GOSC.PL |
publikacja 22.11.2015 20:40
Trzeci raz z rzędu uczestnicy kursów Alfa z archidiecezji katowickiej przeżywali "weekend" na Górze św. Anny. Dlaczego tam? Bo tylko tam jest obiekt zdolny pomieścić tak wiele osób.
EDIART Edyta Spleśniały
Abp Wiktor Skworc odprawił Mszę dla uczestników weekendu kursu Alfa na Górze św. Anny
- Pierwszej nocy po przyjeździe budzę się… i nie czuję bólu. Miałem zrośniętą łopatkę z kręgami piersiowymi. Ja już tego nie czuję, mogę się normalnie ruszać - mówił 50-letni Sławek.
Przyjechał w piątek na weekend kursu Alfa o kulach. Do domu wrócił bez nich. Nie on jeden doświadczył mocy Boga na Górze św. Anny.
Do tamtejszego domu pielgrzyma zjechało się w miniony weekend prawie 600 osób - w większości uczestników kursu Alfa (to kulminacyjny moment dziesięciotygodniowego cyklu spotkań ewangelizacyjnych, odbywających się zazwyczaj w restauracjach, przy kolacji i kawie).
W niedzielne popołudnie chętnych do zaświadczenia o doznanych łaskach było tak wielu, że nie dla wszystkich starczyło czasu. A łaski były przeróżne - od uzdrowień duchowych po fizyczne.
A największe dokonały się w piątkowy wieczór podczas spowiedzi - odbywanych nieraz pierwszy raz po wielu latach. Dziesięciu księży spowiadało długo w noc, a niejeden ich penitent odchodził zalany łzami wdzięczności.
- Zwykle po pół godzinie już się w konfesjonale wiercę. A teraz zupełnie nie czułem zmęczenia, tylko radość. To były nawrócenia - cieszył się ks. Mateusz, który swego ostatniego penitenta wyspowiadał przed pierwszą w nocy.
Niewielu było takich - o ile w ogóle tacy byli, którzy wrócili do domu tacy sami, jakimi go opuścili.
Tydzień wcześniej też odbył się tam podobny weekend, i jeszcze tydzień wcześniej także. Za każdym razem setki osób uświadamiało sobie, że Jezus naprawdę żyje i jest przy nas, a Duch Święty naprawdę radykalnie odmienia nasze życie.
EDIART Edyta Spleśniały
Sobotni wieczór weekendu Alfa - modlitwa wstawiennicza
O mocy Ducha Świętego i jego działaniu mówił też do uczestników weekendu Alfa arcybiskup Wiktor Skworc. Metropolita katowicki odprawił dla nich w sobotę Mszę św. i wygłosił podczas niej homilię.
Porównał zebranych do apostołów, którzy czekają w Wieczerniku na zesłanie Ducha Świętego. Zwrócił uwagę na to, że zebrani tam byli zalęknieni.
- Gdy przyszedł Duch Święty, zabrał ten lęk. On chce zabierać także nasze lęki. Duch Święty wchodzi w naszą rzeczywistość i pokazuje wyjście z trudności, w jakich żyjemy - zapewnił metropolita.
Arcybiskup pozdrowił też „młody Kościół”, który do niego machał z galeryjki, a także gaworzył, chodził i pełzał wśród opiekunów. We Mszy „alfowej” bowiem biorą udział także dzieci, z którymi przyjechali rodzice. To zresztą zasada kursu Alfa - tak podczas cotygodniowych spotkań, jak i na weekendzie, organizuje się opiekę dla dzieci.
Duch Święty objawił swoją moc także wieczorem podczas modlitwy wstawienniczej. Z wielu serc spadły ciężary, wielu odczuło ulgę, wielu otrzymało nową motywację i energię.
Nie było w tym niczego dla chrześcijaństwa szczególnego. Bo czy dla chrześcijaństwa jest czymś dziwnym, że dzieje się Ewangelia i realizują się Dzieje Apostolskie?