Ks. Pawlukiewicz: "Kochaliśmy się" to kłamstwo

Krzysztof Kozłowski

publikacja 15.10.2015 10:28

- Modlitwa to nie rozważania przy kasowniku w autobusie - mówi rekolekcjonista.

Ks. Pawlukiewicz: "Kochaliśmy się" to kłamstwo Krzysztof Kozłowski /Foto Gość - W Piśmie Świętym 365 razy napisane jest: „nie lękaj się”. Jakby na każdy dzień roku Bóg chciał nam o tym przypomnieć - mówi ks. Piotr Pawlukiewicz

W Szczytnie, w parafii pw. Wniebowzięcia NMP zakończyły się rekolekcje prowadzone przez ks. Piotra Pawlukiewicza. Były one dedykowane studentom Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie. - Ale jest dużo chętnych, którzy chcą słuchać słowa Bożego, dlatego były one otwarte dla wszystkich parafian - mówi proboszcz ks. Andrzej Preuss.

Tematyka trzydniowych rekolekcji została zawarta w sformułowaniu: „Nazwać rzeczy po imieniu”. - Bardzo często zło wchodzi do człowieka poprzez rozmycie pojęć. „Kochaliśmy się”, kłamstwo. „Nie mogę tego zrobić”, to też jest często kłamstwo - mówi ks. Pawlukiewicz.

Dlatego, jak podkreśla, nazwał modlitwę modlitwą, a nie rozważania przy kasowniku w autobusie; czystość czystością, kobiecość kobiecością, męskość męskością. - Kiedy człowiek nazywa rzeczy po imieniu, to jakby sobie w domu rzeczy porządkował, nie potykał się ciągle o coś i mógł iść prosto do drzwi, okna. Taki jest zamysł tych rekolekcji - wyjaśnia kapłan.

Kazania ks. Piotra Pawlukiewicza w internecie biją kolejne rekordy odsłon. Tak samo jest w trakcie spotkań "na żywo". Każdego dnia kościół w Szczytnie wypełniony był wiernymi.

- Na co dzień nie uświadamiam sobie, że szatan jest. Ot, to jakby frazes, puste stwierdzenie, bo gdzież on może działać? Ale kiedy słucha się takiego kapłana, przykładów z życia, które podaje, z rozmów, które przeprowadził, to się zauważa, że moje życie jest takie samo, podobne, że też tak odczuwam. Dziś szczególnie jakoś poczułem słowa, że szatan wykorzystuje nasz strach i wstyd. Że on mówi, żebym się wstydził tego, jak wyglądam, jak mówię, jak mieszkam, żebym wstydził się swoich dzieci, współmałżonka, kiedy się wszystko wytyka, napomina przy innych, boi opinii ludzi, co powiedzą, i człowiek nie jest już sobą. Chyba powinno być więcej takich spotkań, bo człowiekowi otwierają się oczy - mówi pan Stanisław.