Kobiety przeciwko parytetom

Rzeczpospolita/J

publikacja 10.07.2009 10:54

Ten system bardzo szybko doprowadzi do sytuacji, w której promowane będą osoby nie tyle wybitne, ile statystycznie przydatne w procentowym reprezentowaniu określonej płci – piszą autorki opublikowanego na stronach Rzeczpospolitej listu otwartego, sprzeciwiające się przedstawionej podczas Kongresu Kobiet parytetowej recepcie na równouprawnienie.

Kobiety przeciwko parytetom

„Nasze równe prawa w życiu politycznym, społecznym i gospodarczym oznaczają zarówno prawo do uczestnictwa, jak i do uchylenia się od obecności w różnych rolach społeczno-zawodowych. Równo nie powinno oznaczać przymusowej aktywności zawodowej. Owa formalna równość nie może także zakłócać merytorycznych źródeł awansu, zachowania związku między jakością pracy a dochodami, pozycją zawodową czy obecnością w przedstawicielskich gremiach” – piszą sygnatariuszki listu.  Ich zdaniem wprowadzenie parytetów w parlamencie, rządzie i nauce sugeruje, że kobiety nie są na tyle zdolne i przedsiębiorcze, by osiągnąć sukces samodzielnie, bez dodatkowego wsparcia. Jest to też, zdaniem autorek listu, niezgodne z konstytucją RP, gdzie kobiety i mężczyźni mają równe prawa, a nie zagwarantowaną identyczną liczbę identycznych krzeseł.
 
W liście wskazano także na prawdziwe źródło niedoreprezotnowania kobiet w różnych gremiach. Jest nim zła polityka rodzinna państwa, która zmusza jedno z rodziców – nie zawsze kobiety - do zmniejszenia aktywności zawodowej na rzecz opieki nad małymi dziećmi. „Dlatego sprzeciwiamy się traktowaniu problemów dotyczących polityki rodzinnej przez pryzmat tradycyjnej roli kobiety czy koncentrowaniu się na problemach samotnych matek z dzieckiem oraz matek dzieci upośledzonych. W zamian postulujemy mówienie o problemach rodzicielstwa, problemach łączenia ról rodzinnych i zawodowych oraz szczególnych problemach samotnego rodzicielstwa” – czytamy dalej. „Warto pomyśleć o rozwiązaniach racjonalnie wspierających te osoby (najczęściej kobiety), które swoją karierę zawodową zawieszają na czas wychowywania dzieci i prowadzenia domu. Państwo powinno rozważyć rozszerzenie ulg przyjaznych rodzinie w systemie podatkowym”.
 
Autorki listu zwracają też uwagę, że feministki nie reprezentują wszystkich polskich kobiet. „Proponujemy, by Kongres Kobiet wziął pod uwagę opinie kobiet myślących nieco inaczej i nie próbował ich (czyli nas) leczyć lub reedukować wedle ustalonych na czerwcowym kongresie priorytetów. Działajmy wspólnie w sprawach, co do których się zgadzamy, szanując się wzajemnie także wtedy, gdy zasadniczo się ze sobą nie zgadzamy. W kwestii parytetów naszej zgody nie ma!”
Pod listem podpisała się grupa kobiet piastujących ważne stanowiska naukowe i zawodowe.