Rajkowska wymyśliła, że obuduje komin przy Estkowskiego tworząc z niego minaret. Miejsce wybrała nieprzypadkowo bowiem blisko stąd do dawnej bożnicy i kościoła świętego Wojciecha. Podczas spotkania w Galerii Arsenał, gdzie omawiano projekt autorka tłumaczyła że w projekcie chodzi ukazanie najogólniej pojętej różnorodności, czytamy w Głosie Wielkopolskim. Plany architektoniczne poznańskiego minaretu wzorują się na rzeczywistej konstrukcji, którą artystka napotkała, przebywając na izraelskich terytoriach okupowanych. - Minaret wskazuje na możliwą historię Poznania - uważa Grzegorz Piątek, architekt. - Dziś przy otwartych granicach, kontakty ze społecznością muzułmańską mogą stać się żywotną kwestią. Projekt Joanny Rajkowskiej pozwala nam to za wczasu przemyśleć. Nie zabrakło kontrowersji. Na spotkaniu pojawiły się anonimowe ulotki wzywające do zbojkotowania projektu: "Minarety to symbol dominacji islamu i nieposkromionej pychy wyznawców tej religii." - Spodziewałem się takiej reakcji - powiedział Andrzej Drozd arabista. - Bezrefleksyjny lęk przed kulturą islamu towarzyszył nam od dawna. Koszty przedsięwzięcia szacuje się na 540 tys. złotych. Artystka zapowiedziała, że każda złotówka z budżetu projektu, trafi do lokalnych firm zajmujących się dystrybucją materiałów budowlanych i wykonawstwem. Dorota Grobelna, kuratorka projektu, zapowiedziała, że odsłona minaretu odbędzie się w trakcie przyszłorocznego Festiwalu Malta.