Sytuacja w TVP dzieli polityków

PAP |

publikacja 03.07.2009 18:47

Sytuacja w TVP znów dzieli polityków. Decyzję członków Rady Nadzorczej TVP, którzy nie uznali zakończenia swojej kadencji przez ministra skarbu, akceptuje PiS, nie uznaje PO.

Nowy gmach TVP w Warszawie Alina Zienowicz/ Wikimedia (CC 2,5) Nowy gmach TVP w Warszawie

Zdaniem pięciu członków RN TVP ich uchwały są skuteczne i mają moc prawną, z czym zgadza się też Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. Innego zdania jest Ministerstwo Skarbu, czterech członków rady nadzorczej i Piotr Farfał, który zapowiada, że zaskarży działania rady nadzorczej do prokuratury. W TVP zapowiada się zatem walka o władzę między Farfałem, a Siwkiem i Bochenkiem. Sprawę może rozstrzygnąć Krajowy Rejestr Sądowy, zatwierdzając lub odrzucając piątkowe uchwały rady nadzorczej.

Zamieszanie w TVP uruchomiło piątkowe posiedzenie KRRiT, która przełamała wewnętrzny impas i porozumiała się co do kandydata na wakujące od ponad pół roku (po rezygnacji Janusza Niedzieli) stanowisko w radzie nadzorczej TVP. Do rady wszedł rekomendowany przez Tomasza Borysiuka Rafał Potrzeszcz, co znacząco zmieniło układ sił w TVP. Od tego momentu rada nadzorcza miała większość by zawiesić p.o. prezesa Piotra Farfała.

Tymczasem kilkanaście minut po wyborze Potrzeszcza minister skarbu ogłosił zamknięcie otwartego we wtorek Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy TVP, co oznaczało jednocześnie zakończenie trzyletniej kadencji rady nadzorczej TVP. Rada nadzorcza nie dała jednak za wygraną i zgodnie z planem zebrała się na zaplanowanym ok. godz. 11 posiedzeniu. Wówczas w radzie doszło do rozłamu - jej przewodniczący Łukasz Moczydłowski ogłosił, że minister skarbu o 10.30 zamknął WZA TVP.

"Oświadczyłem, że otrzymałem dokumenty z MSP, kadencja rady wygasła, podziękowałem za spotkanie i wyszedłem" - powiedział PAP Moczydłowski. Większość rady nadzorczej była jednak innego zdania. Krzysztof Czabański, Janina Goss, Bogusław Szwedo, Piotr Wawrzeński i Radosław Potrzeszcz postanowili kontynuować posiedzenie, bo jak podkreślali - WZA nie mogło zostać nagle zamknięte, skoro 30 czerwca minister je otworzył i ogłosił terminową przerwę na 30 dni.

W efekcie pięciu członków rady przegłosowało kilka wniosków personalnych, zmieniających skład władz TVP. W miejsce zawieszonego Farfała powołano przywróconego w obowiązkach po ponad pół roku Siwka, do składu zarządu przywrócono także Marcina Bochenka. Rada nie chciała przywrócenia prezesa TVP Andrzeja Urbańskiego. Jako powód nieoficjalnie członkowie rady podają negocjacje z Romanem Giertychem, które Urbański miał prowadzić w ostatnich miesiącach. PAP nie udało się skontaktować z Urbańskim.

Ponadto pięciu członków rady odwołało z funkcji przewodniczącego Łukasza Moczydłowskiego. On sam uznał decyzje ministra i - jak powiedział PAP - dla niego rada nadzorcza już nie istnieje, a on jest osobą prywatną. Nowym przewodniczącym wybrano Rafała Potrzeszcza. Nowym wiceprzewodniczącym rady (w miejsce odwołanego Ireneusza Fryszkowskiego) został Bogusław Szwedo.

Żadnej z tych decyzji nie uznaje właściciel TVP, jakim jest Skarb Państwa. "Według mojej wiedzy zakończenie WZA oznacza jednocześnie zakończenie obecnej kadencji RN" - powiedział PAP rzecznik MSP Maciej Wewiór.

Zamykając Walne, minister odmówił jednocześnie udzielenia absolutorium wszystkim członkom władz TVP - nie dostali go ani zarząd, ani rada nadzorcza. Aleksander Grad argumentował, że w świetle dokumentów, które ma (analizy finansowe za 2008 r. oraz protokoły kontroli skarbowej i innych), nie mógł podjąć innej decyzji. Minister nie wykluczył też żadnego rozwiązania wobec TVP, łącznie z wprowadzeniem kuratora.

Podkreślił jednak, że kurator może być wprowadzony dopiero w sytuacji, gdy w spółce trwale nie funkcjonuje organ zarządzający. "Prawo jest nieubłagalne. Komisarz może być wprowadzany wtedy, kiedy w sposób trwały nie funkcjonuje organ zarządzający w telewizji. Jeżeli jest zarząd i rada nadzorcza, to nie ma podstaw do wprowadzania kuratora. Bo nie mam mowy o żadnym komisarzu, bo na to prawo nie pozwala" - powiedział.

MSP jak dotąd nie złożyło w sądzie wniosku o wprowadzenie kuratora w TVP.

Piątkowych decyzji RN TVP nie uznaje także Piotr Farfał. "Żeby podejmować uchwały, trzeba mieć moc sprawczą, a ta rada takiej nie ma, bo nie istnieje. Odsyłam do kodeksu spółek handlowych. Z prawem się nie dyskutuje" - powiedział PAP. "Jeśli potwierdzą się informacje o przyjęciu tych uchwał, to znaczy, że wszyscy państwo, którzy brali udział w tym posiedzeniu lub będą zgłaszali wniosek do KRS o zarejestrowanie zmian w zarządzie spółki, spotkają się z prokuratorem" - dodał.

"To nie jest moja opinia, ale to Kodeks postępowania karnego zobowiązuje mnie do powiadomienia organów ścigania w tej sprawie. Minister zamknął WZA, w związku z tym rada przestała istnieć. To jest oczywista oczywistość, cytując pewnego polityka" - dodał.

Farfał, pytany o interwencję ochrony na posiedzeniu rady nadzorczej, powiedział: "Można by wynosić tych państwa z fotelami, ale wtedy zrobiłby się z tego spektakl, a ja muszę dbać o wizerunek spółki. Dlatego ostatecznie nie doszło do wyprowadzenia przez ochronę". Członkowie RN informowali wcześniej PAP, że na polecenie Farfała ochrona miała ich wyprowadzić z budynku TVP. Członkowie rady domagali się tej decyzji na piśmie i w razie potrzeby mieli obradować w siedzibie KRRiT. Ostatecznie pozostali w budynku TVP, a posiedzenie trwało do ok. godz. 14.

Decyzje RN TVP w pełni uznaje większość Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. "Wszystkie decyzje rady nadzorczej są ważne. Kodeks spółek handlowych mówi wyraźnie: kadencja rady nadzorczej wygasa z dniem odbycia WZA czyli kończy się dziś o 24. Legalną władzą w TVP są więc Sławomir Siwek i Marcin Bochenek, a Piotr Farfał został zawieszony" - powiedział PAP Tomasz Borysiuk.

Szef KRRiT Witold Kołodziejski ocenia natomiast, że nagła decyzja ministra o zamknięciu WZA oznacza, że "minister Grad stara się obronić pozycję Piotra Farfała w TVP". Podobnie oceniają to członkowie RN TVP. "To rozpaczliwa próba obrony prezesa Farfała" - powiedział Krzysztof Czabański.

Kołodziejski podkreśla jednak, że skoro KRRiT udało się przełamać pat w sprawie uzupełnienia składu RN TVP, to będzie ona w stanie porozumieć się co do wyboru rad nadzorczych na nowe kadencje.

Kołodziejski oczekuje też, że skoro w grudniu KRS w podobnej sytuacji (wówczas KRRiT podnosiła, że RN TVP działa nielegalnie) zarejestrował zawieszenie trzech prezesów telewizji z Andrzejem Urbańskim na czele, to teraz mimo zastrzeżeń drugiej strony zatwierdzi zmianę zawieszającą Farfała.

"Tylko niezawisły sąd może rozstrzygnąć obecny spór" - oceniła w rozmowie z PAP szefowa sejmowej komisji kultury i środków przekazu Iwona Śledzińska-Katarasińska (PO).

Dodała, że sytuacja ta pokazuje, że "obecny układ w mediach publicznych powinien jak najszybciej wylecieć w powietrze". Jej zdaniem, może do tego doprowadzić decyzja prezydenta, który zastanawia się, czy podpisać ustawę medialną. "Pan prezydent chyba analizuje sytuację. Powinien ustawę podpisać" - zaznaczyła.

Śledzińska-Katarasińska podkreśliła, że do chaosu w TVP doprowadziła KRRiT, która nie powołała, zgodnie z terminem, nowej rady nadzorczej. "Wydaje mi się, że decyzja Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy jest obowiązująca. Obecna rada nadzorcza ma sztucznie przedłużaną kadencję. Krajowa Rada powinna do 30 czerwca wybrać nowe rady nadzorcze, żeby nie doprowadzić do takiej sytuacji, a doprowadziła" - oceniła.

Jej zdaniem, decyzje pięciu członków Rady Nadzorczej TVP nie są legalne, ponieważ zamknięcie Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy definitywnie kończy jej kadencję.

Innego zdania jest przedstawiciel rzecznik klubu PiS Mariusz Błaszczak. "Jeżeli Rada została odwołana to, zgodnie z prawem może jeszcze dzisiaj pracować i podejmować decyzje. PO zależy na tym żeby Piotr Farfał nadal był prezesem TVP. Temu służą decyzje Grada" - ocenił Błaszczak.

Z kolei wiceprzewodniczący sejmowej komisji kultury i środków przekazu Jerzy Wenderlich (Lewica) zaznaczył, po raz pierwszy z całym przekonaniem może powiedzieć o sytuacji w telewizji publicznej: "wiem, że nic nie wiem". "Mnie nie stać na to, żeby to racjonalnie ocenić" - dodał.

Zdaniem Wenderlicha, członkowie Rady Nadzorczej TVP, zarządu, a także KRRiT nie wiedzą, kto jest kim w tej chwili w telewizji publicznej, "kto rządzi, a kto przestał rządzić". "Gdyby zapytać samych członków rady nadzorczej lub zarządu TVP, czy oni wiedzą, kim są, to przypuszczam, że oni też już mają rozdwojenie jaźni i nie potrafią tego ogarnąć. Wkrótce wydawać im się zacznie, że są Napoleonami, Bruce'ami Lee, czy jakimiś innymi postaciami" - ironizował.

"Myślę że najtrudniejszą sytuację mają w tej chwili pracownicy techniczni w telewizji publicznej, bo nie nie bardzo wiedzą, które biurko z jakiego gabinetu wynosić, a które przynosić; które pieczątki są ważne dziś, a które ważne będą jutro" - dodał Wenderlich.

Ocenił ponadto, że minister skarbu Aleksander Grad, "podejmuje niezdarne decyzje". Jego zdaniem, decyzje ministra Grada "pachną realizowaniem jakiegoś interesu politycznego".

Poseł PSL Eugeniusz Kłopotek nie chciał komentować sytuacji w mediach publicznych. "Po ostatnim numerze z przyjmowaniem ustawy medialnej, wykręconym przez premiera Donalda Tuska, a w ślad za nim przez Platformę Obywatelską, szkoda mi już nerwów i czasu, by zabierać głos na temat polskiej telewizji" - powiedział. Jednocześnie zaznaczył, że ma wrażenie, iż "chyba jest coś z prawdy w tym, co się mówi między wierszami, a nie mówi się wprost, że premier już dawno postawił krzyżyk na telewizji publicznej".

Minister skarbu zamknął w piątek o godz. 10.30 Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy TVP, kończąc tym samym kadencję Rady Nadzorczej spółki. Pięciu członków rady nie uznało jednak decyzji ministra, bo - jak podkreślają - walne nie mogło zostać nagle zamknięte, skoro 30 czerwca ogłoszono w nim 30-dniową przerwę.