Abp Zimoń: Prymas Tysiąclecia wywarł wpływ na cały Kościół powszechny

mr (GN)

publikacja 15.05.2009 07:16

Spotkanie dyskusyjne pt.: A gdyby kard. Wyszyński był Prymasem dzisiaj? odbyło się 14 maja, na Wydziale Teologicznym UŚ. Gościem spotkania, zainspirowanego przez metropolitę katowickiego abpa Damiana Zimonia była Ewa K. Czaczkowska, dziennikarka "Rzeczpospolitej". Mówiono o jej nowej książce "Kardynał Wyszyński".

„Znakomita, napisana z dramatycznym nerwem, kompletna biografia prymasa Stefana Wyszyńskiego, uwzględniająca nieznane fakty. Autorka dotarła do bodaj wszelkich istniejących materiałów, z raportami agentów ubeckich włącznie. Powstał pełen zdumiewających szczegółów, wielowymiarowy portret niezwykłego człowieka, który nigdy nie ugiął się pod żadną presją, kierując mądrze polskim kościołem w najtrudniejszym czasie. Człowieka, który doczekał się polskiego papieża, choć sam nie chciał nim zostać”. Tak chwalą pozycję, wydaną przez „Świat Książki”, opisy w księgarniach internetowych. W Katowicach okazało się jednak, że nie wszystko w tym opisie jest całą prawdą. W rozmowie wzięli udział, oprócz abp. Zimonia, znakomici historycy: ks. prof. Jerzy Myszor i dr Andrzej Grajewski. Obaj chwalili autorkę za dystans i ostrożność w podejściu do źródeł ubeckich. Obaj też nie powstrzymali się od drobnych zarzutów – Grajewski zauważył, że wciąż za mało znamy publikacje zagraniczne Prymasa Tysiąclecia, a zwłaszcza jego wypowiedzi dla zachodniej prasy; Myszor stwierdził, iż wykorzystanie „Wspomnień” bp Józefa Gawliny pomogło by w większym stopniu zarysować w książce wątek śląski. - Prymas Wyszyński w książce pani Ewy okazuje się prymasem porozumienia, a nie walki, jak kreuje go stereotypowe spojrzenie. To z pewnością ważne w ocenie jego działań, ponieważ rzeczywiście walczył dopiero wówczas, gdy nie pozostawiano mu już innego wyboru – mówił dr Andrzej Grajewski. - A gdyby kardynał Wyszyński był Prymasem dzisiaj z pewnością potępiałby tych wszystkich biskupów i kapłanów, którzy opowiadają się za jedną konkretną partią polityczną. Z pewnością potępiłby również to, co dzieje się wśród osób sprawujących władzę, bo on po prostu był patriotą i ubolewał, że w komunizmie patriotyzm z oczywistych przyczyn karlał i się degenerował.

- Ciekawe, że biografie wielkich ludzi Kościoła piszą ludzie świeccy, czyżby księża obawiali się swojego podejścia do trudnych tematów w duchu political correctness? – zastanawiał się ks. prof. Jerzy Myszor. Podkreślił swe uznanie dla autorki. Nawiązując zaś do wątków śląskich, stwierdził, że wcale nie można mieć pewności czy prymas Wyszyński i bp Herbert Bednorz naprawdę się nie lubili. – To mogła być próba wykreowania przez komunistyczną propagandę obrazu podzielonego i kłócącego się Kościoła. Jestem przekonany, że pani redaktor ma w tej kwestii rację – powiedział autorce. Podsumowując trwającą ponad godzinę rozmowę abp Zimoń zaznaczył, że również w dobie Internetu książka w Polsce, a zwłaszcza na Śląsku, ma się całkiem dobrze. – Może dlatego, że Ewangelia to książka? – żartował metropolita katowicki. Mówiąc zaś poważnie wskazał na postać kardynała Stefana Wyszyńskiego: - Bez niego nie było Jana Pawła II, a bez Papieża Polaka nasza ojczyzna wyglądałaby dzisiaj zupełnie inaczej. Można z całą pewnością powiedzieć, że Prymas Tysiąclecia wywarł wpływ na cały Kościół powszechny, więc też na cały świat – podkreślił abp Zimoń. Autorka zastanawiała się głośno, czy wiedząc o trudnie, jaki ją czeka, podjęłaby dzisiaj wyzwanie z równym entuzjazmem. – Nie spodziewałam się aż takiego ogromu materiałów, przytłaczającego – wyznała. - Nigdy nie poznałam kard. Stefana Wyszyńskiego, ale jego imię otaczane szacunkiem, przywoływane jako autorytet towarzyszyło mi od najwcześniejszych lat. Propozycję napisania biografii przyjęłam w przekonaniu, że nie można zrozumieć naszej najnowszej historii bez poznania tej postaci.