Wrócili z podróży do swoich

Szymon Zmarlicki

publikacja 14.09.2015 14:00

Sześć tygodni, 36 rowerzystów, 5136 kilometrów i mnóstwo odwiedzonych Polaków na Wyspach Brytyjskich - to najkrótsze podsumowanie IX wyprawy NINIWA Team. Podczas powitania w Kokotku były euforia, łzy wzruszenia, a przede wszystkim "Radość Życia"!

Wrócili z podróży do swoich Szymon Zmarlicki /Foto Gość O. Tomasz Maniura OMI szybuje podrzucany nad tortem z logo wyprawy "Radość Życia" podczas powitania rowerzystów „Nosiciele Radości” wrócili do Kokotka w niedzielę wieczorem. Kiedy oczekujące rodziny, znajomi i kibice słuchali radosnego koncertu zespołu regae’owego „ETNA KONTRABANTE”, samolot z rowerzystami lądował na lotnisku, gdzie "hardkołowcy" odebrali swoje rowery i przypedałowali do miejsca, skąd sześć tygodni wcześniej wyruszali.

Kiedy tylko na horyzoncie pojawiła się flaga biało-czerwona i zabrzmiała piosenka „Wiara czyni cuda”, licznie zebrani goście czekali już pod bramą wjazdową do Kokotka z powitalnymi transparentami. Głośne brawa, wiwaty szybko przeniosły się ponownie pod scenę, jednak tym razem już w komplecie z radosną drużyną.

Rozpoczęły się liczne przemowy, wspomnienia uczestników i okrzyki wyprawowe, a właściwie niekończące się przekrzykiwanie damskiej i męskiej części ekipy. Po chwili pod scenę wjechał ogromny powitalny tort z logo wyprawy.

Rowerzystom udało się zaskoczyć gości informacją, którą postanowili nie dzielić się w codziennych relacjach, aby dowieźć ją bez wcześniejszego rozgłosu do Polski. Kilka dni przed końcem wyprawy para uczestników zaręczyła się w Londynie. To kolejny miłosny akcent w historii podróży NINIWA Team. Dwa lata temu u celu najdłuższej do tej pory wyprawy na Syberię inna para wzięła ślub w malutkim kościółku w polskiej wsi Wierszyna.

O. Tomasz Maniura OMI, kierownik grupy, ostrożnie snuje już plany przyszłorocznej, jubileuszowej wyprawy NINIWA Team. Wymarzonym celem byłaby właśnie Niniwa. I choć w obecnej sytuacji geopolitycznej w tym regionie wydaje się to niemożliwe, to rowerzyści zgodnie przypominają, że takie przeczucie towarzyszyło im przed każdą kolejną, jeszcze bardziej nieprawdopodobną wyprawą. Jak się ostatecznie okazywało, niesłusznie.


Przeczytaj nasze wcześniejsze relacje z wyprawy: