatkowo sytuację w tym rejonie świata pogarszają nuklearne aspiracje Iranu, tlący się wciąż konflikt w Iraku oraz rozgrywająca się w tle wojna w Afganistanie. Papież będzie unikał politycznych deklaracji – zapewnia „Polska”. Przypomina, że już na pokładzie samolotu Benedykt XVI przypominał, że Kościół nie jest siłą polityczną, ale duchową i „ta rzeczywistość może się przyczynić do postępu procesu pokojowego”. Między młotem a kowadłem Benedykt XVI potępił jednoznacznie antysemityzm. To zdołało uspokoić izraelską opinię publiczną. Podobnie ciepło przyjęte zostały słowa wypowiedziane na górze Nebo: "Starożytna tradycja pielgrzymowania do miejsc świętych przypomina nam o nierozerwalnej więzi łączącej Kościół i naród żydowski". „Gazeta Wyborcza” podkreśla, że te słowa były dobrą odpowiedzią na powitalny list blisko dwustu rabinów i izraelskich intelektualistów podkreślających, że Ziemia Święta to miejsce, które obie religie uznają za część wspólnego dziedzictwa. Z drugiej strony – zauważa „Rzeczpospolita” – deklaracja więzi pomiędzy Kościołem i Żydami zirytowała muzułmanów. Już wcześniej zaiskrzyło wśród nich, gdy okazało się, że Papież nie zdjął butów w meczecie Króla Husajna. Szybko jednak sytuacja się wyjaśniła. Okazało się, że imamowie zaplanowali dla Ojca Świętego trasę, która nie wymagała tego gestu. Ponadto na pierwszej stronie niedzielnego wydania dziennik „The Jerusalem Post” opublikował informację, iż papież nie pomodlił się w meczecie. Oddał się jedynie – jak potwierdził rzecznik Watykanu ks. Federico Lombardi – „pełnym szacunku refleksjom”. Tego rodzaju neutralne w papieskim zamyśle wypowiedzi i gesty obie strony konfliktu mogą interpretować na własną korzyść – wyjaśnia „Polska”. Abp Fuad Twal, łaciński patriarcha Jerozolimy powiedział w rozmowie z dziennikiem "Haarec", że ma pewne obawy związane z papieską wizytą. „Wystarczy jedno złe słowo, a obrażą się Żydzi. I jestem w kłopocie. Wystarczy drugie złe słowo, a obrażą się muzułmanie. I znów jestem w kłopocie. Papież wróci potem do Rzymu, a ja tu z tym kłopotem zostanę” – cytuje „Gazeta Wyborcza”.

Hołd ofiarom Holokaustu Dziś Benedykt XVI odwiedzi Yad Vashem. W tym najważniejszym ośrodku upamiętniającym Holokaust wygłosi przemówienie. „Gazeta Wyborcza” przypomina, że jeszcze w zeszłym roku ojciec Peter Gumpel, promotor beatyfikacji Piusa XII, którego Żydzi oskarżanego o publiczne milczenie wobec Zagłady i nazizmu zapewniał, że Ojciec Święty nie pojedzie do Jerozolimy, jeśli nie zostanie usunięta z muzeum tabliczka zawierająca krytyczne treści na temat Piusa XII. Tymczasem Benedykt XVI odda w instytucie Yad Vashem hołd zamordowanym Żydom, ale nie będzie zwiedzał wystawy i tym samym nie natknie się na kontrowersyjną tablicę. Ojciec Święty w czasie swojej podróży będzie starał się również poprawić stosunki z Żydami nadszarpnięte zdjęciem ekskomuniki z biskupów lefebrystów, wśród których był m.in. negujący Holokaust bp Williamson. Sukces po pierwszym etapie? Media, a także zlaicyzowane izraelskie społeczeństwo, niewiele uwagi poświęcają duchowemu wymiarowi pielgrzymki, który dla papieża i niewielkiej wspólnoty katolików zamieszkujących Ziemię Świętą jest najważniejszy. Benedykt XVI na pewno będzie się starał, by polityka przypadkiem nie przyćmiła jego wizyty – przekonuje „Polska”. Dotychczas – jak skomentował na łamach „Rzeczypospolitej” Daud Kuttab, palestyński intelektualista mieszkający w Jordanii – pielgrzymka jest wielkim sukcesem. Podkreśla on głównie prestiżowy charakter wizyty Ojca Świętego w Jordanii. Zapewnia, że wizerunek pierwszego odwiedzonego podczas bliskowschodniej podróży Ojca Świętego kraju, wiele zyskał. Jordańczycy spodziewają się teraz większego zainteresowania turystów krajem, w którym również są miejsca święte. Daud Kuttab zwrócił też uwagę na polityczne korzyści. Wzmocnił się bowiem wizerunek króla Abdullaha II jako umiarkowanego i rozsądnego przywódcy nie mającego nic wspólnego z arabskimi dyktatorami wspierającymi fundamentalistów. Podsumowując stwierdził, że zawsze znajdą się tacy, którzy chcą wprowadzić niepokój. Krytykują papież, że nie przeprosił za wykład z 2006 r. i nie powiedział nic na temat cierpień Palestyńczyków, a także wszedł w butach do meczetu. To jednak – jak uważa Kuttab – są sprawy trzeciorzędne.