Człowiek celem

Joanna Kociszewska

Patrząc na zestaw wymienionych problemów chciałoby się powiedzieć: nic nowego pod słońcem.

Człowiek celem

Wczoraj Benedykt XVI ogłosił, że podpisał nową encyklikę społeczną „Caritas in veritate”. Tekst dokumentu ogłoszony zostanie w pierwszych dniach lipca. Dzisiejsza „Gazeta Wyborcza” donosi jednak, że „anonimowy nadawca już w zeszły piątek rozesłał do kilku włoskich redakcji po pięć stron streszczenia encykliki, aby wzmóc zainteresowanie mediów nowym dokumentem albo uprzedzić opinię publiczną przed kontrowersyjną treścią”.

O przydatności w niektórych sytuacjach kompletu uszczelek pisał już jakiś czas temu ks. Artur Stopka, więc tym razem proponuję zastanowić się, co takiego kontrowersyjnego napisał (ponownie?) Benedykt XVI.

Papież pisze – czytam - o potrzebie współdziałania związków zawodowych z całego świata i wzmacniania międzynarodowych struktur politycznych zdolnych do regulowania światowego rynku. "Taka globalna władza powinna odwoływać się do zasad solidaryzmu oraz pomocniczości" – cytuje „Gazeta”. Mówiąc o obronie biednych Ojciec Święty przypomina także o obronie życia i rodziny, co wyraża się m.in. w zakazie aborcji i „małżeństw” homoseksualnych. W końcu papież wspomina o konieczności zatrzymania bezmyślnej eksploatacji środowiska.

Patrząc na zestaw wymienionych problemów chciałoby się powiedzieć: nic nowego pod słońcem. Kościół od zawsze upominał się o biednych, wielokrotnie też przypominał o konieczności stawiania człowieka (każdego) wyżej niż produkcji czy zysku. To przecież jeden z elementów wpływających na krytyczny stosunek Kościoła do systemu komunistycznego. Człowiek powinien być celem, nie środkiem.

Zmieniły się warunki, obecny system gospodarczy co innego stawia w centrum. Niestety nadal człowieka uważa za rodzaj wyspecjalizowanego narzędzia produkcji. Tyle, że coraz częściej wykorzystuje nie siłę fizyczną a zdolności intelektualne. Dziwne byłoby raczej, gdyby Kościół tego nie zauważał i nie krytykował.

Środowiskiem życia człowieka jest rodzina. To najmniejsza, najtrwalsza i najbliższa człowiekowi struktura społeczna. Jako taka wymaga ochrony i pomocy, ale takiej, która nie ingeruje w jej prawo do samostanowienia. Wynika ono bowiem z prawa do samostanowienia każdego człowieka.

Struktury społeczne, państwowe czy międzynarodowe mają jedynie pomagać ludziom, nie ingerować w ich życie i programować je według jakiegoś wzorca. Na tym polega zasada pomocniczości. Też żadna nowość.

Z ciekawością, ale i niepokojem czekam na reakcje na nowy dokument. Z niepokojem – bo możliwy jest niestety scenariusz wspomniany przez Gazetę Wyborczą. Nie jest wykoczone, że na Zachodzie media skupią się na kwestiach dotyczących rodziny, aborcji i homoseksualizmu, a tematykę ekonomiczną – niewygodną - całkowicie pominą. Tak w końcu najprościej pominąć jej przesłanie.