Będzie polityczna wojna o zarodki?

Polska/jk

publikacja 13.06.2009 11:10

Kolejną odsłonę "politycznej wojny o zarodki" wieszczy dziennik "Polska". W przyszłym tygodniu najprawdopodobniej zostaną złożone trzy projekty ustawy o zapłodnieniu in vitro.

Projekt pierwszy, postulowany przez zespół analizujący klubu PO to... brak projektu, a jedynie wprowadzenie regulacji w istniejących już ustawach: postępowanie z gametami i zarodkami w ustawie transplantacyjnej, a problem adopcji zarodków, kwestie ojcostwa i macierzyństwa oraz prawo dziecka do poznania biologicznych rodziców w kodeksie rodzinnym. Nie ma jednak mowy o zakazie tworzenia dodatkowych zarodków i ich mrożenia, dopuszcza się także zapłodnienie in vitro dla konkubinatów (wypowiedzi posłanek sugerują brak regulacji tych kwestii i pozostawienie decyzji lekarzom). Projekt drugi (jeśli PO faktycznie przyjmie powyższą koncepcję) - Jarosław Gowin zapowiada złożenie swojego projektu jako poselskiego, nie klubowego. Projekt trzeci - tzw. projekt Piechy (nie jest to - jak mówi sam poseł - projekt klubu PiS) zostanie w przyszłym tygodniu złożony "na 99%". Wprowadza on zakaz zapłodnienia in vitro i "okres przejściowy", w którym dopuszczalna byłaby adopcja przez małżeństwa już stworzonych zarodków. Projekt czwarty, firmowany przez Marka Balickiego, w którego tworzenie zaangażowały się środowiska feministyczne. Projekt ten dopuszcza selekcję zarodków w przypadku wad genetycznych oraz dostępność metody także dla samotnych kobiet. Projekt piąty - obywatelska inicjatywa Contra in vitro to propozycja nowelizacji kodeksu karnego wprowadzająca zakaz zapłodnienia in vitro i manipulacji na zarodkach. Projekty 3-5 w przyszłym tygodniu najprawdopodobniej wpłyną do sejmu. To zmusi do dyskusji Platformę, w której czeka na rekomendację projekt ustawy stworzonej przez posła Jarosława Gowina oraz analiza zespołu pracującego pod okiem poseł Małgorzaty Kidawy-Błońskiej - twierdzi "Polska". - Nasz zespół doszedł do wniosku, że klub nie może akceptować ustawy posła Gowina jako stanowiska Platformy. Zbyt wiele jego punktów wzbudza kontrowersje - mówi "Polsce" Agnieszka Kozłowska-Rajewicz, posłanka PO. "Czy ustawa o in vitro stanie się kolejnym pretekstem do politycznych wojen? - pyta "Polska" - Co czwarta para w Polsce ma kłopoty z zajściem w ciążę. - dodaje.

"Polska" poprosiła o komentarz Iwonę Guzowską, posłankę PO, która pracowała nad nowym projektem ustawy o dopuszczalności in vitro: "[Jarosław Gowin] chciał, żeby wszystkie zarodki były wszczepiane. My natomiast opowiadamy się za tym, żeby do organizmu kobiety trafiały tylko te, które są żywe i będą mogły dalej się rozwijać". - mówi posłanka. To ważne, gdyż "nie możemy ryzykować zdrowia kobiety. Co prawda może rzadko się zdarza, żeby wszystkie zarodki przeżyły, ale przecież nie jest to takie nierealne. Jeśli przyjmą się wszystkie, będziemy mieć pięcio- albo ośmioraczki" - wyjaśnia. Posłanka opowiada się także za selekcją zarodków. - "Lekarze, badając zarodki, mają możliwość wyboru tych, które są zdrowe - mówi. - Nie powinno to nikogo szokować, przecież z podobnych powodów przeprowadza się badania prenatalne." Przy opracowywaniu nowej ustawy priorytetem była skuteczność - dodaje. Czy wobec tego konieczne są regulacje prawne? Zdecydowanie tak. "Czymś zupełnie innym jest dawanie szansy na rodzicielstwo osobom, które są niepłodne, a czym innym wy korzystanie embrionów do produkcji narządów do przeszczepów" - mówi Iwona Guzowska. Zapytała również o opinię ks. dr. hab. Franciszka Longchamps de Bérier, członka Zespołu do spraw Konwencji Bioetycznej: "Kościół popiera domaganie się regulacji spraw dotyczących biomedycyny, bo ich brak jest jeszcze gorszy, daje duże pole do nadużyć" - mówi prawnik. Pytany o granicę kompromisu odpowiada, że takiej nie ma. "Za każdym razem in vitro jest z moralnego punktu widzenia naganne. Tak samo jak nie można zgodzić się na klonowanie ludzi - ani reprodukcyjne, ani terapeutyczne." - tłumaczy. Dlaczego? Po pierwsze, ponieważ giną w niej zarodki (przeżywa średnio jedna trzecia). Po drugie, ponieważ mrożenie zarodków sprzeciwia się ich godności jako osoby ludzkiej. "Gdyby chodziło o osobę dorosłą, nikt by nie miał wątpliwości, że takie zachowanie jest sprzeczne z jej godnością" - zauważa. A pragnienie rodziców? "Leczenie wydaje się godziwe, ale nie zapłodnienie pozaustrojowe" - tłumaczy. - "Nie wszystko i nie za wszelką cenę musimy mieć, zwłaszcza gdy ktoś inny [dziecko] tę cenę ma płacić" - dodaje. I wspomina o większym ryzyku chorób nowotworowych u dzieci czy potencjalnych problemach psychicznych.

Rekolekcje zniechęcą do in vitro? - "Polska" przypomina również o propozycji Kościoła dla niepłodnych małżeństw. Zauważa, że pojawiły się propozycje rekolekcji dla niepłodnych, w czasie których mowa jest też o naprotechnologii - technice leczenia bezpłodności całkowicie zgodnej z nauczaniem moralnym Kościoła. Teraz biskupi milczą na temat in vitro, "ale to nie znaczy, że Kościół złożył broń i pogodził się z faktem, że polskie prawo wkrótce ureguluje kwestie korzystania z in vitro" - stwierdza "Polska". Tylko z okazji Wielkiego Postu rekolekcje dla tej grupy małżonków zorganizowano w sześciu diecezjach - zauważa. Pojawiły się comiesięczne spotkania modlitewne. "Tak bogata oferta duszpasterska dla bezpłodnych zaskakuje, bo jeszcze niedawno rekolekcje dla nich prowadził tylko ośrodek księży marianów w Sulejówku i jedno z duszpasterstw rodzinnych w Poznaniu" - dodaje dziennik.