San Giovanni Rotondo: Benedykt XVI o sztuce cierpienia

Radio Watykańskie/sx

publikacja 22.06.2009 06:57

Spotkanie z chorymi i personelem Domu Ulgi w Cierpieniu

Osobiste doświadczenie bólu spowodowane stygmatami i nieustanny kontakt z ludzkim cierpieniem, połączone z rozmyślaniem męki Chrystusa na krzyżu, doprowadziły Ojca Pio do wybudowania szpitala w San Giovanni Rotondo. Dodatkowym argumentem za realizacją tego przedsięwzięcia był brak miejscowych lekarzy i ośrodków zdrowia w regionie. Tak, 5 maja 1956 r., powstał Dom Ulgi w Cierpieniu. Jak przypomniał Benedykt XVI, odwiedzając po południu ten szpital, Ojciec Pio od razu jasno wyznaczył kierunek pracy tej placówki: „Ten dom – mówił kapucyn – niech będzie miejscem modlitwy i wiedzy naukowej, aby człowiek znalazł siebie w Chrystusie ukrzyżowanym”. Ojciec Święty zauważył, że właśnie w szpitalu doświadczamy całego bogactwa, a zarazem kruchości naszego istnienia. W tym też miejscu często borykamy się z pytaniami o sens cierpienia, bólu i śmierci. Papież przypomniał, że tylko Bóg ma moc nad złem, a co za tym idzie, nad jego konsekwencjami. „Istnieje głęboki związek między Krzyżem Jezusa a naszym bólem, który można przekształcić i uwznioślić, gdy przeżywany jest w świadomej bliskości i solidarności Boga – mówił Benedykt XVI. – Ojciec Pio intuicyjnie wyczuł tę głęboką prawdę, w pierwszą rocznicę inauguracji szpitala mówił: cierpiący powinien przeżywać miłość Boga poprzez świadomą akceptację swych dolegliwości, poprzez spokojne medytowanie swego przeznaczenia w Bogu. Podkreślał ponadto, że w Domu Ulgi w Cierpieniu „chorzy, lekarze, księża powinni być oazą miłości, która im bardziej będzie pełna w każdym z nich, tym łatwiej będzie przekazywana”. Bądźcie „oazami miłości” – apelował na zakończenie swej wizyty w Domu Ulgi w Cierpieniu Benedykt XVI. Papież stwierdził, że te słowa Ojca Pio wciąż stanowią aktualne wezwanie. Podkreślił jednocześnie znaczenie faktu, że praca medyczna w szpitalu otaczana jest nieustanną modlitwą.