USA: Obama chce nowego początku w relacjach z muzułmanami

PAP/jad

publikacja 04.06.2009 14:25

W przemówieniu wygłoszonym w Kairze do muzułmanów na całym świecie prezydent USA Barack Obama wezwał w czwartek do "nowego początku" w relacjach między Ameryką a światem islamskim.

Obama oświadczył, że Amerykanie i muzułmanie wspólnie mogą przeciwstawić się ekstremistom i osiągnąć postęp w negocjacjach pokojowych na Bliskim Wschodzie. Amerykański prezydent przyznał, że napięcia między obu stronami "zostały podsycone przez kolonializm, który odmówił muzułmanom ich praw i przez zimną wojnę, podczas której kraje muzułmańskie były traktowane jako podległe, bez zwracania uwagi na ich własne aspiracje". "Ta spirala wzajemnej podejrzliwości i niezgody musi się zakończyć" - oznajmił Obama. "Podobnie jak muzułmanie nie pasują do stereotypu okrutnych, Ameryka nie jest samolubnym imperium - przekonywał Obama. - Islam nie jest częścią problemu w zwalczaniu brutalnych ekstremistów - jest ważnym elementem wprowadzenia pokoju". Odnosząc się do sprawy konfliktu izraelsko-palestyńskiego Obama oświadczył, że "Hamas musi zaprzestać przemocy, przestrzegać wcześniejszych porozumień oraz uznać istnienie Izraela". "Równocześnie Izrael musi przyznać, że podobnie jak nie można zaprzeczyć jego prawu do istnienia, tak nie można odebrać tego prawa również Palestynie" - powiedział dodając, że "Stany Zjednoczone nie akceptują prawomocności dalszego izraelskiego osadnictwa" na Zachodnim Brzegu. Uznał też, że Iran powinien mieć dostęp do pokojowych technologii jądrowych, ale musi zobowiązać się do nierozprzestrzeniania broni jądrowej. Jakikolwiek wyścig zbrojeń na Bliskim Wschodzie może doprowadzić do ogromnego zagrożenia - ostrzegł Obama. Rzecznik palestyńskiego prezydenta Mahmuda Abbasa oświadczył, że przemówienie było "dobrym początkiem" nowej polityki bliskowschodniej USA. "Jego wezwanie do powstrzymania osadnictwa i utworzenia państwa palestyńskiego jest sygnałem dla Izraela, że sprawiedliwy pokój może być zbudowany przez powstanie Palestyny z Jerozolimą jako jej stolicą" - powiedział. Również przedstawiciele Hamasu, który rządzi w Strefie Gazy, oświadczyli, że w przemówieniu amerykańskiego prezydenta zauważyli "realną zmianę", a jednocześnie wiele "sprzeczności". Podczas krótkiego pobytu w Kairze oprócz wystąpienia na Uniwersytecie w Kairze planuje również wizytę w meczecie Hasana oraz wycieczkę do piramid w Gizie.