publikacja 17.09.2015 00:15
O cudzie radosnego życia, który trwa mimo trudów i bólu, z Magdaleną i Pelagią Buczek rozmawia Agata Puścikowska .
Roman Koszowski /Foto Gość
Agata Puścikowska: Podobne Panie jesteście...
Pelagia Buczek: Przecież to moje dziecko! A jakie wytęsknione i wyczekane...
Magdalena Buczek: Urodziłam się 15 lat po mojej siostrze Oli.
P.B.: I już te narodziny, a wcześniej nawet poczęcie się Magdy, w moim odczuciu były cudem. Po urodzeniu pierwszej córki miałam dwie poważne operacje. Wycięto mi jeden jajnik w całości i drugi w trzech czwartych. Zero szans na kolejne dziecko... Gdy więc dowiedziałam się, że jestem w ciąży, trzy dni płakałam ze szczęścia. Tymczasem lekarz zapytał: „Czy usuwać?”... Straszne to były wtedy czasy i straszne prawo.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.