Dla tych, co wypłynęli i nie wrócili

Justyna Liptak

publikacja 02.11.2015 22:00

- Dzisiejsza uroczystość to wyraz solidarności wszystkich nas, żyjących, z tymi, którzy odeszli. Szczególnie wspomnijmy ludzi morza - rybaków, marynarzy, portowców i stoczniowców, bo oni swoje życie związali z naszym Bałtykiem - mówił ks. kan. Wiesław Philipp, proboszcz parafii św. Rocha w Rewie.

Procesja do krzyża na Szpyrku z lampionami zakończyła się wspólną modlitwą oraz złożeniem wieńca na wodach Zatoki Puckiej Justyna Liptak /Foto Gość Procesja do krzyża na Szpyrku z lampionami zakończyła się wspólną modlitwą oraz złożeniem wieńca na wodach Zatoki Puckiej

Po raz 11. w nadmorskiej Rewie odbyły się Zaduszki Morskie. Do kościoła św. Rocha, mimo wietrznej pogody, przybyło wiele osób – obowiązkowo ze zniczami.

Uroczystości rozpoczęła Msza św. w intencji tych, którzy zginęli w wodach Bałtyku. Eucharystii przewodniczył ks. Philipp.

– Dzień Zaduszny powinien zmobilizować nas do modlitwy – w pierwszej kolejności za naszych najbliższych, a następnie za tych, którzy swoje życie poświęcili za wolność. Pamiętajmy o tych, którzy z morza nie wrócili. My możemy wybłagać u Boga łaskę wiecznego życia dla tych, których nie ma już z nami, bo oni już, niestety, takiej możliwości dla siebie nie mają. Korzystajmy więc z tego przywileju jak najczęściej i polecajmy ich w naszych modlitwach – mówił proboszcz.

Po Mszy św. odbył się krótki recital Karola Dettlaffa, a następnie zebrani w uroczystej procesji przeszli pod krzyż przy Ogólnopolskiej Alei Zasłużonych Ludzi Morza im. Marszałka Józefa Piłsudskiego. Tam czekali już żołnierze Marynarki Wojennej. Pod krzyżem złożono kwiaty i zapalono znicze. Jeden z wieńców opuszczony został przez strażaków na wody Zatoki Puckiej.

– Przychodzę tu po raz kolejny. Człowiek, mieszkając tak blisko morza, czasami zapomina, że ta woda, która ludziom latem sprawa tyle radości, bo mogą odpocząć i zrelaksować się, jest tak często powodem do smutku. Zaduszki Morskie to ten czas, kiedy szczególnie wspominamy tych, którzy wypłynęli, ale już nie wrócili. To dla nich ten znicz przyniosłam – mówi pani Elżbieta, mieszkanka Rewy.