35 lat Wspólnoty AA

KAI/jad

publikacja 16.06.2009 18:58

Anonimowi Alkoholicy są dobrowolną, światową wspólnotą mężczyzn i kobiet, którzy spotykają się, by osiągnąć i utrzymać trzeźwość. Jedynym warunkiem uczestnictwa jest pragnienie zaprzestania picia.

W Polsce potrzeba promowania wiedzy o pozytywnych efektach leczenia alkoholizmu, a nie ciągłego mówienia o przykrych konsekwencjach uzależnienia – mówiła dr Ewa Woydyłło z Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie podczas konferencji prasowej w siedzibie Polskiej Agencji Prasowej z okazji 35-lecia istnienia w Polsce Wspólnot Anonimowych Alkoholików. Na całym świecie w 160 krajach i w ponad 90 tys. grup spotyka się 2 mln członków ruchu AA. Członkostwo jest nieodpłatne. AA proponuje zasadę całkowitej abstynencji. Osoby należące do wspólnoty powstrzymują się od jednego kieliszka dzień po dniu. Trzeźwość utrzymuje się przez dzielenie się doświadczeniem, siłą i nadzieją na spotkaniach zwanych mityngami, w oparciu o program Dwunastu Kroków służący zdrowieniu z alkoholizmu. Alkoholik przyjmuje do wiadomości, że jest bezsilny wobec alkoholu. Wierzy jednak, że istnieje siła większa od niego, która przywróci mu zdrowie. Wyznaje Bogu i drugiemu człowiekowi istotę swojego błędnego postępowania. Sporządza listę osób, które skrzywdził i stara się im zadośćuczynić. Niesie też przez swoje życie przesłanie o możliwości wyjścia z nałogu. Duchową podstawą AA jest anonimowość – przypomina uczestnikom wspólnoty, by kierowali się raczej zasadami niż osobistymi ambicjami. Uznają się za społeczność ludzi równych i dążą do tego, by znany był ich program trzeźwienia, a nie osoby, które w nim uczestniczą. Ponadto anonimowość w środkach masowego przekazu jest gwarancją bezpieczeństwa dla uczestników, że ich przynależność do AA nie będzie ujawniona. W tworzeniu pierwszego w Polsce i w Europie Środkowo-Wschodniej psychoterapeutycznego oddziału odwykowego dla osób uzależnionych od alkoholu oraz pierwszych grup AA w stolicy, od połowy lat 70. uczestniczył dr Bohdan Woronowicz z Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie. Wcześniej leczenie uzależnienia od alkoholu – przypomniał na konferencji - opierało się na stosowaniu implantowanych podskórnie środków farmakologicznych, jak anticol i esperal, dziś uznawanych za nieskutecznie i wycofanych. Stosowano też terapię w zamkniętych placówkach odwykowych. – Nazywanie pacjentów alkoholikami było obraźliwe i niebezpieczne – stwierdził. Woronowicz w połowie lat 80. odbył staże w USA, gdzie prowadzono nowatorskie programy leczenia uzależnień, w tym tzw. „model Minnesota”, polegający na połączeniu doświadczeń psychiatrów, psychologów i Wspólnot AA oraz zindywidualizowanym podejściu do leczenia, z aktywnym udziałem rodziny pacjenta, realizowanym w warunkach intensywnego (7 dni w tygodniu), stacjonarnego 28-dniowego programu. Po powrocie Woronowicz wprowadził nowe metody leczenia odwykowego w Polsce.

W opinii dr. Ewy Wojdyłło z Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie, w Polsce potrzeba przede wszystkim promowania wiedzy o pozytywnych efektach terapii uzależnień, a w mniejszym stopniu mówienia o przykrych konsekwencjach alkoholizmu. Potrzebują tego przede wszystkim rodziny osób uzależnionych, które uczestniczą w mityngach AA. „Poziom leczenia nie odbiega u nas od metod stosowanych na Zachodzie, ale mentalność w podejściu do problemu alkoholizmu mamy wciąż typowo wschodnią, bliższą lekceważeniu zjawiska w Rosji czy na Ukrainie” – stwierdziła Woydyłło. Zdaniem prof. Wiktora Osiatyńskiego, prawnika i konstytucjonalisty nie pijącego od 26 lat, problemem alkoholika nie jest to, by przestał pić - każdy z nich czynił to już dziesiątki razy – ale, by nie zaczął pić, gdy już raz przestał. – Alkoholizm jest nieskuteczną próbą samodzielnego leczenia w sytuacjach, gdy człowiek nie radzi sobie w życiu, w relacjach społecznych i znajduje „cudowne lekarstwo” – alkohol – mówił. Alkoholik, który nie podjął jeszcze terapii, nie dostrzega swojego uzależnienia – mówił prof. Osiatyński. – Ze względu na wstyd kojarzony z pojęciem alkoholizmu często zakłamujemy swój nałóg, szukając różnych usprawiedliwień, dla których sięgnęliśmy po alkohol – stwierdził. Dodał, że alkoholizm jest także przyczyną nie tylko moralnego i społecznego, ale i kulturalnego upadku człowieka. – Alkoholik nie chodzi do kina, nie czyta książek, nie spędza czasu z rodziną, nie rozmawia z ludźmi, tylko pije – powiedział Osiatyński. Przynależność do Wspólnoty AA jest skuteczna, gdyż daje poczucie pokrewieństwa doświadczeń życiowych jej członków. – Lekarzom trudno jest powiedzieć komuś w sposób przekonujący, że jest alkoholikiem. Niepijący alkoholik potrafi to uświadomić znacznie lepiej – stwierdził Wiktor Osiatyński. Pierwsze Wspólnoty AA powstały w 1935 r. w USA po spotkaniu wieloletnich alkoholików: maklera giełdowego Billa W. i chirurga dr. Boba S. Odbyli ze sobą kilka rozmów i stwierdzili, że w ten sposób pomagają sobie i zachowują abstynencję. Wkrótce poszukali innych alkoholików i zaczęli odbywać spotkania, na których rozmawiali o swoim uzależnieniu. W 1939 r. powstała podstawowa publikacja Wspólnoty „Anonimowi Alkoholicy”, a w 1946 r. opracowano Dwanaście Tradycji AA – zasad organizowania się ruchu Anonimowych Alkoholików. W 160 krajach na całym świecie, w 90 tys. grup spotyka się 2 mln członków Wspólnot AA. W Polsce istnieje ok. 1800 grup AA.