PAP |
publikacja 28.06.2009 11:00
Uważany za reformatora irański polityk Mehdi Karubi chce by przebieg niedawnych wyborów prezydenckich w Iranie zbadała całkowicie niezależna komisja, w której reprezentowane byłyby wszystkie strony sceny politycznej kraju.
ABEDIN TAHERKENAREH/ PAP/EPA Teheran. Członek Gwardii Rewolucyjnej wykrzykuje hasła w czasie piątkowych modlitw.
Karubi, który wypowiedział się na łamach niedzielnego wydania teherańskiego dziennika "Etemad Melli", odrzucił jednocześnie komisję, proponowaną przez władze.
"Jeśli Rada Strażników powoła niezależną komisję, dysponującą szerokimi uprawnieniami , umożliwiającymi jej zbadanie wszelkich aspektów wyborów, wówczas zaakceptuję takie gremium" - oświadczył Karubi.
Karubi wraz z Mir-Hosejnem Musawim - głównym kandydatem na urząd prezydenta Iranu, który przegrał z urzędującym radykałem mahmudem Ahmadineżadem - domagają się anulowania wyborów z 12 czerwca. Musawi odrzucił też w sobotę propozycję władz w sprawie ponownego przeliczenia 10 procent głosów oddanych w wyborach 12 czerwca i podtrzymał swe żądanie anulowania wyników. Zaznaczył także, że nie ma zaufania do Rady, składającej się z 12 prawników i teologów, która miałaby ponownie liczyć głosy, ponieważ "niektórzy jej członkowie nie są bezstronni".
Rada Strażników ogłosiła już, iż w czasie wyborów prezydenckich nie miały miejsca żadne nieprawidłowości. Według oficjalnych danych, na Ahmadineżada głosowało przed dwoma tygodniami ok. 63 proc. wyborców, podczas gdy na Musawiego - ok. 34 proc.