Chrześcijańska miłość i islamski miecz

Urszula Rogólska

publikacja 20.12.2015 09:07

- My, chrześcijanie, mamy coś, czego nie ma żadna religia na świecie - przebaczenie i miłosierdzie. Jestem dumny, że jestem chrześcijaninem. I chcę o tym mówić w Europie, która zdaje się zatracać swoje korzenie - podkreśla Syryjczyk prof. Michael Abdalla.

Prof. Michael Abadlla był gościem bielsko-żywieckich oazowiczów, cieszyńskiej Wspólnoty Mężczyzn w Modlitwie "Nikodem" oraz ewangelicko-augsburskiego Centrum Misji i Ewangelizacji w Dzięgielowie Urszula Rogólska /Foto Gość Prof. Michael Abadlla był gościem bielsko-żywieckich oazowiczów, cieszyńskiej Wspólnoty Mężczyzn w Modlitwie "Nikodem" oraz ewangelicko-augsburskiego Centrum Misji i Ewangelizacji w Dzięgielowie

- Chce dzielić się z ludźmi tym, co wiem. Sam wychowywałem się w środowisku różnorodnym wyznaniowo i narodowościowo. Od 46 lat mieszkam w Polsce. Widzę, jak Europa zatraca swoją tożsamość, wstydzi się swoich korzeni, nie szanuje dorobku swoich poprzedników. Przyznanie się do chrześcijaństwa na uczelni, w pracy jest wstydem, zaściankowością. Kiedyś chrześcijańska Europa promowała na cały swoje osiągnięcia, dzieliła się swoim dorobkiem. W tej chwili nie jest w stanie nawet bronić swojej tożsamości - mówi prof. Michael Abdalla, który gościł 19 grudnia na Zamku w Dzięgielowie.

Profesor przybył na zaproszenie Diakonii Społecznej Ruchu Światło-Życie diecezji bielsko-żywieckiej, Wspólnoty Mężczyzn w Modlitwie "Nikodem" w Cieszynie oraz Centrum Misji i Ewangelizacji Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w Dzięgielowie.

W 1971 roku prof. Abdalla przyjechał do Polski na studia z syryjskiego uniwersytetu w Aleppo. W naszym kraju założył rodzinę, pracuje na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu. Jego chrześcijańskie imię od zawsze zwracało uwagę na jego tożsamość. Jak sam mówi, od 46 lat wszędzie gdzie może, chce mówić o chrześcijanach Bliskiego Wschodu. W Dzięgielowie wygłosił prelekcję:  "Między świętością a barbarzyństwem - chrześcijanie na Bliskim Wschodzie: wczoraj, dziś, jutro".

Słuchacze konferencji prof. Abdalli w sali bankietowej zamku w Dzięgielowie   Urszula Rogólska /Foto Gość Słuchacze konferencji prof. Abdalli w sali bankietowej zamku w Dzięgielowie
- Nadal w Europie, a szczególnie w Polsce mało jest wiedzy o historii chrześcijan z Bliskiego Wschodu - mówi. - Ludzie dziś nie kojarzą Bliskiego Wschodu z chrześcijaństwem. A to przecież jego ojczyzna. Stąd Apostołowie ruszyli w świat.  AIe tam nadal są obecni chrześcijanie, którzy za wszelką cenę chcą zachować swoją kulturę, język, a przede wszystkim wierność Chrystusowi, nauce Apostołów - i płacą za to najdroższą cenę - życie. Europa chyba nie docenia tego, co ma....

Żeby Europa się obudziła

Prof. Abdalla podkreśla zdecydowanie: - Tak trudno jest utrzymać swoją tożsamość, swoją wiarę, w środowisku, w którym islam staje się coraz mocniejszy, coraz bardziej widoczny we wszystkich sferach życia, narzucając swoje prawa innym. Bo tak to wygląda w wydaniu Państwa Islamskiego. Szariat to "prawo boskie", które musi zastąpić wszystkie inne prawa. Uważam, że dziś to wszystko, do czego Europa doszła przez wieki jest w dużym stopniu zagrożone. Chcę, żeby Europa się obudziła. Bo straci wszystko, co w niej piękne.

Podczas prelekcji prof. Abdalla mówił o swoich korzeniach, o dramatycznej historii chrześcijan na Bliskim Wschodzie na przestrzeni wieków, tłumaczył zasady życia w islamie, mówił o współczesnych pogromach chrześcijan w Syrii. Podkreślał, że islam żadną miarą nie jest religią pokoju. Jest religią miecza.

- Jedna znajoma muzułmanka mówiła mi kiedyś, że to, czego nam najbardziej zazdrości, to przebaczenie i miłosierdzie w naszej religii - mówi prof. Abdalla i dodaje: - Meczety nie są tylko miejscem modlitwy. Zauważmy, że do wielu zamachów terrorystycznych dochodzi w piątki, kiedy mężczyźni wychodzą z meczetów naładowani tym, co tam usłyszeli. Albo przyjrzyjmy się ślubom. Tu nie chodzi o miłość. Małżeństwo i posiadanie dzieci to obowiązek religijny. To również bardzo kosztowna inwestycja. Każdy akt ślubu pokazuje też, ile żona kosztowała. Wiele biednych rodzin jest zdeterminowanych, by zdobyć pieniądze i ożenić przynajmniej jednego z synów.

Dwa kierunki spojrzeń

Jak mówi gość spotkania w Dzięgielowie, Europa jest dla niego przyrodniczym rajem: - Jest tu dużo zieleni, dużo wody, dużo przestrzeni. Boję się, ze to wszystko się zamieni w pustynię - tę przyrodniczą, jak i tę duchową. Region w którym mieszałem w dzieciństwie, był pełen sadów, ogrodów. Łowiłem ryby, pływałem w tych rzekach. Pojechałem tam pięć lat temu. Nie poznałem tego regionu. Pustynia. Wszystkie rzeki wyschły, po sadach i ogrodach nie ma śladu. Byłem w szoku, że w tak krótkim czasie 40 lat ten krajobraz kompletnie się zmienił. Dlaczego? Bo nikt racjonalnie tu nie gospodarował.

Profesor wspomina tytuł artykułu, który przeczytał w polskie prasie w latach 80.: "Chrześcijanie Bliskiego Wschodu - pozostać czy odejść".

- W tym artykule padło takie zdanie, że chrześcijanie patrzą w kierunku morza, na Europę, a muzułmanie w kierunku Mekki, na pustynię. Ci ludzie, którzy wychowali się w tamtym świecie byli nomadami, beduinami, arabami. Zachowują tradycje, które są całkowicie  odmienne od kultury europejskiej. Uważam, że każdy naród powinien dbać o swój dorobek, swoją historię. Historia Polski jest inna od historii Anglii, Francji czy Niemiec. I dlatego uważam, że obecność ludzi obcej kultury - którym na dodatek nie wolno się asymilować, ani integrować - może być dla Europy zagrożeniem.

W czasie spotkań w całej Polsce, prof. Abdalla mówi o tym, co spotkało chrześcijan, jego braci na Bliskim Wschodzie, po zderzeniu z islamem: - To jest tragedia. Setki tysięcy ludzi zostało w ciągu dwóch dni wypędzonych ze swoich domów. Mieszkają pod namiotami. Jaki będzie ich los, nie wiem. Tylko dlatego, że byli chrześcijanami i odmówili przyjęcia islamu, nie mieli prawa zostać w swoich domach. Na jednej z konferencji naukowych w Iranie spotkałem profesora z tamtych stron. Powiedział mi, że musiał opuścić dom w piżamie, boso w ciągu pięciu minut. Inaczej by go zastrzelili. Zostawić dorobek swojego życia, ale i cenne książki, rękopisy. Pewnie zostały spalone...

Niedowierzanie

Prof. Abdalla zaznacza: - Uważam, że w Europie panuje niedowierzanie, że jakaś groźba wisi w powietrzu. Znam język arabski, słyszę, co się mówi w tamtejszych mediach, co się pisze. Oni mówią jednoznacznie: Europa będzie nasza. Oczywiście nie można mówić, że wszyscy do tego dążą. Są tacy, którzy są gotowi przyjąć model życia europejskiego, szanować prawo i tradycje europejskie. Nawet chcą się asymilować, chcą, żeby ich dzieci były wychowywane w duchu europejskim. Ale to jest margines.

Szukając rozwiązania problemu uchodźców, syryjski gość mówi: - Do niedawna myślałem, że Europa mogłaby pomóc tym ludziom tam, na miejscu. Uważam, że to nadal możliwe. Za jedną czwartą pieniędzy, które tutaj wyda na każdą rodzinę, mogłaby zapewnić ludziom w tamtych krajach lepsze warunki życia. Bardzo ważne są inwestycje, żeby ludzie mogli znaleźć pracę. Tam mieszka wielu bezrobotnych, którzy nie mają szans się kształcić. Po co szukać taniej siły roboczej w Chinach.

Kolejną kwestią jest edukacja. - To już nie jest VII wiek, który stawiał na silną armię islamską, która zdobywała kolejne terytoria. To jest wiek XXI i ważne jest życie każdego człowieka. Trzeba myśleć i zanim zdecyduję się na dziesiąte czy dwunaste dziecko, muszę wiedzieć jak zapewnić byt tak dużej rodzinie. Tam nikt sobie nie zadaje takich pytań. I to jest kolejna różnica kulturowa. Kraj, który opuściłem 46 lat temu liczył 8 milionów mieszkańców. Dziś liczy 23 miliony. Trzy razy więcej. Polska wówczas liczyła 38,5 miliona i dziś jest podobnie. Ale czy Polska wyglądałaby tak, gdyby mieszkało tu trzy razy tyle mieszkańców? Tam, przy takim wzroście liczby ludności jednocześnie nikt nie myślał o edukacji, o inwestycjach, nowych miejscach pracy.

Chrześcijaństwo, to jest nasza tożsamość

Prof. Abdalla dodaje: - Uważam, że Europa nie powinna poczuwać się do odpowiedzialności za taki stan rzeczy. Sam pamiętam, że mieliśmy sąsiada, który miał ponad 20 dzieci. Żyli bardzo biednie, ale to nie było dla ojca istotne. Ja mam 13 rodzeństwa. Aż tak duża liczba dzieci to ewenement wśród chrześcijan. Mój dziadek był ofiarą holokaustu z 1915 roku. Stracił wszystkich członków  podczas pogromu dokonanego na Asyryjczykach, Ormianach i Grekach w Turcji. I wtedy mój ojciec zadecydował: musimy nadrobić zaległości. Moja mama Sara urodziła nas siedmioro: czterech synów i trzy córki. Zmarła kiedy miałem 18 lat (byłem drugi w kolejności). Tata ożenił się drugi raz i z tego małżeństwo także miał czterech synów i trzy córki. Tata jednak robił wszystko, żeby nas wykształcić.

- Uważam za swój obowiązek mówić o tym, że jestem chrześcijaninem - podkreśla. - Chrześcijaństwo, to jest nasza tożsamość. Wiara jest ważniejsza od narodowości. Nie ma takiej drugiej religii na świecie, która by traktowała człowieka tak godnie. Nie można nie oddawać hołdu Chrystusowi, który za nas oddał swoje życie, choć mógł wszystko zmienić w jednej sekundzie, bo kocha nas wszystkich ponad wszystko.

Zdaniem profesora, nie można nie oddać hołdu tym wszystkim, którzy przez wieki nieśli w świat bogactwo chrześcijaństwa; prostym rybakom, którzy pukali od drzwi do drzwi, stawali przed królami i cesarzami głosząc naukę Jezusa Chrystusa. Nie można być obojętnym wobec ofiary tych, którzy chwalili Boga w pustelniach, którzy swoje życie poświęcili Bogu, którzy za Chrystusa oddają męczeńską krew.

- Prześladowali Jezusa i kolejne pokolenia Jego uczniów cierpią prześladowania. Ale mamy mnóstwo dowodów także ze współczesnego świata, kiedy świadectwo chrześcijan przyprowadza do Jezusa także muzułmanów. Wspomnę o jednym, kiedy islamiści ścięli mieczami nad brzegiem morza 21 chrześcijan egipskich. Wśród nich było dwóch braci. Słuchałem rozmowy z ich matką. Mówiła, że przebacza oprawcom, że nawet udzieli im gościny, jeśli kiedykolwiek o nią poproszą. Wiem, że po tym świadectwie wielu muzułmanów chciało przyjąć chrzest i dołączyć do wspólnoty chrześcijan. Mamy coś, czego nie ma żadna religia na świecie... Miłosierdzie - mówi prof. Abdalla.