Rajd Polski: wygrał Hirvonen

PAP |

publikacja 28.06.2009 19:21

Fin Mikko Hirvonen (Ford Focus WRC) wygrał 66. Rajd Polski, ósmą eliminację mistrzostw świata i został liderem w klasyfikacji generalnej. Na szóstej pozycji uplasował się Krzysztof Hołowczyc (Ford Focus WRC).

Rajd Polski Bartłomiej Zborowski/ PAP/EPA Rajd Polski
W akcji Mikko Hirvonen z pilotem Jarmo Lehtinenem (Ford Focus RS WRC 09) na trasie superoesu w Mikołajkach podczas 66. Rajdu Polski, 28 czerwca 2009. Fińska załoga zwyciężyła w rajdzie.

Drugie miejsce zajął niespodziewanie Hiszpan Dani Sordo (Citroen C4 WRC) ze stratą 1.10,3 do Hirvonena. Fin Jari-Matti Latvala (Ford Focus WRC), który przed ostatnim odcinkiem - superoesem w Mikołajkach - był w klasyfikacji generalnej drugi, podczas ostatniej próby uderzył w barierę, uszkodził samochód i przejazdu nie ukończył.

Trzecią lokatę wywalczył Norweg Henning Solberg (Ford Focus WRC) - strata 2.05,7. Krzysztof Hołowczyc awansował na szóstą po wycofaniu się Latvali, mając stratę do Hirvonena 4.33,9.

Hołowczyc pojechał bardzo dobrze. Po czterech latach przerwy w startach samochodem WRC, uzyskał trzy punkty w mistrzostwach świata wyprzedzając rywali, którzy "etatowo" jeżdżą w najwyższej rangi zawodach. To najlepszy wynik tego kierowcy w historii startów w MŚ; poprzednio mógł się pochwalić siódmą pozycją w Rajdzie Argentyny w 1998 roku.

"To była wspaniała impreza, bardzo się cieszymy z zajętego miejsca. Na pewno za dwa lata Rajd Polski będzie znowu rundą mistrzostw świata" - powiedział Hołowczyc.

Dobrze wypadł także Michał Bębenek (Mitsubishi Lancer), który w klasyfikacji generalnej uplasował się na dziesiątej pozycji i był zdecydowanie pierwszy w grupie N.

W rywalizacji juniorów (JWRC) Michał Kościuszko (Suzuki Swift S1600) odpadł z walki na szesnastym odcinku, gdy uszkodził samochód wypadając z drogi i nie mógł kontynuować jazdy. W JWRC triumfował Holender Kevin Abbring (Renault Clio RS).

"Od początku toczyliśmy batalię o zwycięstwo. Ten sport jest jednak nieprzewidywalny, czego najlepszym dowodem pech Latvali na ostatnim odcinku. Nie poddajemy się jednak i w Finlandii będziemy walczyć o kolejne punkty, nie rezygnując z marzeń o mistrzowskim tytule. Rajd był wspaniały, kibice fantastyczni" - ocenił Kościuszko, dziękując fanom za doping.

Rajd Polski obfitował w emocjonujące momenty. Już na pierwszym etapie uszkodził samochód mistrz świata Francuz Sebastien Loeb i stracił szansę walki o zwycięstwo. Do drugiego wystartował z 33. pozycji i jak sam twierdził, nie miał już możliwości, aby zdobyć punkty w klasyfikacji indywidualnej.

Na kolejnych OS-ach Francuz odniósł pięć zwycięstw i także dzięki temu, że kilku dobrych zawodników nie ukończyło imprezy, zajął siódme miejsce i uzyskał dwa punkty do klasyfikacji generalnej mistrzostw świata.

"Siódme miejsce jest lepsze niż nic. Cieszę się z punktów zdobytych w Polsce. Teraz muszę zapomnieć o tych nieudanych rajdach i skupić się na kolejnych startach" - powiedział Loeb.

Największym pechowcem w Mikołajkach był Fin Jari-Matti Latvala (Ford Focus WRC), który przed ostatnią próbą - superoesem w Mikołajkach był drugi ze stratą 17,8 s do Hirvonena. Wydawało się, że układ miejsc w czołówce nie może już ulec żadnej zmianie.

A jednak! Latvala podczas przejazdu superoesu nie musiał się "poważnie" ścigać. Straty do Hirvonena nie był w stanie na odcinku o długości 2,5 km zniwelować, jego drugie miejsce także nie było zagrożone przez trzeciego w klasyfikacji Hiszpana Daniego Sordo (Citroen C4 WRC), który tracił do Fina ponad 50 s. Ale Latvala zaryzykował, pojechał za szybko, rozbił Forda, który zaczął się palić. Zawodnik superoesu nie ukończył i stracił drugą lokatę w rajdzie, wartą osiem pkt.

Po wypadku na trasie czwartego odcinka specjalnego, tego samego, na którym wypadł Loeb, zaczęły się problemy 19-letniego Rosjanina Siergieja Nowikowa (Citreon C4 WRC). On także wystartował do drugiego etapu w systemie superally będąc sklasyfikowanym na początku czwartej dziesiątki.

Rosjanin nie poddał się, pojechał doskonale i awansował w klasyfikacji generalnej rajdu na dziewiąte miejsce. Wprawdzie punktów do mistrzostw świata nie zdobył, ale udowodnił, że potrafi już bardzo wiele.

Uczestnicy rajdu i oficjalni goście byli pod wrażeniem popularności sportu samochodowego w Polsce i na każdym kroku podkreślali, że tak wielu fanów na trasie widzi się tylko w Argentynie. Pomimo istnego najazdu kibiców, których przybyło w okolice Mikołajek blisko 200 tysięcy, udało się sprawnie przeprowadzić imprezę, a jedyne opóźnienie w harmonogramie spowodowane było wypadkiem Latvali na ostatniej próbie.

"Na żadnym z odcinków nie mieliśmy kłopotów z dojazdem na miejsce startu, czy powrotem do bazy" - ocenił najbardziej doświadczony polski pilot rajdowy Maciej Wisławski.

Pochlebne opinie dotyczyły także strony sportowej 66. Rajdu Polski. Czołowi kierowcy świata, którzy po raz pierwszy startowali w Polsce, oceniali odcinki specjalne jako bardzo szybkie i trudne technicznie. Trochę kłopotów przysporzyła organizatorom aura, bowiem po wielu dniach opadów szutrowe trasy były nieco za miękkie i podczas drugiego przejazdu tworzyły się dość głębokie koleiny.

Na szczęście w trakcie samego rajdu niemal nie padało i nie potwierdziły się obawy, że trasy będą trudne do pokonania. Na większości odcinków podczas drugiego przejazdu kierowcy uzyskiwali lepsze czasy niż w pierwszej próbie, co świadczy, że stan drogi nie był dużo gorszy. (PAP)

wha/ sab/ kali/