22 tys. powodów, by pamiętać

Tomasz Gołąb /PAP

publikacja 16.09.2015 21:07

Nowa siedziba Muzeum Katyńskiego otwarta zostanie z udziałem prezydenta Andrzeja Dudy na Cytadeli Warszawskiej. Będzie dokumentować zbrodnię katyńską popełnioną na 22 tysiącach polskich obywateli przetrzymywanych w sowieckich obozach i więzieniach.

22 tys. powodów, by pamiętać Tomasz Gołąb /Foto Gość Przez wystawę prowadzi droga, symbol tego, co przeszło 22 polskich oficerów, zamęczonych na nieludzkiej ziemi

Czwartkowym uroczystościom otwarcia Muzeum Katyńskiego na terenie Cytadeli Warszawskiej towarzyszyć będzie widowisko poetycko-muzyczne "Vinctis non victis - Pokonanym Niezwyciężonym" oraz wieczorny koncert multimedialny Łukasza L.U.C.-a Rostkowskiego "Ibidem '40". Wcześniej, o godz. 9 Mszę św. na Placu Apelowym odprawi bp polowy Józef Guzdek.

Nowa siedziba muzeum znajduje się w liczącym 3,5 ha parku na terenie Cytadeli Warszawskiej. Na jego teren wiedzie wykonana z bazaltu droga prowadząca na Plac Apelowy. To symbol drogi, która prowadziła polskich oficerów z domów, przez niewolę, do miejsc kaźni.

Centralnym elementem Placu Apelowego jest tzw. Warta, czyli ponad 90 grabów posadzonych w równych rzędach, symbolizujących "wartę wojskową" trzymaną przed Muzeum. Plac otacza porośnięta zielenią skarpa. Zbrodnia katyńska wydarzyła się przecież w lesie.

Plac Apelowy będzie miejscem uroczystości rocznicowych. Centralnie umieszczono dębowy krzyż z rdzeniem z ołowiu. Na większej płycie przewidzianej na ołtarz polowy wyryto cytat z wiersza Zbigniewa Herberta "Guziki" poświęconego pamięci jego stryja, który zginął w Katyniu.

Wartę przecina ścieżka prowadząca do samego obiektu muzealnego, który mieście się w Kaponierze.

- To olbrzymia budowla jeszcze z czasów carskich, gdzie na dwóch kondygnacjach umieszczono ekspozycję. Podczas budowy Muzeum zdecydowaliśmy się na użycie dość nietypowego materiału - surowego betonu barwionego na kolor murów Cytadeli. Wszystkie ważne elementy są z niego wykonane. Odciśnięto w nim też kształty przedmiotów wyjętych z mogił np. orzełki z rogatywek, Krzyże Walecznych, ryngrafy. Największym z nich jest odlany na ścianie zewnętrznej niezwykle wzruszający list do rodziny jednego z więźniów - mówi Konrad Grabowiecki, współautor Muzeum Katyńskiego z pracowni Brzozowski Grabowiecki Architekci.

Głównym wejściem schodzi się w dół do wnętrza Muzeum, zanurzając się w ciemną przestrzeń. Na ścianach są tam umieszczone monitory wyświetlające archiwalną projekcję żołnierzy idących do niewoli. Budynek składa się z trzech kondygnacji. Dwie są ogólnodostępne, trzecia mieści biura i magazyny. Na pierwszej kondygnacji zatytułowanej "Odkrywanie" poznajemy historię poprzedzającą zbrodnię katyńską, samą zbrodnię i jej okoliczności oraz wszystko, co działo się po niej, czyli całą historię powojenną. Głównym elementem wystawy są tu ekspozytoria w formie dużych skrzyń, w których znajdują się multimedialne ekrany dotykowe przybliżające dzieje i okoliczności zbrodni oraz położone na dnie skrzyń przedmioty. Na kolistym sklepieniu pomieszczenia jest wyświetlana projekcja lasu.

- Zwiedzającym towarzyszy umieszczona na ścianie oś historii zbrodni. Kulminacyjny moment samego mordu jest prezentowany w formie nagrań archiwalnych powstałych podczas ekshumacji niemieckich jeszcze w czasie wojny. Miejsce to jest odgrodzone przesłoną, film można oglądać przez przecinającą ją szczelinę. Decyzja, czy chce go obejrzeć, należy do zwiedzającego. Dajemy więc wybór, jak daleko chce wejść on w tę historię, jednak droga zwiedzania jest jedna. Idziemy wyznaczoną trasą tak jak szli oni, nie wiedząc dokąd idą. Kolejny fragment ekspozycji opowiada o działaniach związanych z tuszowaniem prawdy o zbrodni - mówi Konrad Grabowiecki.

Z kondygnacji "Odkrywanie" przechodzi się na położony niżej poziom "Świadectwo". Prowadzi tam platforma. Podczas zjeżdżania zmienia się tempo i światło, co ma spowodować efekt utraty poczucie czasu i przestrzeni. Na dolnej kondygnacji, określanej jako serce Muzeum, złożono najcenniejsze, autentyczne artefakty wydobyte z mogił katyńskich. Jest ich ok. 5,5 tys. Stajemy pomiędzy gablotami, w których znajdują się niewielkie relikwiarze wykonane z gliny, nawiązujące do sposobu chowania zmarłych w wykonanych z niej urnach. Każdy jest osobno podświetlany i eksponuje jeden artefakt, z którym łączy się historia konkretnej osoby.

Przy ścianach znajdują się gabloty zawierające większe przedmioty należące do ofiar m.in. mundury czy buty.

- Tu urywa się system zwiedzania planowego, można pójść za własną intuicją. Na ścianach są wyświetlane listy więźniów. Przewidziano także nieco odgrodzone miejsca ze stanowiskami komputerowymi, gdzie będzie można poznać historię poszczególnych ofiar, zapoznać się z materiałami muzeum. W innym miejscu będą wyświetlane zdjęcia ofiar. We wnękach ściennych w formie postumentów z piaskowca upamiętniono osoby ważne dla odkrywania kłamstwa katyńskiego. To centralny punkt Muzeum i jest pomysł, by przez klatkę schodową emitować ponad dach za pomocą reflektora snop światła, będący takim wskazaniem na to ważne miejsce - podkreśla współautor Muzeum.

Z poziomu niższego na zewnątrz prowadzi wąskie, ciemne przejście tzw. tunel śmierci wychodzący na Aleję Nieobecnych. Tam znajdują się puste postumenty z nazwami zawodów wykonywanych przez ofiary, stanowiące symboliczne ich upamiętnienie. Na ścianach okalającego muru umieszczono wizerunki Matki Boskiej Kozielskiej i Matki Boskiej Katyńskiej wykonane w piaskowcu inkrustowanym ołowiem. Projektanci nazwali tę część Upamiętnieniem, spacer nią ma być okazją do chwili zadumy.

Dalej znajduje się Epitafium Katyńskie w zabytkowej Działobitni. W pięciu ceglanych, sklepionych pomieszczeniach umieszczono 15 tablic wykonanych ze stopu metali z literami wybijanymi jak na żołnierskich nieśmiertelnikach z ok. 15 tys. nazwisk ofiar zbrodni katyńskiej. Część tablic pozostała pusta, być może w przyszłości uzupełnią je nazwiska z nadal poszukiwanej tzw. listy białoruskiej. Na szklanych drzwiach prowadzących do Epitafium znajdują się szklane znaki reprezentujące wyznania ofiar - katolicyzm, prawosławie, judaizm i islam.

- Dalej wiodą dwie drogi. Jedna prowadzi w mrok. Na jej końcu znajduje się umieszczony wysoko zakratowany świetlik, dający niewielki snop światła. To symbol takiej drogi donikąd, także odniesienie do dawnych budowli ziemnych upamiętniających bohaterów. Druga droga to monumentalne schody, propyleje prowadzące pomiędzy dwoma przecinającymi wał wysokimi ścianami, w jasność, na powrót do Placu Apelowego. Schody rozcina wąska płynąca w dół do Epitafium stróżka wody. Ma to być hołd dla osób, które dążyły do ujawnienia prawdy o zbrodni. Woda żłobi skałę tak, jak oni poszukiwali prawdy - dodaje Konrad Grabowiecki.

Jego zdaniem Muzeum Katyńskie może być dość trudne w odbiorze, ponieważ dotyczy dramatycznej zbrodni.

- Dlatego cały projekt był zaplanowany tak, by bardzo delikatnie tego problemu dotykać. Staraliśmy się, by dominująca była atmosfera skupienia, ciszy, kontemplacji. Historia Katynia i zbrodni katyńskiej jest bardzo trudna do zrozumienia i uchwycenia. Każdy zwiedzający Muzeum musi ją gdzieś znaleźć w sobie. Musi sobie tę odpowiedź jakoś zbudować, zrozumieć jaki jest sens tej zbrodni, czym ona była i jaki jest jego własny stosunek do niej - podsumowuje Grabowiecki.

Muzeum Katyńskie powstało w 1993 r. i początkowo mieściło się w Forcie Czerniakowskim; po 16 latach funkcjonowania zostało zamknięte m.in. w związku ze złym stanem technicznym. W 2010 r. rozstrzygnięto międzynarodowy konkurs na aranżację przyszłej siedziby muzeum. Koncepcję narracji plastycznej ekspozycji przygotował Jerzy Kalina. Scenariusz historyczno-wystawienniczy stworzył zespół pod kierownictwem dr Andrzeja Kunerta.