Ks. Neuhaus: Benedykt XVI w Yad Vashem jako papież, Niemiec i świadek epoki

KAI/k

publikacja 11.05.2009 19:23

Dzisiaj Benedykt XVI odwiedził Instytut Pamięci Męczenników i Bohaterów Holokaustu Yad Vashem.

Wielu Izraelczyków i nie tylko zastanawia się czy papież, szczególnie dlatego, że pochodzi z Niemiec, powinien w jakiś sposób przeprosić Żydów za Zagładę. Ks. David Neuhaus, wikariusz generalny dla katolików języka hebrajskiego, pytany, czy ze strony Kościoła, papieża potrzebna jest jakaś nowa „mea culpa” wobec Żydów za np. wyprawy krzyżowe, powiedział, że nie widzi potrzeby jakiś nowych przeprosin, ale „zagłębienia się w naszą historyczną świadomość”. Jego zdaniem taka refleksja nie prowadzi do „nowych dramatycznych przeprosin, lecz zrodzi pokorę”. „Naszym celem powinno być uświadomienie sobie kim jesteśmy jako grzesznicy kochani przez Boga i stawać się Jego narzędziem. 'Mea culpa' ma nas prowadzić do uświadomienia sobie kim byliśmy w historii, a kim powinniśmy być. Jeśli przepiękne przesłanie Chrystusa okazuje się bezowocne, odpowiedzialności za to nie możemy zrzucać na ślepotę i głuchotę tych, do których się zwracamy. Bardzo jasno pokazał to Jan Paweł II. Pokazał drogę pokuty i prośby o przebaczenie” - zaznaczył ks. Neuhaus. Jego zdaniem Benedykt XVI nie unika tej odpowiedzialności i idzie do Yad Vashem nie tylko jako głowa Kościoła, ale także jako Niemiec i świadek epoki okropności II wojny światowej. Wypowiedź Benedykta XVI w byłym obozie koncentracyjnym i zagłady Auschwitz -Birkenau, że w Niemczech grupa zbrodniarzy zdobyła władzę, niektórzy odebrali jako próbę umniejszenia odpowiedzialności narodu niemieckiego za Szoah. Pytany o ten zarzut ks. Neuhaus podkreśla, że od Zagłady upłynęło jeszcze zbyt mało czasu i trudno oczekiwać, aby żydzi i chrześcijanie mówili o niej tym samym językiem. „Ale ten moment nadejdzie wraz ze zmianą pokoleń” - zaznaczył. Zwrócił uwagę, że niektórzy Żydzi mają skłonność do tego, aby słowa „chrześcijaństwo” i „nazizm” uważać za synonimy. „Z jednej strony budzi to oburzenie a z drugiej strony staram się zrozumieć, dlaczego tak jest, skoro na przykład niektórzy chrześcijanie głosili przez wieki, że to Żydzi odpowiadają za śmierć Jezusa, przez co są przez Boga znienawidzeni. Wielu Żydów dostrzega związek między tymi fałszywymi naukami a prześladowaniami na tle etnicznym, czy rasowym. Dlatego też Żydzi śledzą każde słowo Kościoła katolickiego na temat Szoah” - powiedział ks. Neuhaus. „W Izraelu panuje generalnie opinia, że Benedykt XVI musi w czasie wizyty w Yad Vashem stanąć na wysokości zadania i wykazać się, powtarzając mea culpa, mea culpa i wykonać jakiś dramatyczny gest” - mówi ks. Neuhaus i dodaje, że dla Żydów Yad Vashem jest miejscem quasi religijnym. „Pamięć o Szoah i państwo Izrael są dwoma filarami na których buduje się dziś żydowską tożsamość narodową i są one ważniejsze niż religia. Po części jest to naturalne a po części kreowane sztucznie. Yad Vashem i Góra Herzla, gdzie znajduje się cmentarz narodowych bohaterów są dziś jakby nową świątynią. Ta świecka religia służy jednoczeniu społeczeństwa, które w gruncie rzeczy znajduje się w stanie wojny. W tej narodowej mitologii Kościół katolicki pełni często niewdzięczną rolę prześladowcy, od której katolikom trudno się uwolnić” - podkreśla ks. Neuhaus i zwraca uwagę, że w ostatnich czasach rolę prześladowców przenosi się z chrześcijan na muzułmanów. „Zamiana jednego wroga na innego nie jest żadnym rozwiązaniem. Zresztą wielu Żydów zdaje sobie sprawę, że nie należą już do najbardziej prześladowanych narodów na świecie” - powiedział.