Będzie nowa ordynacja wyborcza?

PAP |

publikacja 30.06.2009 19:46

Dwa tygodnie mają kluby na ustosunkowanie się do popieranego przez PO pomysłu wprowadzenia jednomandatowych okręgów wyborczych oraz na przedstawienie swoich propozycji dotyczących kształtu poszczególnych ordynacji wyborczych - to konkluzja wtorkowego posiedzenia komisji nadzwyczajnej, która pracuje nad zmianami w prawie wyborczym.

Będzie nowa ordynacja wyborcza? Henryk Przendziono/ Agencja GN

Szef komisji Waldy Dzikowski (PO) mówił podczas posiedzenia, że jeśli najbliższe wybory samorządowe i prezydenckie, które wypadają w 2010 r., mają się odbyć według nowych przepisów, prace nad nimi muszą się zakończyć jeszcze w tym roku. Przekonywał, że komisja - mimo że pracuje nad obszernym materiałem, jakim jest przedstawiony przez klub Lewicy projekt kodeksu wyborczego - zdąży przedstawić Sejmowi wynik swojej pracy i zmiany wejdą w życie na czas.

"Jeśli uzgodnimy pewne kwestie merytoryczno-ustrojowe, to naprawdę nie ma problemu - mimo obszerności tego materiału - żeby go przepracować w miarę szybko" - przekonywał Dzikowski.

Poinformował, że na następnym posiedzeniu komisji za dwa tygodnie chciałby usłyszeć od przedstawicieli klubów ich podejście do propozycji wprowadzenia jednomandatowych okręgów wyborczych. Poseł chce by ugrupowania odpowiedziały w jakiego typu wyborach są w stanie zaakceptować takie rozwiązanie. Chodzi o poszczególne szczeble samorządu, Sejm i Senat. PO od dawna forsuje jednomandatowe okręgi wyborcze, jednak nawet jej koalicjant PSL jest przeciwny (ludowcy są w stanie się zgodzić na większościowe wybory we wszystkich gminach).

Kluby mają się też zastanowić jakie rozwiązania miałby obowiązywać odnośnie wyborów do Parlamentu Europejskiego. "Wszyscy chyba są przekonani, że trzeba tę ordynację zmienić" - mówił Dzikowski. Obecnie europosłów wybieramy w 13 okręgach, a liczba mandatów przypadających na każdy z nich jest zmienna i zależy od frekwencji. Szef komisji zaproponował, by się zastanowić, czy nie należałoby zrównać liczby okręgów z liczbą województw (gdzie każdy region miałby zagwarantowaną określoną liczbę mandatów) lub wprowadzić jeden okręg na cały kraj.

Bardziej sceptyczny co do możliwości szybkiego wprowadzenia zmian w prawie wyborczym był wiceszef komisji Eugeniusz Kłopotek z PSL, który ocenił, że będzie dobrze jeśli kodeks wyborczy uda się uchwalić do końca 2010 roku, tak by w oparciu o niego przeprowadzić wybory parlamentarne w 2011 roku.

Sekretarz Państwowej Komisji Wyborczej Kazimierz Czaplicki przypomniał, że zgodnie z decyzją Trybunału Konstytucyjnego zmiany w prawie wyborczym muszą być przyjęte minimum pół roku przed zarządzeniem wyborów. Zaznaczył, że marszałek Sejmu ogłosi datę wyborów prezydenckich na przełomie maja i czerwca 2010 roku (do urn pójdziemy jesienią).

Posłowie wysłuchali też opinii ekspertów zarówno do kodeksu wyborczego, jak i propozycji zmian przygotowanych przez sejmową komisję ustawodawczą. Oba projekty wprowadzają m.in. dwudniowe głosowanie (z wyjątkiem wyborów samorządowych), z tym że zgodnie z propozycją komisji wybory dwudniowe byłyby obligatoryjne, natomiast Lewica oddaje tę sprawę do decyzji zarządzającego wybory. W projekcie kodeksu zapisano też możliwość głosowania przez pełnomocnika.

Prof. Waldemar Paruch z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej i Uniwersytetu Rzeszowskiego podkreślił w swojej pisemnej opinii, że przyjęcie kodeksu wyborczego miałoby mocny sens w przypadku przeprowadzenia wyraźnych zmian w systemie prawa wyborczego. Skrytykował m.in. propozycje rozciągnięcia wyborów na dwa dni i ustanowienie pełnomocnika wyborczego.

Prof. Marek Chmaj z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie zwrócił uwagę, że w kodeksie nie ma przepisów dotyczących głosowania korespondencyjnego i przez internet. Jego zdaniem propozycja zawiera szereg przestarzałych rozwiązań, np. deklaruje jawność finansowania kampanii, a nie stwarza mechanizmów do zagwarantowania takiej jawności (np. poprzez zobowiązanie komitetów wyborczych do publikowania na stronach internetowych informacji finansowych). Chmaj zwrócił uwagę, że nie ma też przepisów zobowiązujących do składania oświadczeń majątkowych przez kandydatów na urząd prezydenta.

Ekspert skrytykował propozycje powrotu do obowiązującego w latach 90. systemu większościowego w gminach do 40 tys. mieszkańców (obecnie w ten sposób wybieramy radnych w gminach do 20 tys.). Jego zdaniem, warto jednak rozważyć wprowadzenie jednomandatowych okręgów wyborczych we wszystkich gminach.

Chmaj zaproponował w swojej ekspertyzie zwiększenie liczby okręgów wyborczych: w wyborach do Sejmu z obecnych 41 do 50; do Senatu z 40 do 50, lub nawet 100, jeśli przyjęta zostałaby koncepcja jednomandatowych okręgów do Senatu i do Parlamentu Europejskiego z 13 do 16 (okręgiem byłoby wówczas każde województwo).

Z kolei dr Jarosław Flis z Uniwersytetu Jagiellońskiego uważa, że przywrócenie wyborów większościowych w gminach do 40 tys. mieszkańców jest zgodne z odczuciami społecznymi, ale pozostawienie radom gmin możliwości wyboru między jednomandatowymi i wielomandatowymi okręgami wyborczymi jest niebezpieczne dla jakości demokracji lokalnej.

Prof. Grzegorz Górski z KUL ocenił, że rozwiązania kodeksu wyborczego idą w dobrym kierunku, ale - jego zdaniem - autorom propozycji brakowało odwagi w poszukiwaniach nowych, ale sprawdzonych w wielu krajach rozwiązań.

Ekspert PSL Józef Szczepańczyk podkreślił, że głosowanie przez pełnomocnika umożliwi osobom niepełnosprawnym i w podeszłym wieku skorzystanie z jednego z podstawowych praw politycznych, jakim jest możliwość uczestnictwa w wyborach i referendach.