Nowy humanizm

ks. Włodzimierz Lewandowski

Postrzeganie wizyty Franciszka we Florencji w kategoriach rewolucji raczej jej zrozumieniu nie służy.

Nowy humanizm

Użycie w tytule słowa rewolucja być może dobrze się sprzedaje, ale z reguły spłyca opisywane wydarzenie, a nawet – bywa – przedstawia je w krzywym zwierciadle. Sugeruje bowiem pojawienie się zupełnie nowej, nieznanej jakości, w dodatku mającej zawładnąć naszym tu i teraz w tempie błyskawicznym. Stąd nie wydaje mi się zasadnym postrzeganie w tych kategoriach obecności papieża Franciszka we Florencji i tego, co na Kongresie Katolików Włoskich powiedział. Tym bardziej, że pewne treści jego wystąpień bardzo mocno wskazują na ciągłość i mocne zakorzenienie w tradycji duchowej Kościoła.

Tę ciągłość i zakorzenienie można było wyczuć podczas homilii na stadionie Artemia Franchiego. W końcowej jej części usłyszeliśmy warte zauważenia słowa: ”Bóg i człowiek nie są dwoma skrajnościami przeciwieństwa: szukają siebie od zawsze, ponieważ Bóg rozpoznaje w człowieku swój obraz, a człowiek rozpoznaje siebie tylko oglądając Boga.” Słuchając natychmiast skojarzyłem je z podtytułem, jaki w Liturgii Godzin można znaleźć w jednym z Psalmów. Jego autorem jest jeden z ostatnich humanistów starożytności, rzymski uczony, literat i historyk, Flavius Magnus Aurelius Cassiodorus, popularnie nazywany Kasjodorem. Treść sentencji jest zadziwiająco bliska przesłaniu Franciszka. „Cogitemus nos sub conspectu Dei stare” – poznajemy siebie stając przed Bożym obliczem.

Trudno w tym momencie nie przywołać oczami wyobraźni Boskie Oblicze z Manoppello czy Całunu Turyńskiego. Trudno też nie zauważyć jak często podobne stwierdzenia znaleźć można w setkach dokumentów Kościoła, pismach świętych każdego pokolenia, by na koniec dojść do nauczania świętego papieża Jana Pawła II i Benedykta XVI. Do listu "Novo millennio ineunte" i bulli ogłaszającej Rok Wiary. A tym samym zauważyć nie rewolucję, lecz wspomnianą na początku ciągłość.

Warto przy okazji zwrócić uwagę na wskazane przez Franciszka zagrażające Kościołowi pokusy pelagianizmu i gnostycyzmu. Ich interpretacja różni się nieco od tradycyjnego wykładu. Nas jednak nie interesuje różnica, lecz ich aktualizacja. Tym bardziej, że wymienione pokusy stanowią zagrożenie nie tylko dla Kościoła w Italii. Zatem pelagianizm, skłaniający do pokładania nadziei w doskonałych strukturach i abstrakcyjnym planowaniu oraz gnostycyzm, prowadzący do zaufania w logiczne i jasne rozumowanie. Co ciekawe Franciszek mówił o tych dwóch pokusach w kontekście świetnie przygotowanego – organizacyjnie, intelektualnie i medialnie – Kongresu. Nie dziwi zatem, że prócz słów ważne były wzmacniające przekaz gesty.

Najważniejszym oczywiście był obiad z ubogimi. Niemalże rodzinna atmosfera, uścisk dłoni każdego z obecnych i ten piękny gest, zwracający uwagę niemalże wszystkich światowych mediów – papież usługujący siedzącej po jego lewej stronie kobiecie. Gest niesamowicie naturalny, nie naznaczony choćby w najmniejszym stopniu sztucznością, żywa ilustracja odpowiedzi, danej dziennikarzowi podczas słynnego, oznaczonego kryptonimem „Pastor One”, lotu z Filadelfii do Rzymu.

Skoro zaś do medialnego przekazu doszliśmy. Kongres pokazał siłę nowych mediów, czego dowodem była (właściwie jest – bo Kongres trwa) niezwykle aktywna obecność zespołu #twitterTEAM. Już pod odlocie Franciszka z Florencji zauważyłem, że to doświadczenie warto wykorzystać przy organizacji Światowych Dni Młodzieży w Krakowie. Bo my ciągle jeszcze nie zauważamy, ze zaproszone do Krakowa młode pokolenie prawie już nie korzysta z tradycyjnych mediów, komunikując się za pomocą smartfonów i mobilnych aplikacji. Przekaz zawężony do mediów tradycyjnych (a takimi JUŻ są portale internetowe) do tego środowiska nie dociera.

Zapyta ktoś na koniec czemu ja o Italii, smartfonach i aplikacjach, skoro w Polsce… Otóż 25 października obiecałem sobie i znajomym, że pierwszy komentarz napiszę po trzech latach. Mam nadzieję słowa dotrzymać.