Zamieszanie wokół Brauna

Maciej Rajfur

publikacja 10.09.2015 22:59

Komitet Wyborczy twierdzi jedno, "Gazeta Wyborcza" drugie, organizatorzy spotkania z Grzegorzem Braunem trzecie. A zebrało się Kurii Wrocławskiej i Papieskiemu Wydziałowi Teologicznemu.

Zamieszanie wokół Brauna Maciej Rajfur /Foto Gość G. Braun wygłosił wykład pt. "Rozdział Kościoła od państwa oraz rola władzy świeckiej i duchowej"

Wizyta znanego reżysera, publicysty, a od niedawna polityka, wywołała w stolicy Dolnego Śląska spore zamieszanie.

Początkowo spotkanie Grzegorza Brauna z wrocławianami miało odbyć się w auli PWT. Prośba od środowisk patriotycznych, która wpłynęła 1 września, traktowała o wynajęciu auli 10 września na potrzeby wykładu-prelekcji. Nikt nie wspomniał wtedy o charakterze politycznym spotkania. Natomiast na Facebooku, na profilu wydarzenia, umieszczono informację: „Na obu spotkaniach (w Oławie - red.) będą mogli Państwo złożyć podpisy poparcia dla Komitetu Wyborczego Wyborców Grzegorza Brauna »Szczęść Boże!« oraz donieść podpisane już listy.”

Sprawą zajęła się „Gazeta Wyborcza”, która od razu podniosła kwestię zbierania podpisów na konto komitetu „Szczęść Boże” w auli katolickiej uczelni. Dziennikarka poprosiła więc rzecznika prasowego PWT o wyjaśnienie sprawy. Otrzymała stosowne pismo, w którym Marta Wilczyńska, rzecznik PWT, uzasadniła, dlaczego pomieszczenie jednak nie zostanie wynajęte pod spotkanie z Braunem.

Czytamy: „Papieski Wydział Teologiczny nie został poinformowany o prowadzeniu akcji politycznej podczas tego wydarzenia i odcina się od wszelkich tego typu działań. Uczelnia jest otwarta na prośby rozmaitych środowisk i często staje się przestrzenią do dyskusji i dialogu. Nie użycza jednak swoich budynków na spotkania związane z agitacją polityczną/wyborczą”.

I dalej: „ Co istotne, organizatorzy do dziś nie dopełnili formalności prawnych dotyczących użyczenia sali, w związku z tym z formalnego punktu widzenia spotkanie na terenie PWT nie może mieć miejsca.”

Organizatorzy spotkania rzeczywiście nie podpisali umowy, a przez to nie dopełnili formalności. Skończyło się na rezerwacji. Ale tutaj problem się dopiero zaczyna.

Przeczytaj także nasz komentarz w tej sprawie.

„Gazeta Wyborcza” napisała bowiem: „Po interwencji »Wyborczej« - dzień przed wykładem - uczelnia ogłosiła, że nie udostępni mu sali”.

Katolicka uczelnia jasno wyartykułowała, czemu auli nie wynajęła i nie stało się to po interwencji dziennika.

Dlaczego nie podpisano umowy? Do tego nie dotarła już dziennikarka GW. Okazuje się bowiem, że 9 września środowiska patriotyczne odwołały rezerwacje auli w administracji PWT.

- Nie chcieliśmy, żeby ktokolwiek próbował poróżnić środowisko PWT ze środowiskiem związanym z osobą pana G. Brauna. Choć nie popieramy przyjętego przez PWT stanowiska apolityczności, szanujemy tę decyzję i staramy się rozumieć konsekwencję postępowania w tym kluczu - mówi Marta Czech, jedna z organizatorek.

Na drugi dzień, czyli 10 września ukazał się artykuł w GW, który właśnie o tym traktował. Niestety, oberwało się Papieskiemu Wydziałowi Teologicznemu zupełnie niesłusznie. Zasady są proste, każdy może wynająć do wystąpienia aulę, ale nie, jeżeli ma to służyć bezpośrednio celom politycznym. Gdyby uczelnia wiedziała o zbieranych podpisach wcześniej, nie zgodziłaby się na użyczenie obiektu.

- Podpisy przecież są oddolną inicjatywą, a nie oficjalną. Ludzie mogliby sami zacząć zbierać, a nie organizatorzy - tłumaczą się zwolennicy Grzegorza Brauna.

Ostatecznie nie w auli a pod nią odbyło się spotkanie. O wcześniej ustalonej porze, czyli godz. 20 na pl. Katedralnym zebrała się grupa ok. 350 osób. Najpierw przemówił Jarosław Bogusławski, jeden z organizatorów:

- Aula była wygodnym miejscem, ale niestety, „Gazeta Wyborcza” zrobiła naciski na naszych szanownych duchownych i oni im ulegli. Oczywiście podano argument, że zbieramy podpisy pod wybory. Ale GW chwali się, że to dzięki jej interwencji odmówiono nam tej sali. Odmówiono nam także sali przy Katedralnej 4. A my jako katolicy, występujemy w obronie chrześcijaństwa i świętego Kościoła Katolickiego i zawsze będziemy to robić. A nasi czcigodni kapłani ulegają wpływom takich środowisk jak „Gazeta Wyborcza” – mówił do zebranych J. Bogusławski.

Po nim megafon przejął Grzegorz Braun.

- Nie mamy się gdzie schronić w mieście Wrocławiu, na historycznym Ostrowie Tumskim, gdyż ORMO czuwa i sala wcześniej umówiona, została nam wypowiedziana. A potem następna sala, gdyż ORMO czuwa tak pilnie, że zdążyło się dowiedzieć, gdzie moglibyśmy się spotkać. Ale na szczęście jest lokal na sąsiedniej wyspie, na którą się udamy - zapowiedział polityk.

Jak widać, nie wiedział nic o postępowaniu organizatorów swojego spotkania, którzy sami wycofali się z auli PWT.

Kilkaset osób przeszło przez Ostrów Tumski do Hotelu Tumskiego, a tam rozpoczęto spotkanie w jednej z sal, która może pomieścić ok. 120 uczestników. Po wielu wysiłkach zmieściło się ponad 300.

 Łukasz Fomicz, pełnomocnik okręgowy KWW „Szczęść Boże!” stwierdził tam, że PWT zamknęło przez nimi drzwi, ponieważ dowiedziało się o zbieraniu podpisów. Nie wiedział nic sytuacji wcześniejszej rezygnacji z auli, o której mówi Marta Czech, a oboje można nazwać organizatorami spotkania.

Na oficjalnym profilu Grzegorza Brauna w trakcie trwania całego zamieszania napisano: „Wrocław - po wypowiedzeniu na życzenie Gazety Wyborczej przez przedstawicieli Kościoła sali na spotkanie - Grzegorz Braun spotkał się ze swoimi sympatykami na ulicy pod Papieskim Wydziałem Teologicznym i przeszedł na sąsiednią wyspę na spotkanie - w małej i ciasnej sali na 120 osób zgromadziło się ponad 300 słuchaczy.”

Grzegorz Braun rozpoczął wykład. W międzyczasie Łukasz Fomicz rozdawał ludziom listy poparcia do wpisywania się. Po kilkunastu minutach jeden z mężczyzn przerwał spotkanie mówiąc:

- Jestem inżynierem budowlanym. Brałem udział przy renowacjach tego hotelu i muszę teraz powiedzieć, że natychmiast powinniśmy opuścić tę salę, ponieważ podłoga nie wytrzyma naporu. Znajduje się tu dwa i pół raza więcej osób, niż przewidują zasady bezpieczeństwa. Istnieje duże ryzyko zawalenia, drewniane deski nie wytrzymają – stwierdził stanowczo.

Zaczęto debatować nad rozwiązaniami sytuacji. Może głośnik przez okno i część ludzi będzie słuchać na zewnątrz? W końcu zarządzono kolejne przejście. Na Wyspę Słodową. Tam kilkaset osób na dość dużej przestrzeni wysłuchało w końcu wykładu Grzegorza Brauna.