W referendum o religii i Funduszu Kościelnym?

Rozmawia Andrzej Grajewski

publikacja 14.08.2015 10:22

To zagrywka polityczna obliczona na niewiedzę - ocenia ks. prof. Dariusz Walencik.

W referendum o religii i Funduszu Kościelnym? Jakub Szymczuk /Foto Gość Ks. prof. Dariusz Walencik jest kierownikiem Zakładu Prawa Konstytucyjnego i Wyznaniowego Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Opolskiego

Andrzej Grajewski: Jak Ksiądz Profesor ocenia postulat posła Janusza Palikota, aby do referendum dopisać pytania o finansowanie nauki religii oraz likwidację Funduszu Kościelnego?

Ks. prof. Dariusz Walencik: To czysto polityczna zagrywka obliczona na niewiedzę odbiorców takich komunikatów.

Palikot cytuje dokumenty NIK, z których wynika, że wydatki z budżetu państwa przeznaczone na Fundusz Kościelny systematycznie rosną i osiągnęły już kwotę 133 mln. zł.

To prawda, ale nie mówi już, czym ta podwyżka była spowodowana, a mianowicie raportem NIK z ubiegłego roku, który badając wykonanie budżetu za 2013 r. m.in. Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji, w gestii którego znajdują się środki przeznaczone na Fundusz Kościelny, wskazał na systematyczne ich niedoszacowanie. Przypomnę, że z Funduszu Kościelnego opłacane są składki na ubezpieczenia społeczne i ubezpieczenie zdrowotne pewnej grupie duchownych nie tylko z Kościoła katolickiego, ale wszystkich działających legalnie w Polsce kościołów i innych związków wyznaniowych. Zresztą w raporcie z NIK z tego roku zawarta jest podobna konkluzja, że to co zostało zapisane w ustawie budżetowej nie odpowiada rzeczywistej wysokości składek przekazywanych do ZUS. Dlatego reakcja lidera Twojego Ruchu, po bardzo nieprecyzyjnych publikacjach prasowych, jest czystą rozgrywką polityczną, a nie próbą rzeczywistego załatwienia problemu. Przecież prace nad likwidacją Funduszu Kościelnego, który został powołany w czasach stalinowskich jako quasi rekompensata za przejęte wówczas mienie kościelne, tzw. dobra martwej ręki, trwają od przeszło trzech lat (od 20 marca 2012 r.). Wprawdzie w listopadzie 2013 r. zostały zawieszone, ale raporty NIK pokazują istnienie realnego problemu: budżet Funduszu Kościelnego od wielu lat był i jest nadal systematycznie niedoszacowany, a brakujące środki były i są uzupełnianie z rezerwy celowej rządu. Jest to więc prowizorka, której likwidacji domagały się słusznie nie tyle podmioty kościelne, co NIK.

To jakie jest rozwiązanie tej sytuacji ?

Trzeba kontynuować rozmowy strony rządowej z przedstawicielami kościołów i innych związków wyznaniowych, tak, aby znaleźć kompromisowe rozwiązanie, umożliwiające zastąpienie Funduszu Kościelnego inny mechanizmem, najlepiej dobrowolnym odpisem podatkowym. Jeśli mamy zagwarantowaną w Konstytucji RP (art. 25 ust. 3) autonomię i niezależność państwa oraz kościołów i związków wyznaniowych każdego w swoim zakresie, to powinno to być realizowane także na poziomie finansowym. To rozwiązanie, które było negocjowane przez 1,5 roku było pójściem w dobrą stronę i należy po prostu sfinalizować te rozmowy. Rozmowy, które prowadził zespół pod przewodnictwem min. Boniego oraz kard. Nycza były skomplikowane i żmudne, ale przyniosły także owoce - projekt ustawy przedstawiony do konsultacji społecznych. Do porozumienia naprawdę niewiele brakowało, o czym zaświadczam jako jeden z jego negocjatorów. Dlatego moim zdaniem powinno się powrócić do rozmów i wspólnie przyjąć nowe rozwiązania, które pozwolą zastąpić Fundusz Kościelnym innym mechanizmem.

Pytanie o finansowanie religii nie jest w sprzeczności z Konkordatem ?

Implicite jest nie tylko sprzeczne z konkordatem (art. 12). Jest przede wszystkim sprzeczne z Konstytucją RP. Religia jest bowiem jedynym przedmiotem szkolnym, którego nauczanie jest wprost zagwarantowane w Konstytucji RP. Przepis art. 53 ust. 4 stanowi, że religia kościoła lub innego związku wyznaniowego o uregulowanej sytuacji prawnej może być przedmiotem nauczania w szkole, przy czym nie może być naruszona wolność sumienia i religii innych osób.

Może, ale to znaczy, że nie musi.

Nauka religii, ale także i etyki jest organizowana w szkołach na życzenie rodziców, bądź pełnoletnich uczniów. Życzenie to – na zasadzie dobrowolności – wyrażane jest w formie oświadczenia pisemnego. Po złożeniu oświadczenia udział w wybranych zajęciach staje się dla ucznia obowiązkowy. To rodzice mają prawo do zapewnienia dzieciom wychowania oraz nauczania moralnego i religijnego zgodnie ze swoimi przekonaniami. Tak stanowi przepis art. 53 ust. 3 Konstytucji RP. Wychowanie to powinno uwzględniać oczywiście stopień dojrzałości dziecka, a także wolność jego sumienia i wyznania oraz jego przekonania (art. 48 ust. 1). Tak więc uczeń może uczestniczyć w zajęciach z religii, z etyki, z obu przedmiotów, może też nie wybrać żadnego z nich.

A jaka jest praktyka w tym względzie?

Zajęcia z religii (określonego wyznania) i etyki w klasach (oddziałach) lub grupach międzyklasowych (międzyoddziałowych) organizuje jednak szkoła, gdy otrzyma co najmniej siedem zgłoszeń dotyczących danego przedmiotu. Zgodnie z przepisami szkoła ma obowiązek zorganizowania lekcji religii lub etyki dla grupy nie mniejszej niż 7 uczniów danej klasy lub oddziału. Jeśli w szkole zgłosi się mniej niż siedmiu uczniów, dyrektor szkoły przekazuje oświadczenia organowi prowadzącemu (np. gminie), który organizuje odpowiednio zajęcia z etyki w grupach międzyszkolnych oraz zajęcia z religii – w porozumieniu władzami zwierzchnimi kościoła lub związku wyznaniowego – w pozaszkolnych punktach katechetycznych. Od 1 września 2014 r. przestało obowiązywać dotychczasowe ograniczenie co najmniej trzech uczniów, dla których organ prowadzący tworzył grupę międzyszkolną lub pozaszkolny punkt katechetyczny. Oznacza to, że po 1 września 2014 r. zajęcia z etyki lub religii (określonego wyznania) są obligatoryjnie organizowane nawet dla jednego ucznia. Skoro zajęcia z religii lub etyki organizuje szkoła, czyli są to przedmioty szkolne, to także zatrudnia ich nauczycieli – katechetów. Konsekwencją tych obowiązków szkoły jest ponoszenie ich kosztów finansowych. Otóż szkoły publiczne zakładane i prowadzone przez ministrów i jednostki samorządu terytorialnego są zgodnie z przepisem art. 79 ustawy o systemie oświaty jednostkami budżetowymi. Koszty ich prowadzenia ponosi zatem budżet państwa przekazując tzw. subwencję ogólną oświatową. Natomiast zakładane przez inne podmioty prowadzą gospodarkę finansową według zasad określonych przez organ lub podmiot prowadzący szkołę. Otrzymują one jednak na każdego ucznia dotację z jednostki samorządu terytorialnego obowiązanej do prowadzenia odpowiedniego typu i rodzaju szkół w wysokości nie niższej niż kwota przewidziana na jednego ucznia szkoły publicznej danego typu i rodzaju w części oświatowej subwencji ogólnej dla jednostki samorządu terytorialnego (art. 80 tejże ustawy).