Komentarze do niskiej frekwencji wyborczej

KAI/jk

publikacja 08.06.2009 14:36

Niską frekwencję w wyborach do PE i wyniki głosowania komentują dla KAI abp Marian Gołębiewski, abp Sławoj Leszek Głódź i ks. Bogusław Trzeciak. Wedle najnowszych danych frekwencja w eurowyborach wyniosła w Polsce niespełna 25 proc.

„Frekwencja przerażająco niska i kompletny brak zainteresowania wsi” – tak przebieg polskich wyborów do Parlamentu Europejskiego ocenia abp Marian Gołębiewski. „Najbardziej patriotyczni okazali się księża i siostry zakonne, bo w lokalach wyborczych, zwłaszcza na początku, widać było tylko ich” – powiedział KAI metropolita wrocławski. „Myślę, że duże pretensje trzeba mieć do mediów, bo nie przekazały merytorycznej wiedzy na temat wyborów, np. na temat samego Parlamentu Europejskiego, jego prac i kompetencji” – ocenił hierarcha. Jego zdaniem media skupiały się często na rozgrywkach między samymi partiami, zwłaszcza PO i PiS, co kompletnie „zaciemniło obraz”. „Frekwencja okazała przerażająco niska, nawet we Wrocławiu (22,6 proc.), gdzie spodziewałem się, że powinno być więcej” – podkreślił abp Gołębiewski. „O ile w miastach widać było jakieś zainteresowanie wyborami, to na ogromnych obszarach wiejskich ludzie pozostali w domach. Powinno to dać do myślenia elitom politycznym, by uniknąć podobnej sytuacji w przyszłości” – uważa arcybiskup. Abp Gołębiewski wyraził zaniepokojenie zwłaszcza sytuacją na wsi oceniając, że musi zostać ona lepiej doinformowana, bowiem frekwencja wyborcza dowodzi, iż – jak to ujął – „życie idzie tu kompletnie innym torem”. Metropolita wrocławski poinformował, że zwracano się do niego z prośbą, by w kościołach archidiecezji ogłaszać na ambonach, iż upływa termin składania wniosków o dotacje, bo – jak się wyraził - „pod tym względem stan był katastrofalny!”. „Wieś, która powinna być zainteresowana otrzymaniem dotacji, w ogóle nie wypełniała wniosków. Zestawiając ten fakt z frekwencją wyborczą, daje to dużo do myślenia” – ocenił abp Gołębiewski. Pytany o to, z czego może wynikać z przesunięcia się europejskich preferencji wyborczych bardziej na prawo, metropolita wrocławski ocenił iż „prawdopodobnie lewica trochę już się sprzykrzyła czy przejadła”. „Partie socjalistyczne w niektórych krajach, np. w Hiszpanii, poszły zbyt daleko i następuje chyba jakieś otrzeźwienie, refleksja, że trzeba zmienić również coś w Parlamencie Europejskim. – powiedział KAI abp Gołębiewski. Jego zdaniem „na pewno będzie to miało wpływ na prawodawstwo europejskie i konsekwencje z tym związane”.

„Wina za niską frekwencję spada na samych kandydatów do Parlamentu Europejskiego, którzy potrafili się tylko kłócić, a nie spierać na argumenty” - powiedział KAI abp Sławoj Leszek Głódź. Zdaniem metropolity gdańskiego, zwiększenie przewagi partii prawicowych nad lewicowymi w PE „to prawidłowy trend”, gdyż „różowo-czerwona socjaldemokracja już wyblakła” a „wyborcy czekają na czytelniejsze kolory”. W rozmowie z KAI metropolita gdański frekwencję 24,53 proc. ocenił jako „dobrą, choć oczywiście mogła być lepsza”. - Nie oczekujmy tutaj cudów. Stare kraje europejskie o ustalonej demokracji nie miały wcale wyższej, może z wyjątkiem Włochów, ale u nich zawsze jest ona wysoka. Nie uprawiajmy chciejstwa – dodał abp Głódź. Zdaniem hierarchy, wina za to, że tylko niespełna jedna czwarta uprawnionych do głosowania Polaków poszła w niedzielę do urn, spada przede wszystkim na kandydatów na europarlamentarzystów. - Oni sami wbijali sobie samobójcze gole – przez swoją zaciekłość, zajadłość i konflikty – ocenił hierarcha. Dodał, że dopiero po ogłoszeniu wyników, kandydujący politycy „zmienili styl na bardziej koncyliacyjny”. W opinii abp. Głódzia, w kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego przeważały kłótnie personalne, a nie prezentacje programów i argumenty. - Wszyscy wzajemnie się zwalczali aż do samych wyborów. Dwa dni przed wyborami jak gdyby przejrzeli na oczy, poczynając od pojednawczego premiera Tuska – stwierdził. Metropolita gdański uważa, że w kampanii wyborczej powinien dominować taki ton, który panuje wśród posłów, gdy już pracują w Brukseli. W toku samej kampanii nie można jednak tego oczekiwać od żadnej opcji politycznej – zwraca uwagę abp Głódź. - A i tak głosowaliśmy, mając świadomość, że to jest pożegnanie z posłami – przecież przez pięć lat nikt z wyborców ich nie zobaczy, taka jest prawda – dodał hierarcha. Zdaniem abp. Głódzia, wstępny podział głosów w PE, wskazujący na zwiększenie przewagi ugrupowań prawicowych na centrowymi i socjalistycznymi, „bezsprzecznie widać na tle całej Europy” - przede wszystkim za sprawą Wielkiej Brytanii i Włoch.

Ks. Bogusław Trzeciak SJ niską frekwencję wyborczą do Parlamentu Europejskiego tłumaczy zmęczeniem jakością życia politycznego w Polsce. Dyrektor Katolickiego Biura Informacji i Inicjatyw Europejskich (OCIPE) uważa też, że Polacy nie wyrobili w sobie jeszcze odpowiedzialności za sprawy społeczne, brakuje nam katolickiej odpowiedzialności za innych. Ks. Trzeciak jest zdania, że przy minimalnym wysiłku każdy mógł znaleźć w mediach informacje na temat kandydatów oraz samych wyborów. - Oczekujemy, że media same wejdą do naszych domów i będą kształtować naszą świadomość, dlatego nie szukamy sami informacji - powiedział. Jezuita skomentował też fakt wygranej w wyborach środowisk chrześcijańskiej demokracji. - To zastanawiające, bo globalny kryzys powinien sprzyjać lewicowym partiom, ale widać ze strony środowisk lewicowych zniechęcenie i mniejszą mobilizację - ocenia dyrektor Katolickiego Biura Informacji i Inicjatyw Europejskich (OCIPE).