Obama poparł rosyjskiego przywódcę

PAP |

publikacja 05.07.2009 13:43

- Prezydent USA Barack Obama, który w poniedziałek rozpoczyna trzydniową wizytę w Moskwie, poparł w niedzielę rosyjskiego prezydenta Dmitrija Miedwiediewa w jego - jak to ujął - odważnym dążeniu do umocnienia rządów prawa w Rosji.

Barack Obama jurvetson/ www.flickr.com (CC|) Barack Obama

Jednocześnie gospodarz Białego Domu krytycznie ocenił nowe zarzuty wysunięte przez rosyjskie władze wobec byłych szefów koncernu naftowego Jukos, Michaiła Chodorkowskiego i Płatona Lebiediewa.

Obama mówił o tym w wywiadzie dla rosyjskiej "Nowej Gaziety", który ukaże się w poniedziałkowym wydaniu tego opozycyjnego pisma. Wyjątki z rozmowy przekazały w niedzielę agencje ITAR-TASS, RIA-Nowosti i Interfax, a za nimi inne rosyjskie media.

Amerykański prezydent oznajmił, że zgadza się z Miedwiediewem, iż "wolność jest lepsza niż zniewolenie". "Dlatego nie widzę powodów, by nowe otwarcie (w stosunkach amerykańsko-rosyjskich) nie objęło wspólnego dążenia do umocnienia demokracji, praw człowieka i rządów prawa" - podkreślił.

Obama zauważył w tym kontekście, że choć nie zna wszystkich szczegółów nowego procesu Chodorkowskiego i Lebiediewa, to jednak jego logika wydaje mu się dziwna. "Wydaje mi się dziwne, że nowe oskarżenia, będące powieleniem starych, pojawiły się właśnie teraz" - wskazał prezydent USA.

Obama zaznaczył jednak, że nie chce się mieszać do rosyjskich procesów sądowych.

"Popieram odważną inicjatywę prezydenta Miedwiediewa, zmierzającą do umocnienia prawa w Rosji" - powiedział gospodarz Białego Domu i zauważył, że obejmuje to również prawo oskarżonych do sprawiedliwego procesu i niedopuszczalność wykorzystywania procesów sądowych do celów politycznych.

Obama nie chciał jednoznacznie powiedzieć, co myśli o zabójstwie dziennikarki "Nowej Gaziety" Anny Politkowskiej. Zamiast tego przytoczył fragment swojej mowy inauguracyjnej: "Tym, którzy trzymają się władzy dzięki korupcji, kłamstwu i dławieniu inaczej myślących (mówię) - wiedzcie, że znajdziecie się za burtą historii, jeśli jednak zechcecie rozluźnić pięść, to my gotowi będziemy wyciągnąć do was rękę".

Miedwiediew ze swej strony wykluczył w niedzielę możliwość ułaskawienia Chodorkowskiego, jeśli ten nie przyzna się do winy i sam nie poprosi o akt łaski.

"Ułaskawienie jest możliwe tylko w ramach ogólnych procedur obowiązujących w Rosji" - oświadczył rosyjski prezydent w zrelacjonowanym w tym dniu przez rosyjskie agencje wywiadzie dla włoskich mediów, poprzedzającym jego środową podróż do Włoch na szczyt G-8.

"Zainteresowana osoba powinna zwrócić się do prezydenta, przyznać się do popełnienia przestępstwa i poprosić o odpowiednią decyzję" - wyliczył gospodarz Kremla. "Nie ma więc tutaj tematu do dyskusji" - dodał.

Chodorkowski i Lebiediew odsiadują karę ośmiu lat więzienia za przestępstwa finansowe. Zostali skazani w roku 2005 po procesie postrzeganym powszechnie jako polityczny. Biznesmeni nie przyznali się do zarzucanych im czynów.

Chodorkowski i Lebiediew odbyli już ponad połowę wyroku i mogliby być przedterminowo zwolnieni z więzienia.

Teraz Prokuratura Generalna Rosji oskarża ich o to, że działając w zorganizowanej grupie przestępczej, w 1998 roku zagarnęli, a następnie zalegalizowali akcje spółki Wostocznaja Nieftianaja Kompania na sumę 3,6 mld rubli (103,5 mln dolarów). Natomiast w latach 1998-2003 jakoby przywłaszczyli sobie prawie 350 mln ton ropy należącej do kilku spółek oraz wyprali 487 mld rubli (14 mld USD) i 7 mld dolarów.

Zdaniem adwokatów, Chodorkowski i Lebiediew zostali faktycznie oskarżeni o zdefraudowanie całej ropy wydobytej przez Jukos w ciągu sześciu lat i "wypranie" zysków z niej.

Ich proces trwa od marca. Toczy się przed sądem rejonowym w Moskwie. Sąd przystąpił do merytorycznego rozpatrywania zarzutów 31 marca, czyli w przeddzień pierwszego spotkania Miedwiediewa z Obamą, do którego doszło w Londynie przy okazji szczytu G20.

Obecny gospodarz Białego Domu od początku występuje przeciwko prześladowaniu Chodorkowskiego i Lebiediewa. W listopadzie 2005 roku to między innymi z jego inicjatywy - jako senatora ze stanu Illinois - Senat USA uchwalił rezolucję, potępiającą sąd nad byłymi szefami Jukosu.

Współautorami tej rezolucji byli senatorowie Joe Biden i John McCain. Ten pierwszy jest aktualnie wiceprezydentem USA. Z kolei McCain był w 2008 roku republikańskim rywalem Obamy w walce o prezydenturę.

"System wymiaru sprawiedliwości w Rosji nie zagwarantował Michaiłowi Chodorkowskiemu i Płatonowi Lebiediewowi uczciwego, przejrzystego i bezstronnego procesu, którego wymaga prawo Federacji Rosyjskiej" - głosiła rezolucja.

"Pozycja i status Federacji Rosyjskiej wśród demokratycznych krajów świata poważnie by wzrosły, jeśli władze FR poczyniłyby niezbędne kroki, rozwiewające szeroko rozpowszechnione obawy, iż procesy pana Chodorkowskiego i pana Lebiediewa oraz ich współpracowników były politycznie umotywowane" - czytamy w dokumencie.